Skocz do zawartości

hikor

Forumowicze
  • Postów

    1592
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez hikor

  1. Siemka.

    Rura,

    moje zabawki i moja piaskownica więc wieszszsz... ;)

    Marek,

    powinieneś mieć świadomość, że to jest singiel więc jeździ jak singiel. W dodatku z małym zakresem obrotów użytecznych. Trzeba to albo lubić albo potrzebować do konkretnych zastosowań.

    Jeśli masz więcej niż 175 cm wzrostu, to w oryginalnym układzie od razu sobie odpuść. Nie polatasz tym w ogóle.

    Ma fajne zawieszenie i dobre hamulce a dodatkowo przewiduje rozbudowę przedniego hebla do dwutarczowego. Nic nie trzeba przerabiać. Wystarczy dołożyć tarczę, drugi zacisk, dołączyć przewód i gotowe. Pompa daje radę. Hamuje o niebo lepiej. Sprawdzone :) Przednie zawieszenie ma możliwość regulacji odbicia i dobicia. Napięcia wstępnego - nie. Tylny amortyzator ma regulację napięcia wstępnego oraz odbicia.

    Faktycznie jest lekki.

    Ja swoją SZRkę przerobiłem pod gymkhanę (heloł Rura :) )

    Poniżej parę fotek.

    1. Oryginał:

    42bqzm0a4kkx.jpg

     

    Po przeróbce:

    2.

    4tdv11xguz48.jpg

     

    3.

    r42t39va5z36.jpg

     

    No i wersja ostateczna

    4.

    tec9aclnjbnc.jpg

     

    Nie mam, póki co, więcej fotek.

    Jakbyś miał jakieś szczegółowe pytania, to wal śmiało.

    Pozdrawiam

    h.

  2. Jako instruktor jestem za likwidacją WORDów.

    System niemiecki, właściwie identyczny z polskim sprzed powstania WORDów był najbardziej korzystny dla obywatela.

    Jedyna różnica polegała na tym, że w Niemczech egzaminator ma PJ w ręku i wydaje je od razu po zdanym egzaminie. W Polsce prawa nabywa się się z chwilą odebrania PJ z rąk urzędnika.

    WORD to zło. Jakby na to zjawisko nie patrzeć.

    Nie ma żadnej kontroli nad egzaminatorem.

    Nie mówiąc już o tym, że WORDy są na własnym utrzymaniu.

    Kto zagwarantuje, że nie będą oblewać na potęgę, bo im kasy zabraknie?

    A metody oblewania są takie, że względem procedur wszystko jest w porządku...

    I nic nie można zarzucić... Formalnie...

    Poza tym, brak WORDów spowodowałby, że Lki nie gnieździłyby się w ich pobliżu. Okoliczni mieszkańcy mają serdecznie dość setek L-ek utrudniających ruch.

    Brak WORD-ów spowodowałby, że szkoły jazdy będą kusiły studentów lepszą infrastrukturą a nie starymi Polonezami. Ceny będą w miarę jednakowe, to naturalny ruch w biznesie. Różnicę będzie robiła baza sprzętowa.

    Instruktor powinien OBOWIĄZKOWO uczestniczyć w egzaminie jako gwarant bezstronności.

    Trzeba sobie uzmysłowić, że większość ludzi porusza się pojazdem w swojej okolicy. Dlaczego zmuszać kursanta do szkolenia i egzaminowania w miejscu nierzadko oddalonym o 100 i więcej kilometrów od miejsca gdzie będzie tym pojazdem jeździł?

    Dlaczego ma on ponosić koszty dojazdu?

    To bez sensu...

    WORDy do likwidacji.

    Egzaminatorzy pod kontrolą instruktorów i urządzeń rejestrujących.

    I to wszystko :D

  3. Z moich doświadczeń wynika, że codzienne jazdy nie służą kursantowi. Statystycznie kursanci lepiej sobie radzą gdy mają jedną lub dwie kilkudniowe przerwy pomiędzy seriami zajęć. Aha, jazdy dłuższe niż 2 h też się nie sprawdzają w przypadku kompletnych świeżaków.

    Podsumowując, miesiąc to mało realny aczkolwiek możliwy do zrealizowania okres na zrobienie pełnego kursu i podejście do egzaminu w WORDzie. Trzeba też wliczyć czas oczekiwania na egzamin państwowy.

  4. Ależ KS właśnie merytorycznie odnósł się do postu Pini0.

    Tyle, że Pini0 miał pecha, bo nikt mu nie powiedział, że był szkolony źle i to co napisał jest po prostu szkodliwe dla kogoś, kto chciałby to zastosować w praktyce.

  5. A może coś więcej Panie instruktorze?

    To do mnie było? :)

    O technice pokonywania ósemki pisałem nie jako instruktor nauki jazdy, bo egzaminatorzy mają to głęboko gdzieś, lecz jako koleś amatorsko uprawiający gymkhanę.

    W podanym filmiku kierownik przyjmuje kiepską pozycję (krzyżowa), co doskonale widać na startowej stopklatce oraz nie patrzy tam gdzie chce jechać.

  6. Według mnie za uznaniem Twoich racji stoi to, że omijałeś, co wolno Ci robić w obrębie skrzyżowania. Przekroczenie linii podwójnej ciągłej w tym wypadku nie powinno być powodem do ukarania.

    Jeśli samochód przepuszczający stał bo chciał a nie musiał, to wyłączył się z ruchu i w tym przypadku już MUSIAŁ ustąpić wszystkim łącznie z tym wyjeżdżającym z drogi podporządkowanej. To wynika z przepisów.

    Jednak ten wyjeżdżający z drogi podporządkowanej winien ustąpić pierwszeństwa wszystkim uczestnikom ruchu poruszającym się drogą z pierwszeństwem.

    Przeciwko Tobie jednak świadczy fakt, że nie zachowałeś szczególnej ostrożności wjeżdżając na skrzyżowanie. Sąd może w tym przypadku uznać część Twojej winy polegającej na tym, że nie wziąłeś pod uwagę tego, że pojazd przepuszczający z jakiegoś powodu stał i omijanie go było czynnością nierozsądną z Twojej strony.

    Znajoma prawniczka na moje pytanie o sytuacje nieopisane w Ustawie powiedziała mi, że sądy w tym przypadku mogą kierować się tzw. "zdrowym rozsądkiem".

    Jeśli przed pojazdem przepuszczającym było wystarczająco dużo miejsca na opuszczenie skrzyżowania, to ja na Twoim miejscu twierdziłbym, że według Twojej oceny, skoro jechać mógł a stał, to widocznie miał awarię co w pełni usprawiedliwiałoby Twój manewr omijania nawet kosztem przekroczenia linii podwójnej ciągłej aby nie powodować niepotrzebnego zatoru w obrębie skrzyżowania.

    Podkreślam jednak, że jest to moja całkowicie subiektywna opinia.

    Pozdrawiam.

    h.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...