Skocz do zawartości

To_masz

Forumowicze
  • Postów

    614
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez To_masz

  1. Z premedytacją nie włożyłem i poszedłem na żywioł w nadziei, że dzięki temu w garażu pojawią się następne bandiciątka :D
  2. w dziale "chwalę się" napisałem o tym, że pewien mój tekst jest w kwietniowej MotoRmanii , ale dopiero po czasie przyszła refleksja że przecież nie każdy to kupuje ;) Więc i tutaj zamieszczam moją "twórczość" :) Poszedłem do pomieszczenia w którym wiedziałem że jest i śpi, zapaliłem światło i zobaczyłem przykrytą znajomą sylwetkę, oczami zacząłem wodzić po zakrytych jeszcze kształtach co tylko spotęgowało moje wyobrażenia . Po cichu zbliżyłem się na długość ręki i muskałem dłońmi w różnych miejscach, następnie delikatnie zacząłem zdejmować przykrycie, najpierw centymetr po centymetrze a później coraz śmielej i bezczelniej korzystałem z głębokiego snu.. Po chwili moim oczom ukazała się znajoma sylwetka zupełnie naga lecz nadal śpiąca . Z perspektywy czasu muszę przyznać, że zabrakło mi romantyzmu i nie zdobyłem się na choćby krótką grę wstępną , nie było żadnych czułych słówek ani głębokich spojrzeń w oczy jakie niedługo będzie można zaobserwować w Królewskich Łazienkach u młodych, pięknych i szczęśliwych ludzi; ja po prostu okazałem się nieokrzesanym brutalem- bo bez żadnych ceregieli siadłem okrakiem, sięgnąłem do spodni, wyjąłem go i włożyłem w ciągle śpiące ciało... Wystarczyły jednak tylko dwa delikatne ruchy aby przerwać sen i usłyszeć wyczekiwany pomruk zadowolenia a potem cieszyć się coraz większą temperaturą jaka zbierała się między nami.. Wyszeptałem jeszcze tylko: chodź , nie będziesz żałować .. I w taki oto sposób odpaliłem Bandytę pierwszy raz po długiej zimie ;)
  3. Oj tam oj tam, gazeta o motorach a na nich mogą jeździć tylko pełnoletni więc ujdzie :D Albo po prostu czytać po 22 wieczorem ;)
  4. Po pierwszym pozimowym odpaleniu maszyny towarzyszył mi taki nastrój, że zaowocował weną pisarską, wysłałem więc maila do redakcji i potem spore zdziwienie bo wydrukowali moją "twórczość" w listach, a więc bierzemy gazetkę w ręce, otwieramy na stronie 9 i czytamy tekst w prawym górnym rogu na zielonym tle obok ilustracji ze srebrnym Bandziorem ;)
  5. To_masz

    Mroczny Rycerz..

    Dzięki dzięki :) Klaudiusz, obserwowałem temat jak sprzedawałeś swój egzemplarz ale wtedy byłem za cienki w portfelu :D Wydech na pewno jest w planach ale trochę później, teraz tylko jazda jazda jazda, Czarna Gwiazda :D Już poprzednik ładnie gadał na Yoshimurze więc ten musi byś przekozak na konkretnym wydechu :)
  6. To_masz

    Mroczny Rycerz..

