Noszę się z zamiarem kupna motocykla w delikatny teren (polne drogi, łąki, lasy - ogólnie już przetarte szlaki), który nie musi mieć homologacji.
O sobie - 182cm, 90kg+
Wylatałem się wskami, hondą xl 125 i 650 (tutaj okazjonalnie ale zawsze coś)
Chcę coś w czym nie będzie brakowało mocy na prostych (tak, na koło też) i nie będzie toporne w jeździe po wąskich leśnych ścieżkach.
Serce mówi cr450f a rozum 250 😂
Moto będzie jeżdżone 2-3 dni (5-10h) na miesiąc lub 2 stania - serwis po każdych dniach jezdnych.
Szukam czegoś wdzięcznego gdzie nie zeżrą mnie koszta (pomijamy serwis), gdzie nie zabraknie mocy i waga nie będzie przeszkadzała - wyczołgam się jak spadne z moto (jeździłem ktm 450ccm straży granicznej - albo to była straszna krowa, albo kiedyś mi się tak wydawało).
To nie jest tak że wsiąde na moto i od razu do spodu - tylko powolne i spokojne zapoznanie.
Nie chcę też za rok zmieniać, bo za malo mocy - jak już to za 3-4 lata.
Ślucham porad. 250/450 4t czy może 250 2t?
Budżet 7-8k.