Witam, no to moje pierwsze moto okazało się miną :-( Po kilku dolwekach oleju w końcu pod koniec sezonu policzyłem ile tego schodzi. Wyszło, że moto pije litr na 1000km... Suzi poszła do mechanika, ten stwierdził, że silnik trzeba rozebrać. Wcześniejszy research doprowadził mnie do takiego samego wniosku, wiec się zgodziłem. Wczoraj doszły do mnie rezultaty tej rozbiórki... To tak: mam oba łańcuszki rozrządu do wymiany, wałki rozrządu trochę zjechane ale jeszcze nie do wymiany (idealnie gładkie nie są, ale żadnych zadziorów też nie ma, więc jeszcze pojeżdżą), uszczelki zaworów do wymiany (tam pił olej) i zatarte tłoki (tam też pił olej). Oczywiście do tego wszystkie uszczelki... Razem na razie jest na rachunku nabite około 4 tysiące za wszystko (przy czym ostatecznych cen niektórych części jeszcze nie mam), a do sprawdzenia jeszcze są prowadnice zaworów... Uszczelki wszystkie trzeba nowe, dwa nowe łańcuszki, dwa nowe tłoki (trochę większe i będą szlifowane). Powoli wiec zacząłem się orientować w "nowych" silnikach, wychodzi to też około 4-5 tysi. Mechanik twierdzi, że jak już wszystko naprawiamy to mój silnik nie będzie nic gorszy od potencjalnie w idealnym stanie nowego, a nawet lepszy bo pewny. Byłbym wdzięczny gdyby jeszcze ktoś mi potwierdził, że taki regenerowany silnik nie będzie miał jakichś większych tendencji do ogólnopojętego psucia się albo nie będzie miał innych wad o których ja mogę nie pomyśleć. Odnośnie wymiany, mechanik stwierdził że nie będzie pośredniczył w zakupie nowego pieca, bo już się na tym kiedyś sparzył... Jestem więc zdany na siebie. Niestety silnika do suzuki vl800 z 2005 roku w Polsce nie znalazłem i wychodzi na to ze przy tej wersji trzeba będzie sprowadzać ze stanów, co przy okazji dodatkowo przedraża (wiec ta opcja raczej będzie realna jeśli aktualna wycena części pójdzie w górę lub/i okaże się że prowadnice zaworów też nie żyją). I tu kilka pytań: rozumiem że przy takim zakupie jestem zdany tylko na żetelność sprzedawcy, mogę jakoś upewnić się że silnik jest oki przed zakupem? I czy jak już go kupię to czy mogę go jakoś sprawdzić przed zamontowaniem go w moto i przejechaniu jakichś tam konkretnych kilometrów? I czy jeśli coś będzie nie tak to jaka jest szansa że nie wrócę do punktu wyjścia? Może ktoś się podzielić opinią jak to z reguły wygląda w przypadku takich silników?