Gość Lefthandy Opublikowano 26 Marca 2012 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2012 (edytowane) To tekst, który umieścił pewien koleś na forum chińskich sprzętów o tym jak chciał rozpocząć karierę w serwisie rometa jako mechanik ale przez szefostwo został skutecznie zniechęcony. A ja z przykrością ogłaszam że nie będę pracować w romecie. Byłem, rozmawiałem i myślałem że salon ma warsztat z prawdziwego zdarzenia. Niestety warsztat znajduje się w garażu, zamykanym boksie dla jednego samochodu. w tym garażu jest kawałek stołu warsztatowego z poobijanym imadłem, jedna szafką narzędziową w której są jakieś podstawowe narzędzia. Dostałem na pierwszy strzał skuter do zdiagnozowania. Skuter ciężko odpalał, pochodził z 5sek i słabł aż wreszcie zdychał. Trzymany na gazie chodził ale tak jakoś mizernie. Dostałem jeszcze informacje że skuter jest po zimie i ma takie objawy. Skuter ma pełen zbiornik paliwa. Zacząłem od najprostszych rzeczy, wyjąłem filtr powietrza aby sprawdzić czy nie zawilgotniał. Był suchy, spróbowałem odpalić bez filtra, zachowanie silnika bez zmian. Spuściłem benzynę z komory pływaka i odpaliłem skuter na benzynie z bańki która dał mi szef mówiąc że jest to świeża benzyna 95 nie mieszana. Zachowanie silnika bez zmian. Wyciągnąłem gaźnik i rozebrałem go, wykręciłem każdą dyszę i przedmuchałem, dobrze że miałem swój zestaw śrubokrętów bo w tym wspaniałym warsztacie robi się wszystko tylko dwoma. W sumie nie było prawie w ogóle syfu w tym gaźniku wiec wiedziałem że to nic nie da. Złożyłem wszystko do kupy i uruchomiłem skuter, reakcja ta sam. Wyciągnąłem świece, sprawdziłem kompresje, tragedia 8,5atm. Idę do szefa i pytam się czy jest jakaś dokumentacja serwisowa do tego silnika, nie ma. Pytam jakie są luzy zaworowe, szef mówi że on to ustawia na 0,1 i jest gites. No ok se myślę. Poszedłem do garażu, ustawiłem po swojemu, myślę sobie 50cm poj. to ustawie 0,05 na ssącym, 0,07na wydechu. Zdjąłem pokrywę, wałek widac na wierzchu czyli zero problemy z ustawieniem wałka rozrządu tak żeby krzywki nie napinały dźwigienek. Problem znowu, nie ma szczelinomierza motocyklowego, jest samochodowy, na szczęście w ziołem swój. Był trochę podpięty na ssącym ale nie było tragedii. Wiedziałem że to nie to to. Zrobiłem próbę olejową, od razu wskoczył na 14atm. Wniosek, nie ma pierścieni, remont cylindra. Idę do szefa i mówię co jest. Mówię co mi jest potrzebne, przede wszystkim dokumentacja, jaki moment dokręcania głowicy oraz napinacza sprężyny rozrządu, rysunek poglądowy ustawienia rozrządu i gdzie są znaki, moment dokręcania koła zębatego rozrządu. Wymiary tolerancji owalu tłoka i cylindra oraz potrzebny mikrometr do tego pomiaru tak abym mógł stwierdzić czy tłok jeszcze się nadaje i czy cylinder się nadaje do dalszej eksploatacji. No i oczywiście klucz dynamometryczny jest mi potrzebny. No i jak myślicie co mi szef powiedział? Zrobił wielkie oczy i mówi chłopie co ty wymagasz to jest chińskie gówno i nikt tu się w takie rzeczy nie bawi, jaki owal tłoka, jaki klucz "dananomonometryczy", co ty pie**olisz. Zdejmuj głowice, masz tu do rączki pierścienie i je wymień i złóż to jeszcze dzisiaj. Więc co mogłem zrobić jak po prostu pójść, złożyć skuter do stanu w jakim go dostałem i oddać kluczyki szefowi mówiąc że ja na ziemi nie będę robił remontu silnika i to bez żadnych informacji i narzędzi, ponieważ za bardzo szanuje swoja prace i chcę ja wykonywać najlepiej jak się da. W zamian dostałem odpowiedź że daleko nie zajdę z takim nastawieniem oraz jeszcze mało umiem ponieważ zdiagnozowanie usterki w tym skuterze zajęło mi 2,5godziny i w tym czasie powinienem naprawić już dwa. Podsumowując. Szef owego salonu który nie ma pojęcia o serwisie i ogólnym zarysie mechaniki, po prostu podpatrzy jak się naprawia niektóre usterki i robi to na pałe, bo jak to się zepsuło to jeden taki to uderzył w to miejsce młotkiem i zaczęło działać więc ja tez tak zrobię i mi się tez uda. Dla niego