    Po 7 zacnych sezonach i ponad 80 tys.km. na "małym" Bandicie trafiła się okazja nabyć większego brata, jak dla mnie spełnienie marzenia :) Przedstawiam Bandziora 1250, rok prod. 2010, przebieg na dzień zakupu 3950 km. ( tu nie brakuje żadnego zera, słownie: niecałe 4 tysiące km. ;) ) , doposażony w szyte skórzane siedzenie, wyższą szybę , gmole, alarm, komplet kufrów GIVI i przede wszystkim posiadający kapitalny silnik który każe wykrzesać z siebie dużo samozaparcia żeby skończyć jazdę bo nie chce się z niego zsiadać :) Mógłbym tutaj sypać samymi superlatywami ale niech obraz przemówi sam za siebie, Panie i Panowie, przed Wami duży, czarny i mocny, oto On : https://picasaweb.go...025467234098210 https://picasaweb.go...025466783936770
  7. Czołem, potrzebuję tarczę tylną do Bandita ( 2002r.) w dobrym stanie, gdyby ktoś posiadał na zbyciu to to chętnie nabędę :)
  8. Kasku nie widziałem, co nie znaczy że go tam nie ma ;) Weszliśmy na stadion i ruszyliśmy na trybuny z myślą, że muzeum zwiedzimy dokładniej przy wyjściu. A gdy wychodziliśmy to wszystkie gabloty były tak oblegane, że tylko rzuciliśmy okiem na niewielką część zasobów. Następnym razem nadrobimy :)
  9. mapka Tak jak pisałem w relacji, za Gironą koniecznie odbić na wybrzeże i tamtędy do celu :) A później za Monaco bokiem przez góry do Włoch- bardzo smaczna trasa, omijamy autostrady i snujemy się wąskimi serpentynami :)
  10. czołem! Nie uszła jeszcze ze mnie radość z faktu, że udało się to osiągnąć! Tak chciałem dojechać Banditem pod Camp Nou i oto marzenie się spełniło!! Trzeba było nieraz zacisnąć zęby i twardo jechać przed siebie- jak przez Niemcy w tamtą stronę gdy ok. 500 km lało ale wtedy sparafrazowałem sobie słowa Janka Borysewicza i zanuciłem pod zamokniętym kaskiem: mieć gdzieś wymarzony ląd- choćby o te 10 godzin stąd... Skuliłem się bardziej za owiewką i z jeszcze bardziej embrionalną pozycją gnaliśmy dalej. Aż wreszcie popołudnie w Szwajcarii przywitało nas słonecznie. Wstajemy rano a tu deszcz i zimno... Brrrrr... Wyjazd wprost w chmury nie mógł się skończyć inaczej niż deszczową piosenką, znów. Ale gnani świadomością że wiecznie przecież nie może padać, po południu wyjechaliśmy pod promienie słońca! Jakże nam ono wtedy smakowało! Okazało się ono być już naszym wiernym towarzyszem przez następnych 8 dni. Jeszcze po drodze pod granicą Hiszpańską nocleg i nazajutrz ruszamy do raju! Kolejne marzenie- fotka pod niebieskim znakiem z żółtymi gwiazdkami i napisem ESPANIA spełnione. Pędzimy dalej! Przed wyjazdem natknąłem się gdzieś na forum na podpowiedź, że warto zjechać z autostrady i do Barcelony jechać wybrzeżem. To nie był strzał w 10... To był strzał w 1000!! Co za serpentyny! Co za widoki! Co za droga! Ze 30 km drogą krętą jak spaghetti o cudnie przyczepnym asfalcie, po prawej stronie wysokie ściany skał a po lewej malutka barierka i woda!! Słońce było z nami więc i moc była z nami ! Cieszyłem się tą jazdą jak mały chłopiec kolejką elektryczną. I co trochę znaki odliczające: Barcelona 95 km, 72km, 50 km, 23 km i wreszcie po południu triumfalny wjazd!!! Pod sam stadion!! Jupi! jupi! Potrząsam głową z niedowierzaniem: ja tu jestem, to się dzieje naprawdę! Dobrotliwe poklepanie rumaka po grzbiecie za to że mnie dowiózł, licznik wskazywał wtedy 68 000 km :) Noclegi mieliśmy 30 km za miastem więc pojechaliśmy tam aby wrócić nazajutrz do Barcelony, zaparkować maszyny pod bramą Camp Nou i do kasy!!! Włodarze klubu do perfekcji opanowali sposób zarabiania na stadionie nawet w trakcie przerwy w sezonie: 22 Euro od każdego i można zwiedzać stadion, co też uczynilibyśmy i za wiekszą stawkę gdyby była konieczność. Byliśmy rano więc ludzi jeszcze niewiele, idziemy idziemy i już widać te schodki... Podskakuje co dwa trzy stopnie i .... WOOOOOOOWWWWW Oto przed oczami pojawia się arena na której występują najwięksi wirtuozi współczesnego futbolu! Znów nie mogę uwierzyć! Rysiek miał rację : W życiu piękne są tylko chwile, dlatego czasem warto żyć... Zwiedziliśmy szatnie, gabinet odnowy biologicznej, salę konferencji prasowych, miejsca komentatorów i potem jeszcze niżej na trybuny- już bliziutko murawy (której akurat nie było no bo przerwa w rozgrywkach i konserwacja. Zwiedzanie wieńczy wizyta w mega markecie dwupoziomowym gdzie można kupić WSZYSTKO z herbem klubowym. Jako że za koszulkę życzyli sobie 100 Euro, poprzestaliśmy na zwyklejszych t-shirtach których w Polsce nie dostaniemy:) Resztę miasta postanowiliśmy zwiedzić przemieszczając się metrem- okazało się to idealnym rozwiązaniem- korki i wszędobylska ciasnota na drogach nie dałyby tak sprawnie poruszać się nawet motorami. Nazajutrz ruszyliśmy w drogę powrotną- koniecznie przez wspomniane wcześniej serpentyny. A potem już dalej na północ Hiszpanii i południe Francji gdzie nocowaliśmy pod Marsylią. Cały czas cieplutko i przyjemnie. Pędzimy dalej- zjeżdżamy do Monaco:) Nazajutrz to już Włochy i okolice Mediolanu- tam nocleg i rozmyślania na kolejny dzień trasy. Być 550 km od raju motocyklowego i wracać do kraju bez wspomnień z Grossglockner to tak jakby... pojechać w Bieszczady tylko po to aby po nich chodzić ;) Ruszyliśmy o 6 rano naprzód - plan niemal szalony: pędzimy na Grossglockner, tam godzina jazdy i dalej do Niemiec na autostrady i do Zgorzelca! Plan o tyle szalony że dystans liczył 1350 km... Udało się !Serpentyny zaliczone - akurat napotkaliśmy na mały opad śniegu, ale w takiej podróży i w takich okolicznościach przyrody to nawet ten śnieg na szczycie dawał uśmiech na twarzy. Potem to już jazda polskiej husarii przez Niemcy i po 22 wieczorem meldujemy się w Zgorzelcu: stan licznika dziennego pokazuje 1356 km- rekord życiowy :) Dwa żubry na sen po takim dniu smakowały wybornie- oddychamy już polskim powietrzem więc jest dobrze. Rano nie zrywaliśmy się i ruszliśmy dopiero ok 10, przez Wrocław aż do Piotrkowa Tryb. jechało się miodowo- ale potem ten remont na dystansie 70 km konkretnie spowolnił - nic to: najważniejsze że udało się szczęśliwie wrócić. Amen :) Zrobiliśmy ponad 5,5 tys. km. odwiedzając 6 krajów, wato było! Pare fotek: https://picasaweb.go...COXrvtzvufDB_AE
  11. Zdjąłem osłonkę zębatki i lekkie zdziwko- na śrubie z zębatką był nakręcony kawałek sznurówki! Sam czujnik prędkości przez to jest nierówno wytarty (wygląda jak zużyte szczotki np w szlifierce kątowej), rozejrzę się za nowym i powinno być OK :)
  12. Bandzior 2002r. Zajrzałem do kostek ale wszystko w porządku- nie są zaśniedziałe, nic się nie poluzowało- złożyłem ponownie i problem pozostał. Spróbuję zajrzeć do tego czujnika co Toowdie mówisz :)
  13. Odkopię temat- wydech udało się reanimować, okazało się że tytan da się lekko obrobić i wyprostować :) Wrzucę fotki jak to wyszło jak już odbiorę wydech. Pozostaje jeszcze ta blaszka zniszczona z napisem - wie ktoś gdzie mogę znaleźć taką nową? Szperam w necie ale krucho, może ktoś, coś gdzieś..? :)
  14. Witam, podczas jazdy wskazówka prędkościomierza zaczęła żyć swoim życiem- opada i podskakuje, bez względu na prędkość jazdy lata jak szalona. Jakiś pomysł gdzie szukać przyczyny i rozwiązania problemu?
  15. Rzeczywiście macie rację z tymi obejmami- nowe powinny złagodzić sprawę. Pozostaje to wgięcie, ale tu już chyba się niewiele wskóra, jednak jeszcze zobaczymy może będzie gitarra :)
  16. Napisałem do Edka, dowiem się jeszcze w Konstancinie- jest tutaj gość który też robi wydechy jak Edek, mam trochę bliżej ;)
  17. O Bracie! Ale staroć odkopałeś, już zapomniałem że taka historia była:) To było w Hornecie kuzyna, zapalała się kontrolka FI i od ciśnienia oleju- okazał się drobiazg, poluzowana klema od akumulatora:) Więc za wiele chyba nie pomogłem, ale klemy możesz sprawdzić ;)

