Skocz do zawartości

Liver Sausage

Forumowicze
  • Postów

    234
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Liver Sausage

  1. Chciałbym go wymienić na jakiś motocykl 125 - 250ccm, jeśli byłaby taka potrzeba dopłaciłbym (około 700zł).

    Na Twoim miejscu próbowałbym opchnąć lapka na Allegro i z kasą w łapie szukać już moto - będzie zdecydowanie prościej, teraz sobie strasznie zaniżasz szanse, licząc że trafisz na kogoś w odwrotnej sytuacji niż Ty ;)

  2. Moje moto jak kupowałem to miało już stelaż Givi. Dokupiłem "na chwilę" kufer Aviny i jakoś tak wyszło, że "chwila" trwa do dzisiaj, ze dwa lata już jeździ ze mną. Ani razu się nie odpiął, nic się z nim w ogóle nie dzieje. Fakt, plastik nie jest jakiejś wysokiej jakości, bajerów żadnych nie ma, trochę śmierdział Chinami na początku, ale jako tania alternatywa myślę że spokojnie może być ;).

     

    Ps. Nie wiem jak by się sprawdzał na dołączonej do niego płycie bo zaraz po kupnie rzuciłem ją gdzieś w kąt.

  3. -policja ma to w dupie, na pytanie "co się stanie gdy ktoś skorzysta sobie z mojej tablicy, zatankuje i odjedzie?" usłyszałem "eee tam, panie, jak coś to potem będzie się wyjaśniało"

    Powinni przyjąć zgłoszenie o zgubieniu tablicy. Ja jak w puszcze zgubiłem blachę w kałuży to zgłosiłem na policję. Koleś mówił, że wtedy w razie czego (np. przy kradzieży beny) są mniejsze problemy.

  4. To nawet nie chcę wiedzieć, jak bardzo muszą być wymagający i upierdliwi klienci którzy kupują furę za 60.000 zł.

    Sprzedawałem już dwa Audi A3 (obydwa z tym podobno felernym 2.0 tdi 140 KM z którym w ogóle nic się nie działo), jedno z 2007 a drugie z 2008 roku. Obydwa poszły za około 70kpln (starsze to był S-Line, młodsze normalne, tyle że rok modelowy to 2009 był)

    Pierwsze kupił młody koleś, właściciel firmy informatycznej, jedyne co chciał to żeby podjechać do serwisu Audi na sprawdzenie. Nawet nie chciał się przejechać przed kupnem, za kółko wsiadł dopiero po podpisaniu umowy (w życiu bym samochodu nie kupił nie przejechawszy się nim wcześniej).

    Drugie kupił koleś z mazur, właściciel kilku stacji diagnostycznych. Samochód kupił dla syna, który właśnie się dostał na studia (koleś 19 lat). Marudzić nie marudził, jedyne co zrobiliśmy to zwykły przegląd na stacji diagnostycznej. Za to przy podpisywaniu umowy żydził strasznie, pomimo już ustalonej ceny marudził żeby opuścić jeszcze 200 pln żeby na benę miał :/.

    Za pół roku na sprzedaż pójdzie kolejne A3, tym razem 2009, S-Line ze wszystkimi bajerami. Fakt faktem gorzej się sprzedaje droższe samochody, dłużej trzeba czekać żeby ktoś się zainteresował. Jak sprzedawałem samochody w granicach 15-25k pln to szło to o wiele szybciej, ale paradoksalnie więcej marudzenia było, o każdą ryskę i każdą pierdołę.

    Dużym plusem było też dla mnie to, że nikt na przebiegi nie narzekał, roczne czy dwuletnie auto, realny przebieg 60kkm i słowem nikt nic nie pisnął że za dużo. Może wreszcie ludzie zaczęli myśleć?

     

  5. no jak już przegniesz ostro i będziesz musiał te 500zł zapłacić + pkt, to możesz powiedzieć, że nie wiesz kto jechał na mopliku i wtedy też zapłacisz 5 stów za niepodanie sprawcy wykroczenia, ale bez punktów. Tak mi przynajmniej znajomy mówił.

    Niezgodnie z prawem zresztą, niby dlaczego mam płacić za coś, czego nie pamiętam? Tutaj więcej:

    http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/4072...cza_mandat.html

×
×
  • Dodaj nową pozycję...