ale się dyskusja wytworzyła,
Uraziło mnie stwierdzenie "amatorszczyzna" odności szkoły High bo oni nie siedzą na jednym moto z kursantem.
A to dlatego, że sam odbyłem tam kurs i nie pozwolę nazywać tego co robią w taki sposób.
Jak szukałem szkoły to najpierw zebrałem informacje na temat szkolenia, jak powinno to wyglądać, czytałem jakieś porady.
Trafiłem m.in. na szkołę Twoją Tomku (mój imienniku ;-)).
I to co się dowiedziałem o niej to było moim wytycznym co do oczekiwań od szkoły do której pójdę. A, że sam lubię oceniać to też uważne patrzyłem co robią w High, czy nie idą na łatwiznę (zależało mi na dobrym szkoleniu, żeby jeździć a nie odbębnić i zostać samemu sobie).
Po kursie powiem, że naprawdę sporo robią.
Dużo informacji o tym jak jeździc, sporo jazd - od terenów niezabudowanych, przez miasto, przez wielopasmowe o podwyższonej prędkości po jazdę na Autostradzie :D.
I wcale mi nie brakowało plecaka-instruktora w czasie kursu.
Jechał sobie za mną w aucie czy na moto dając swoje uwagi.
No może z jedna, dwie w taki sposób by się przydały - w końcu nie każdy jest samokrytyczny i trzeba mu w tym pomóc.
A to co otrzymałem to spore dane do tego, żeby jechać bezpiecznie i się rozwijać w dobrych kierunkach.
A to NIE JEST amatorszczyzna !
Jesli chodzi o model nauki - za moto czy jako plecak to każda ma swoje wady i zalety. Na pewno dobrze zorganizowane te metody dadzą dobre podstawy dla uczącego się, żeby dobrze jeździł, wiedział jak się rozwijać.
I to robi High i Wy w W-wie.
Niestety większość szkół, pseudo-szkół tego nie robi i na ulicach jest jak jest :/ np. znajomy z pracy rok wcześniej chodził do innej szkoły, bo szybko przyjęli go na kurs i ... wykłady razem z B, trochę placu, trochę trasy egzaminacyjnej, a jak mówiłem mu co dostaje w H to było mu żal, że nie zaczekał na wolny termin u nich - nie wiedział nic o przeciwskręcie, o ustawianiu się na pasie ruchu czy w zakrętach - I TO MA BYĆ SZKOLENIE >?!.
Więc na tych imitacjach szkół wieszajcie psy a nie na swoich własnych, które są dobre, tylko, że trochę odnmienne metody stosują.
Najlepsze rezultaty jednak dałoby połączenie tych dwóch metod.
Część kursant jeździ sam (samodzielność w jeździe) a część z instruktorem-plecakiem (wyłapanie jego złych nawyków, pokazanie jazdy z plecakiem).
Same te metody z osobna, dobrze wykonane dają dobre rezultaty,
ale jednak jako połączone dadzą jeszcze lepsze efekty, zwiększą jakość wyszkolenia.
Nawet w tej marnej ilości godzin przeznaczonych na kurs, a właśnie większej ilości jazd mi brakowało (tak jeszcze z 10h).
Więc zamiast dyskutować która metoda lepsza (dyskusja bezsens) to może powymieniajcie się spostrzeżeniami, w celu polepszenia jeszcze swoich szkoleń. W końcu konkurencją jesteście żadną - za daleko od siebie.