Skocz do zawartości

Rav86

Forumowicze
  • Postów

    21
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O Rav86

  • Urodziny 05/30/1986

Informacje profilowe

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Skąd
    Warszawa

Osobiste

  • Motocykl
    Suzuki GS500E
  • Płeć
    Mężczyzna

Osiągnięcia Rav86

NOWICJUSZ - macant tematu

NOWICJUSZ - macant tematu (8/46)

0

Reputacja

  1. Wybrałbym Mondeo. Technologicznie samochody są do siebie podobne. A ceny używanych są korzystniejsze na rzecz Mondeo. Jest też większy wybór, można przebierać. PS Akurat Superb to inna klasa samochodu. Również zupełnie inna cena, więc ma się to nijak do 2 poprzednich aut.
  2. http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,wypadek-w-dolinie-sluzewieckiej-kierowcy-zwalniaja-i-sie-patrza,145337.html PS. Dziewczyna z Kasprzaka nie przeżyła wypadku :(
  3. Rav86

    CBR-ka

    Ciemno byłem jak robiłem zdjęcia, pewnie efekt flesha.
  4. Rav86

    CBR-ka

    GS500E sprzedany, więc pora na zakup nowego... Od niedzieli szczęśliwy posiadacz CBRki 600 F4i 2006r
  5. Witam, Poszukuję do kupienia Hondy CBR 600F ( DLA SIEBIE ) Interesują mnie roczniki 2000-2004 Warszawa i okolice
  6. A mógłby ktoś spojrzeć i ocenić ten: http://otomoto.pl/kawasaki-zxr-kawasaki-ninja-zx6r-M4128043.html
  7. Mam pytanie, chcę zmienić motocykl na coś ciut większego. Będzie to drugi motocykl ( obecnie mam gs500, którego chcę sprzedać ). Szukam czegoś o pojemności 600, koniecznie z owiewkami i w okolicy 80-max100KM. Nie chcę typowego sporta jak CBR600RR, GSX-R itp. Jakie modele byście mi polecili ( oprócz CBR600 )
  8. Ja kurs zaczynałem w zeszłym roku... Może wtedy te 125/250 jeszcze mogły być używane przez szkoły do nauki.
  9. Ale w mojej ocenie to było prawidłowe i osobiście polecałbym to innym, żeby zacząć od 125, 250, Gladius. Kwestia czy zgodne z prawem :)
  10. Ja egzamin zdałem jakieś 3 tygodnie temu. I takie są moje spostrzeżenia z tego wszystkiego: Na początku dowiadywałem się ile kosztują kursy i nie ukrywam, że kwestia ceny była ważnym kryterium. Dobrą dostałem w szkole jazdy, w której robiłem też B. I na nią się zdecydowałem. Zacząłem od placu manewrowego 125cm3, po 2h przesiadłem się na 250cm3 i nim wyjechałem na miasto po kolejnej godzinie. Przejeździłem nim ze 12h łącznie, a jako, że ta szkoła jazdy nie miała wtedy jeszcze Gladiusa, dostałem kontakt do "zaprzyjaźnionego" gościa, który miał. Dodam, że przed rozpoczęciem nigdy wcześniej nie miałem żadnego kontaktu z motocyklami, więc nawet te 125cm na początku było adrenaliną. Pamiętam, że miałem spore problemy z tym, że motocykl mi gasł. Dopiero po jakimś czasie usilnie wypytując, dowiedziałem, że jedynkę wrzuca się w dół od N, a nie w górę ( więc wniosek był prosty, ruszałem zwykle z 2jki ;) ). A przecież na początku usłyszałem, ze sprawa jest prosta, w górę wyższy bieg, w dół niższy. Ocena kursu na początku była niby dobra, ale trudno też było się do tego odnieść, nie mając porównania. Generalnie wyglądało to tak: masz tu motocykl, poćwicz sobie manewry. A on w tym czasie robił wszystko inne. Na jazdach Gladiusem od zaprzyjaźnionego z instruktorem gościem, było tak samo. Dostałem motocykl