Jadę do wioski jak od paru lat. Ważne dla mnie są sytuacje higieniczno-sanitarne, ale z uwagi na status imprezy, opłatę wjazdową oraz "imidż" nie marudzę. Wręcz gotów jestem zapłacić dodatkową kasę za ewentualne ciepłe natryskiwanko, czy skanalizowane toiki. Się innym pop...ło w wytrzęsionych mózgownicach co do możliwości klasy zaplecza w związku z opłatami. Jeszcze mu, k....wa, motóra zatankujcie i szybkie umyjta. Niech się na numer do hotelu wklepią w Gorzownie, albo w Świebodzineiro. Proponuję się nie przejmować i robić swoje. Jest dobrze, w ramach możliwości. I rozwijajcie się. Zaszleję i dam na bramie 40 dychy. Albo i gadżeta dokupię, albo i dwa. Niech się dzieje :)