Witam, Kupuję FZ6 Fazer z Niemiec, ogłoszenia motoru którego to dotyczy niestety nie wrzucę, ogłoszenie jest już ściągnięte z Autoscouta.. Sprawa jest taka: Pojechałem dzisiaj rano z ojcem obejrzeć moto za 2500€ (dość tanio), rocznik '06, przebieg 31 tys., wygląda świetnie, nie cieknie, przewody jak nowe, brak większych zadrapań na owiewkach, tylko jedne większe z przodu na szybie i prawej lampie. Tłumik customowy Arrow, opony nowe, ponoć ca. 300 km. Przejechałem się, bez zastrzeżeń. Przybiliśmy gościowi piątkę, powiedzieliśmy gościowi żeby Fazera wymeldowywał, w czwartek (jutro) jesteśmy z kasą. Problem jest taki że po niemiecku rozmawiał ojciec który mi tłumaczył. Jak wracaliśmy dowiedziałem się od ojca że właściciel wspominał coś że motor ma 120km (!),akurat jak się widzieliśmy z gościem tego nie przetłumaczył, nie wydawało mu się to ważne... Co o tym myśleć? Jeszcze z właścicielem motoru o tym nie gadałem, nie wiem o co chodzi z tym 120 km ale przerabianego motoru wolałbym nie brać, wiadomo. Co zrobić? Zapytać jak to z tymi 120 km jest i zrobić go ewentualnie z powrotem na 98km skoro wygląda jak nówka czy dać sobie spokój? Sprawa jest dziwna: to że opony są nowe i tarcze hamulcowe wyglądają prawie jak nietknięte jest dla mnie mocno podejrzane, widziałem też że tylny wahacz ma żółtą sprężynę (normalnie jest zdaje się czarna) pasowałoby że motor był brany na tor, a teraz pozmieniali części, poskładali go do kupy i gościu próbuje go pchnąć byle szybciej. Albo jestem przewrażliwiony.