i sobie PRÓBOWAŁEM robić manewry. Po zrobieniu kursu akurat znajomy sprzedawał swojego Suzuki GS500E, więc stwierdziłem, że kupię. Jeździłem sobie nim trochę po mieście, starając się nie szaleć. Wiadomo, parę razy chciałem zobaczyć jak się zbiera, ale tylko wtedy gdy miałem sporo prostej drogi przed sobą i żadnych aut obok. Przejeździłem tak może z 1000KM. Generalnie nie miałem żadnych problemów, nie licząc jednej sytuacji, gdy gość wyjeżdżał tyłem spod sklepu i nie pomyślał, by najpierw sprawdzić czy coś jedzie. Awaryjne hamowanie zaliczyłem pozytywnie, ale gleba była blisko. Od razu też się trochę ogarnąłem i obniżyłem prędkość na terenie zabudowanym. Dużym ułatwieniem było to, że prawo jazdy B miałem już od 8 lat i sporo przejeżdżonych km. Inaczej ciężko byłoby mi sobie to w ogóle wyobrazić. Pierwszy egzamin - na ósemce przyhamowałem przednim hamulcem, bo wydawało mi się, że za szybko ruszyłem. Kierownica była lekko skręcona. Gleba, egzamin zakończony. Stres zrobił swoje. Zapisałem się na drugi egzamin. Stwierdziłem, że może poszukam innego instruktora. I los był łaskawy, bo akurat trafiłem do takiego, który faktycznie zasługiwał na miano Instruktora Nauki Jazdy motocyklem. Było to 2 dni przed kolejnym egzaminem, zdążyłem tylko wziąć 2h przed egzaminem. 2h na których dostałem więcej porad, niż na wszystkich poprzednich u innych. Nie ukrywał, że mam dużooo braków i był zaskoczony, że nikt wcześniej nie zwracał mi na to uwagi. Podszedłem do egzaminu - oblałem. Najpierw nie spojrzałem się w lewo i prawo przed ósemką, a potem na ostatniej podparłem nogą. Zapisałem się na trzeci egzamin ( sobota godzina 12 ). Wróciłem do ostatniego, prawdziwego Instruktora. Wziąłem 2h w czwartek, 2h w piątek i 2h przed samym egzaminem. Ale Instruktor nie dał mi motocyklu stwierdzając: poćwicz sobie. Dał jedno ćwiczenie, drugie, trzecie, poćwiczyłem ósemkę kierując tylko prawą ręką, tylko lewą, stojąc na podnóżkach i jeszcze parę innych. Nauczył, że przy przyśpieszaniu lepiej się pochylić, a hamując wyprostować. Że lepiej na podnóżkach opierać odpowiednią część stopy. Efekt - egzamin zdany bezbłędnie ( z racji tego, że miałem motocykl kupiony wcześniej, na egzamin poszedłem w skórzanej kurtce, profesjonalnych butach, spodniach i kasku Shoei'a. Słyszałem, że takich ludzi próbuje się za wszelką cenę udupić, ale stwierdziłem, że jeśli umiem, to zdam ). Za kurs zapłaciłem jakieś 1100 zł, na jazdy doszkalające 4h u drugiego i 8h u trzeciego, czyli 12hx60=720 zł. 2 nie zdane egzaminy to 360 zł. Razem: 2180 zł. Morał jest taki, nie patrzcie na cenę kursu, wypytujcie znajomych, szukajcie na forach Instruktorów, którzy faktycznie takimi są, bo koniec końców zapłacicie więcej, jeśli na początku będziecie chcieli oszczędzić. Nie wspominając, że nie uczycie się tylko dla egzaminu, a tak naprawdę dla siebie. PS. Braków mam na pewno dalej sporo, dlatego na wiosnę chcę wziąć udział w jakiś kursach dla bardziej zaawansowanych już swoim motocyklem ( GS500 chcę teraz zmienić na CBR600 ). Tekstu sporo, ale może komuś, kto chce zacząć przygodę z motocyklami, przyda się to, by nie popełnić mojego błędu. A czy to prawda, że teraz robiąc kurs na A, od razu dostaje się Gladiusa, bo mniejsze pojemności motocyklów nie spełniają przepisów i nie przechodzą badania technicznego jako nauka jazdy?
