taki głupi to nie jestesm :) wiec tak moto chodzi jak marzenie a nawet lepiej bo naprawa (wielke slowa) gaznika odbyla sie jednoczesnie z wyjebaniem dozownika. gaxnik rozkrecilem jak sie tylko dalo sprezarka w reke (a raczej koncowka i dyamy kazda dziurke myjemy dymamy skladamy i moto odpalamy i jazda chodzi piknie pali jeszcze lepiej niz wczesniej porpostu gitara :P)