Moim zdaniem ocena ze zdjęć internetowych to jakaś masakra. Chyba, że moto jest masakra na pierwszy rzut oka.. Sprzedawałem w tamtym roku motocykl. miał przejechane niecałe 2000 km. motocykl z salonu. Rocznik 2013 kupiony w 2016 bez przebiegu. Przyjechał kupiec ze Specjalistą. I to uznanym w Warszawie. I też facet oglądał, to mu nie pasowało, bo anodowanie nie takie, coś innego bo coś. Nie sądzę, że wydziwiał, żeby zbić cenę, bo i tak swoje dostałem. ale oglądał, przeglądał i też miał wątpliwości do lakierowania i takie tam. Motocykl na gwarancji fabrycznej. A i tak było podejrzeń co nie miara. A ocena na podstawie zdjęć to już w ogóle jak wróżenie z fusów. Tak jak napisał któryś z przedmówców. Pojechać zobaczyć. wziąć osobę znającą się na rzeczy a i tak można mieć wątpliwości...