  11. Sprzedam swoją perełkę Suzuki GS500E Rocznik: 1996 Pierwsza rejestracja w kraju: 2007 VIN: GM51B134971 Przebieg: 32000KM Więcej zdjęć: http://olx.pl/oferta/sprz...D5-ID6ZnuJ.html Idealny dla kogoś, kto chce rozpocząć swoją przygodę z motocyklami. Wybacza wiele błędów początkujących. Posiadam go od zeszłego roku ( info było na forum w dziale sprzęty użytkowników ). Na wiosnę był zrobiony przegląd + gaźniki. Zamontowano nówkę akumulator. Przyszły sezon można śmigać bez żadnego wkładu finansowego. Badanie techniczne ważne do 23.08.2015 Ubezpieczenie ważne do 16.08.2015 Badanie techniczne ważne do 23.08.2015 Ubezpieczenie ważne do 16.08.2015 Co tu dużo pisać, wszystko widać na precyzyjnych zdjęciach. Cena 4950,00 i ta śliczna Zuzia będzie w Twoich rękach W gratisie dorzucę ładny kuferek.
  12. Chyba mnie nie zrozumiałeś. To było stwierdzenie bardziej filozoficzno-religijne... Uznające, że jednak gdzieś tam tafiamy po śmierci i o ile nie mamy wpływ na to co się stało, to widzimy jak wygląda nasz pogrzeb.
  13. Dzisiaj obejrzałem filmik z pogrzebu Asi. Piękne ostatnie pożegnanie, wiele jest komentarzy takich, że na pewno by się Jej podobało. Zresztą pewnie większości osób, którzy kochają motocykle i biorą na siebie ryzyko. Łezka w oku spłynęła, bo szkoda dziewczyny, miała całe życie przed sobą... Potem nastąpiła chwila zadumy i refleksji, czy gra jest warta świeczki, że może zrezygnować. Krótka, bo kto raz wszedł na motocykl, łatwo z niego nie zejdzie. Następnie stwierdziłem, że co by się stało, gdybym to był ja. Czy też na pogrzeb przyszłoby tyle ludzi, ilu byłoby znajomych, co by mówili... Co bym po sobie zostawił... Aż przyszła chwila racjonalności i gdybania... A co gdyby w tym samochodzie, w który wjechała z ( domyślam się ) ogromną prędkością było dziecko. Takie 4-5 latek, potencjalnie Twoje dziecko, moje, kogoś z naszej bliskiej rodziny. Co by było, gdyby to dziecko również w tym wypadku zginęło. Czy wtedy Ci wszyscy motocykliści przyszliby na pogrzeb Asi? ( Oczywiście szacunek dla Nich, że to zrobili, bo na szczęście nic nikomu więcej się nie stało ). Czy każdy by żałował Jej, czy tego dziecka... Stałaby się tak bardzo negatywną postacią, bo pasja przerosła racjonalność. Podejrzewam, że gdyby jednak stało się tak jak napisałem, w mediach pojawiłaby się ogromna nagonka, porównywalna z tym, co działo się z Robertem N, gdy szalał przez ulice stolicy. Jakie wtedy byłyby oceny Asi? Zapewne zaczęto by mówić o zaostrzeniu kar dla motocyklowych piratów. Bo według mnie powinny być takie same... Kochała motocykle, wolała zaryzykować... Fajnie... Tylko dlaczego ryzykowała kosztem innych? Dlaczego na takiej ulicy? Nie jestem święty, jak każdy czasem przekręcę manetkę za bardzo, ale jednak robię to wtedy, gdy potencjalnie nikomu nie zagrażam, jest pusto na drodze. I jeszcze jedno, jak zobaczyłem ten filmik, pomyślałem sobie na koniec, super - inny 18-19 letni gówniarz zobaczy to i stwierdzi, fajnie jest tak zapie**alać, bo w razie czego masz taki fajny pogrzeb.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...