wiedza się nie liczy, robi coś na pamięć bo ktoś mu tak pokazał pewnie na jakimś szkoleniu. Ja też umiem cały alfabet na pamięć, co nie znaczy że ta wiedza pozwoli mi poprawnie pisać i mówić. Z drugiej strony rozumiem go. Wiadomo że w handlu jakimi kol wiek pojazdami musi być serwis, i ten serwis jest najgorszą (pip) bo trzeba robić przy tym badziewiu, tracić czas, zatrudniać dodatkowych ludzi, wysyłać ich na szkolenia, spełniać pewne kryteria odnośnie wymagań producenta i jego procedur, wygospodarować miejsce i narzędzia. A przecież handel to najlżejszy chleb, jest to po prostu obrót towarem lub pieniądzem. A jak już przyjdzie wypracować jakieś dobro własnymi rękoma, no to już jest zajebisty problem, bo trzeba mieć wiedzę i fach w ręku. Łoo kurde, ale nabazgrałem tych głupot. Kończę już. Na koniec chciałbym powiedzieć że jak bym nie miał za co żyć i miał nóż na gardle to pewnie bym się ukorzył i robił ta fuszerkę, tracąc szacunek do samego siebie z każdym tak naprawionym pojazdem. Jednak ciesze się że mam jednak wybór, oraz to że ma 10 razy lepsze warunki warsztatowe u siebie w domu niż ten gość z rometa. A może z przesadyzmem do tego podchodzę? Może powinienem się przystosować do takiej rzeczywistości i robić wszystko na pałe, bo inaczej nigdy nie znajdę tej roboty i umrę z głodu. ? Kurcze, dla mnie to szok! Co się dziwić, że później wpada jakiś mądrala i się mądrzy, że "kuzyn mego kumpla, brata, żony mego konia miał kiedyś chiński skuter..." Edytowane 26 Marca 2012 przez Lefthandy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sebo xd Opublikowano 30 Sierpnia 2012 Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2012 Jeżeli dba się o chinski skuter nie katuje to może długo działac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Klas500 Opublikowano 31 Sierpnia 2012 Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2012 Lefthandy , niestetety wszystko to co napisałeś dzieje się nie tylko w serwisach chińczyków.W warsztatach serwisujących wiele bardziej renomowanych marek jest niewiele lepiej.Ja nie jestem mechanikiem i nie uważam się za wielkiego fachowca więc wiele razy oddawałem moto (niekoniecznie obecne-żeby nie było) do warsztatów , po czym żałowałem bo widząc ich zestaw narzędzi i podejście do tematu dochodziłem do wniosku , że zrobiłbym to chyba lepiej.A zaczyna się już od zwykłej wymiany opon - wiele razy widziałem jak "fachowcy" dokonywali wszelkich czynności związanych z demontażem na gołej ziemi , "smarując" przy tym łożyska i inne elementy kół piaskiem.A porysowana po wymianie felga-jaki problem?Na pocieszenie dodam , że znam również warsztat w mojej okolicy gdzie wygląda to zupełnie inaczej - klucz dynamometryczny jest używany do dokręcenia niemal każdej śruby , a moto wraca do właściciele w pełni sprawne i czyściutkie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
darjerz Opublikowano 31 Sierpnia 2012 Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2012 Hmm jako szczęśliwy posiadacz motoroweru marki chinol po zakupie zgodnie z gwarancją oddałem go do pierwszego przeglądu + wymiana uszczelniacza lagi bo ciekł (nie pamiętam teraz czy to było100, 300 czy 500km) i opony przedniej bo straszną shime dostała.Warsztat jak w cytacie. No ale gwarncje trza podbić , Zostawilem odebrałem, przy odbiorze dowiedzialem się że zamiast opony wymieni na całe koło z innego kartonu :blink:, ba nawet zajechałem pod dom i... po oględziach w te pędy spowrotem bo...ktoś zapomniał załozyć śrube mocującą lage a drugą dokrecić a zawory nawet niedotknięte.Cóż olalem gwarancje i od 2 lat grzebie sam, załoyłem mocniejsza glowice. Dzięki temu na tym motoroweku córy i żona opanowały podstawowe techniki parkingówek :wink: i wbijania luzu w topornej skrzyni biegów, najmłodsza nawet zdała w sierpniu kat A!A do serwisów chinoli typowo "farbycznych" to omijam z daleka. Cytuj Praevenire melius est quam praeveniri Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.