C@nniB@LL Opublikowano 17 Maja 2004 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Maja 2004 Do Adama Pomogles mi i jestem ci za to bardzo dzwieczny, ale jak pisalem wczesniej ten post to nic innego jak wielkanocna sciema. wiem , ze po moich wypowiedziach widac ze jestem pi*********y, ale troche rozumu mam. w zyciu bym nie kupil 750 na poczatek. zaczne od 250 (moze apre albo suze) to tyle pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Adam Opublikowano 17 Maja 2004 Udostępnij Opublikowano 17 Maja 2004 C@nniB@LLjest to bardzo rozsadna decyzja,gdyz aby nauczyc sie dobrze jezdzic nie raz zdarzy sie jakis upadek czy wypad z jakiegos zakretu,tego sie nie da uniknac.To zdarza sie i najlepszym,a im drozszy motocykl tym wieksze koszta naprawy.Zycze Ci milej jazdy i miej oczy szeroko otwarte. :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Boniek Opublikowano 17 Maja 2004 Udostępnij Opublikowano 17 Maja 2004 Kiedyś tam ganiałem jakieś 5 lat na Ogarze, ale to automatycznie nie uczyniło mnie doświadczonym motocyklistą. Jedyne co mi się z tego okresu przydało to dobre poznanie przepisów ruchu drogowego. Co do samej techniki jazdy to nie ma o czym gadać. W marcu nabyłem swój pierwszy większy motorek. Jest to GS500E i w zupełności mi to wystarcza. Pewnie nie jeden z was zaczynał karierę na tym sprzęcie. Jasne, że mogłem poczekać parę miesięcy i kupić jakąś wybajerzoną 600, ale nie o to chodzi. Dla mnie najważniejsza jest sama przyjemność płynąca z jazdy. Co z tego, że będę cały czas śmigał 200 kmh jak ja nic przez to nie zobaczę, ani nikt nie zauważy mnie tak szybko będę poganiał. Mam głęboko w dupie jak mi ktoś mówi, że motocykl nieobudowany, że nie ma 100 koni, że nie pociągnie 300 kmh. Na motocyklu jestem egoistą :) i mi jazda ma sprawiać radość nie komuś. Nauczę się w 100% wykorzystywać GSa to pomyślę o zmianie na coś innego. Zdrowy rozsądek po prostu podpowiada mi, że tak jest prawidłowo. W końcu jak zaczynamy edukację to nie idziemy od razu na studia tylko uczymy się podstaw w przedszkolu, potem czegoś nowego w szkole podstawowej, a potem w średniej.Pozdrawiam Cytuj Boniekgg 644826Yamaha TDM900Bikepics // Nefre FCI // lotnictwo.net.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość msokol Opublikowano 18 Maja 2004 Udostępnij Opublikowano 18 Maja 2004 Witam Wszystkich!W odpowiedzi na temat, czy na początek taki motocykl jest OK. Napiszę krótko - jak ma się łeb na karku i marzenia nie poniosą, to będzie Ok., bo zabić można się również na rowerze. Ja na początek kupiłem sobie Yamahe XZ550 i jestem z niej zadowolony, lecz osobiście trochę bym się bał.Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
embe Opublikowano 20 Maja 2004 Udostępnij Opublikowano 20 Maja 2004 (...) W końcu jak zaczynamy edukację to nie idziemy od razu na studia tylko uczymy się podstaw w przedszkolu, potem czegoś nowego w szkole podstawowej, a potem w średniej. (...) To jest kurcze porównanie, które wiele wyjaśnia. W szkole człowiek nie poradzi sobie z całkowaniem jeśli wcześniej nie nauczy się tabliczki mnożenia, a na motocyklu nie przeżyje, jeśli wcześniej nie nauczy się odruchów. Prostym przykładem niech będzie szymienie na motocyklu dużym/ciężkim i na małym/lekkim, lub pokonywanie zakrtętu i operowanie gazem...Postawcie nowicjusza na GSXR przed pokonaniem prawego skrętu. Niech sobie na jedynce skręci w prawo w normalną dwukierunkową jedznię, i niech z przeciwka jedzie autobus. Ciekawe, czy nie wyniesie go na lewą stronę jezdni prosto pod autobus. Niech na zakręcie będzie dziura, motocykl mu podskoczy, ruszy lekko manetką i już przyspiesza(wynosi go pod autobus), odejmie gazu za bardzo i leży... Nie opowiadajcie bzdur, że bezpieczeństwo jazdy leży tylko w wyobraźni. Adresuję to do tych, którzy uważają, że nowicjusz "z głową" na wszystkim da sobie radę. Bulszit. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
C@nniB@LL Opublikowano 20 Maja 2004 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Maja 2004 tu sie zgodze, ale u niektorych ( nie mam zamiaru teraz powolywac sie na konkretne osoby, bo nie o to mi chodzi ) panuje przeswiadczenie, ze niektorzy wsiedli na np. R1 czy cos takiego i nie zabili sie, nie mieli powaznego wypadku itp i im moze tez sie to uda. jak mawial moj byly sasiad ( ZX-9R ) " nie sztuka jest jezdzic na motocyklu. sztuka jest jezdzic i nie zabic przy tym siebie ani nikogo ". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
C@nniB@LL Opublikowano 20 Maja 2004 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Maja 2004 i jeszcze jedno : txty w stylu : "zabic sie mozna i na rowerze" jeszcze bardziej zachecaja co niektorych do kupna mocniejszej maszyny..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość msokol Opublikowano 23 Maja 2004 Udostępnij Opublikowano 23 Maja 2004 Nikogo nie zachecam do kupna mocnych maszyn, jak juz wspomnialem balbym sie wsiasc na cos wiekszego. Jestem zwolennikiem "drabinek" - moj pierwszy motocykl miał 125 cm3, a drugi wlasnie 552cm3 i czuje do niego niebywaly respekt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
C@nniB@LL Opublikowano 24 Maja 2004 Autor Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2004 ty moze i tak, ale sa ludzie ktorzy wogole nie maja pojecia o jezdzie i nie dadza sobie przetlumaczyc ze najpierw yrzeba troche posmigac czyms slabszym a potem kupowac cos mocniejszego - liczy sie tylko vmax i ew. dzwiek czy tez wyglad maszynki..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.