  18. U mnie kontrolka FI to właśnie ta od wtrysku - chyba:) To nie twój post: http://tinyurl.com/6jlukn3

  19. Cześć, nie pisałem o problemach z kontrolką FI- to kontrolka od wtrysku chyba a mój bandzior posiada tradycyjne gaźniki :) Może osoby Ci się pomyliły ;)

    Ale jakby coś to mam naprawdę dobrego mechanika którego mogę polecić z czystym sercem(już niejedną zawiłość mi wyjaśniał;) Mieszka w o...

  20. Witam, mam Yoshimurę Tri Oval tytanową po ślizgu jest poobcierana. Pytanie czy da się gdzieś zrobić z nią porządek? Jest jakiś magik który by na to mógł rzucić okiem czy z tymi tytanowymi to raczej lipa po uszkodzeniu?
  21. Siemka. Pisałeś kiedyś o problemie z kontrolką FI. Coś mi się zdaje, że wczoraj też i u mnie się pojawił taki albo podobny problem. Powiedzieli Ci w serwisie co to było?

  22. Sprzedam nową uszczelkę pod miskę olejową do Bandita 600. Kupiłem w ASO Suzuki ponieważ przekręciłem gwint w misce i chciałem ją zdejmować. W międzyczasie mechanik naprawił gwint bez demontażu i uszczelki nawet nie wyjmowałem z oryginalnego opakowania, jest paragon, cena 50 zł.
  23. Zulus, między Piasecznem a Konstancinem masz bardzo dobrego speca ślusarza tokarza. Wczoraj wymieniając olej "przekręciłem" gwint w misce olejowej. Dziś podjechałem do gościa, w ciągu dwóch godzin usunął usterkę: pod wymiar starego korka dorobił tulejkę, potem rozwiercił uszkodzony gwint, wkręcił tulejkę i korek- wszystko gra, bez demontowania miski. Koszt 120 zł. Jakby coś: ul. Chopina 25, tel. 22-757-66-81, kom. 602-232-550
×
×
  • Dodaj nową pozycję...