Skocz do zawartości

zbig57

Forumowicze
  • Postów

    46
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zbig57

  1. Z tym "namierzaniem celu" to miałem podobne wrażenie patrząc na to: http://www.youtube.com/watch?v=BGvUe7eaJ3U&NR=1 Wydawałoby się, że ominięcie nie powinno sprawić żadnego problemu. A jednak... :eek: Za wszelka cenę utrzymać się na motocyklu - to naturalne. Trudno (i mało czasu) na podjęcie świadomej decyzji o kontrolowanym upadku lub wjeździe w krzaki na poboczu, które z dużym prawdopodobieństwem mogły uratować mu życie. W konsekwencji swojego uporu znalazł się na wprost ciężarówki. Doskonale to widać zatrzymując film. A kwestia położenia motocykla?
  2. Tu się zgadzam - takie wejście jest optymalne. Obserwując wyścigi F1 widać ślady opon przed zakrętami, które pięknie ilustrują tę zasadę. Podejrzewam, że kolega Monter doskonale o tym wie. Wydaje mi się, że DEAD właściwie to ujął. Zwróciłem uwagę, że kierujący już na początku zakrętu złożył się maksymalnie - tak, jakby zakręt miał się zaraz skończyć. Tymczasem okazało się, że był on dużo dłuższy, a możliwości dalszego złożenia się nie było...
  3. Doskonała analiza, miałem podobne spostrzeżenia. Czy w związku z tym z góry można założyć, że to musiało się skończyć w ten sposób? Mam jeszcze pytanie - czy uratowałoby go zastosowanie przeciwskrętu? Czy było to w ogóle możliwe? Czy realna była próba zmniejszenia promienia łuku w tym przypadku, czy też siła odśrodkowa nie pozwalała na to. I jeszcze jedno. Czy wchodziło w grę położenie motocykla, czy to mogłoby zmienić przebieg wydarzeń i uratować życie kierującego? Pozdrawiam - Zbyszek :)
  4. Czy moglibyście przeanalizować tę sytuację? Być może inni skorzystają z cennych uwag. Dlaczego skończyło się w ten a nie inny sposób? Jaki błąd(błędy) doprowadziły do tego? Czy miał jakąś możliwość uniknięcia zderzenia? Wygląda na to, że po prostu jechał ze zbyt dużą prędkością, kierowca drugiego moto zwolnił przed zakrętem i wyszedł z tego bez szwanku, trzymał się bocznej linii.
  5. Trudno dotrzeć do młodych ludzi, niektórzy muszą się przekonać na własnej skórze. Moja zasada - minimalizowanie ryzyka i dostosowanie prędkości do sytuacji drogowej, nie tylko do warunków. Konkretne sytuacje wymagają konkretnej prędkości i sposobu jazdy. Kiedy warunki nie pozwalają na wyprzedzanie i szybką jazdę - potulnie toczę się za innymi pojazdami. Kiedy można dodać gazu - dodaję. Najbardziej lubię tę przemianę... Pozdrawiam - Zbyszek :)
  6. A propos tego manuala - mógłbyś podać, gdzie to znaleźć? Moje moto Kawasaki ER6-f ABS, 2006r. Dobrze byłoby mieć jakiś podręcznik, który pomógłby w grzebaniu przy motocyklu. Co do odczytania błędu, to jedynym miejscem, gdzie mógłby się on wyświetlić jest ciekłokrystaliczny wyświetlacz przebiegu kilometrów/zegar/licznik okresowy. Oby tak było - motocykl ma niewielki przebieg. :biggrin: Pozdrawiam - Zbyszek :) Tak - ten sam, z ABS. Rocznik 2006, kupiłem go trzy miesiące temu. Więcej tutaj: http://forum.motocyklistow.pl/Drugi-a-jakb...zy-t106266.html http://forum.motocyklistow.pl/Wielka-radoc-t106260.html Jeśli masz jeszcze jakieś pytania - chętnie odpowiem. Pozdrawiam - Zbyszek :) Tak - ten sam, z ABS. Rocznik 2006, kupiłem go trzy miesiące temu. Więcej tutaj: http://forum.motocyklistow.pl/Drugi-a-jakb...zy-t106266.html http://forum.motocyklistow.pl/Wielka-radoc-t106260.html Jeśli masz jeszcze jakieś pytania - chętnie odpowiem. Pozdrawiam - Zbyszek :) Obyś miał rację, również pomyślałem o temperaturze. Na razie nie jeżdżę - jest mokro i zimno. Kiedy odpaliłem silnik ponownie to kontrolka nie świeciła. Trudno na razie wyrokować, okaże się przy najbliższej okazji. Na razie dziękuję za wszystkie uwagi i proszę o podanie skąd mogę ściągnąć jakiś service workshop manual, by w razie potrzeby samemu podziałać. :icon_biggrin: Pozdrawiam - Zbyszek :)
  7. Witam. Przy okazji poszukiwania w tematach forum czegoś dotyczącego moich ostatnich problemów z kontrolką FI, znalazłem dwie wykluczające się opinie. Z pierwszej wynika, że kiedy kontrolka miga to sytuacja jest poważna i nie powinno się jeździć. Z drugiej opinii - wprost odwrotnie. Czy ktoś mógłby autorytatywnie rozstrzygnąć? Poniżej rzeczone opinie(wytłuszczenia moje): orkwisz post 19.02.2007 - 08:09 Post #2 ----- No więc przybliżam. Nie F1 tylko FI (fuel injection) po prostu system wtrysku paliwa. Kontrolka świeci ciągle gdy ECM czyli komputer pokładowy nie otrzymuje sygnału od któregoś z czujników. W takim przypadku gdy ta kontrolka swieci ciągle, domniemam że silnik odpala i "normalnie" pracuje, bo komputer na to pozwala. Gdyby mrygała, to oznaczalo by błąd z czujników położenia wału itp które mogłyby spowodować poważne uszkodzenie silnika i wtedy ECM nie pozwolil by na uruchomienie silnika. Aby sprawdzić kod usterki należy tak jak kolega wyżej wspomniał zmostkować wtyczkę do "urzadzenia diagnostycznego" i kod usterki pojawiłby się na wyświetlaczu w postaci komunikatu np. c01..c02, c03 itp wtedy nalezy odczytac karol1001 post 07.08.2008 - 06:24 Post #3 Cytat(Guzol @ 07.08.2008 - 13:06) * pokazywał jakiś błąd (F1) pojeździłem do 6000km i dałem ją na serwis (jak Bóg przykazał) Po pierwsze primo F1 to klawisz w komputerze - motocykl może pokazywać błąd FI (od Fuel Injection) icon_mrgreen.gif Po drugie primo - Bóg przykazał żeby jeździć do serwisu, kiedy błąd się pojawi, a nie kiedy przebieg dobije do 6000 biggrin.gif Poza tym jest jeszcze różnica czy FI migało czy się świeciło na stałe. Jeśli miga to można śmigać, jeśli się świeci to trzeba sobie odpuścić icon_rolleyes.gif Więc jak to jest? A może w różnych motocyklach różnie? Pozdrawiam - Zbyszek :)
  8. Witam. (początek można opuścić) Dzisiaj, pomimo temperatury 3C postanowiłem wybrać się na przejażdżkę. Zajrzałem do EMpiku, czy nie ma nowej opery dla mnie a później wyskoczyłem z Koszalina w kierunku na Szczecin. Jechałem spokojnie, zgodnie z innymi pojazdami. Kiedy zniknęło ograniczenie prędkości do 70km/h, za jednym zamachem wyprzedziłem pięć pojazdów i rozpędziłem się do 130.. Później zatrzymałem się w centrum ogrodniczym przed Biesiekierzem. Tam porozmawiałem o świątecznych choinkach i pojechałem dalej do Białogardu. Z Białogardu postanowiłem wrócić inną trasą do Koszalina. Po drodze , jakieś dwadzieścia kilometrów przed Koszalinem zwróciłem uwagę, że świeci jakaś kontrolka pod obrotomierzem. Początkowo sądziłem, że to kontrolka od ładowania. No nic - pomyślałem - jakoś dojadę. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Kiedy przyjrzałem się dokładniej, okazało się, że czerwone światełko świeci pod literkami FI, co wg. instrukcji oznacza wtrysk paliwa. Przestraszyłem się nie na żarty. Już oczami wyobraźni widziałem siebie stojącego na drodze i szukającego pomocy w transporcie motocykla do Koszalina. Myślałem, że motocykl może przestać palić na jeden z cylindrów, że nagle zacznie szarpać i dławić się, że zablokuje się koło itp... Nawet nie posiadam telefonu komórkowego, by w takiej sytuacji powiadomić bliskich w domu lub wezwać jakąś pomoc. Koniec końców - jakoś dojechałem do domu. Lampka nadal świeciła, nie zauważyłem jednak żadnych niepokojących objawów. Wjechałem na podwórko i wyłączyłem stacyjkę. Później ponownie uruchomiłem silnik. Kontrolka nie świeciła. Co mam o tym wszystkim sądzić? Czy mieliście podobne doświadczenia lub wiecie, jakie mogą być powody dla których ta lampka sygnalizowała niesprawność w układzie zasilania? Co robić? Trudno jechać gdziekolwiek nie mając pewności, że motocykl jest sprawny... Pozdrawiam - Zbyszek :)
  9. Witam. U mnie w instrukcji dla użytkownika pisze, że łańcuch czyścimy, kiedy jest mocno zabrudzony za pomocą oleju napędowego lub nafty. Jeżeli chodzi o smarowanie łańcucha to polecają wykonywać to olejem SAE90. To wszystko. Pozdrawiam - Zbyszek :)
  10. Witam./ Całkowicie się z Tobą zgadzam. Staram się jeździć zgodnie z przepisami, szczególnie w mieście, gdzie ruch jest duży i łatwo o niespodziewaną sytuację. Uważam na wyjeżdżających z ulic podporządkowanych - zawsze sprawdzam wzrokiem, czy mnie widzą, czy spojrzeli w moją stronę. Za miastem też dopasowuję prędkość do panujących warunków drogowych, co jest oczywiste. Dopasowuję ją również do panujących warunków komunikacyjnych, co jest równie a może bardziej istotne. Nie wyprzedzam bez zastanowienia, nie wpycham się między pojazdy, staram się by inni uczestnicy ruchu uważali mnie za odpowiedzialną i rozsądną osobę a nie "dawcę nerek". Zawsze zostawiam sobie margines bezpieczeństwa. Ostatnio zdarzyło mi się wyprzedzać na ciągłej, jechałem z synem(zakręt w lewo a później w prawo). Przekalkulowałem sobie wcześniej ten manewr i założyłem najgorszy wariant, że zza następnego zakrętu wyłoni się pojazd. Tak rzeczywiście się stało, byłem jednak na to przygotowany - odpowiednie przyspieszenie i balans ciałem spowodowały, że kierowca z naprzeciwka nie musiał nawet użyć hamulca. Kiedy warunki na to pozwalają - pozwalam sobie również na więcej i wtedy rzeczywiście zdarza mi się troszkę rozpędzić, czy pojechać ostrzej. Jest to jednak bezpieczne zarówno dla mnie, jak i dla innych... Spotkałem kilka tygodni temu chłopaka, który przejechał przy niezbyt ciepłej pogodzie kawał trasy. Pochodził z Suwałk, później pojechał do Wrocławia, Szczecina i Koszalina. W Koszalinie właśnie do niego zagadałem, pytając o motocykl. Miał Suzuki pojemność 600, jakiś model - chyba gsx... Nie jestem pewny. Opowiedział mi, że jeździ od dziewiątego roku życia, lubi jeździć szybko. Mówiłem mu, żeby uważał. Powiedział,że kiedy jedzie za jakimś pojazdem, to nawet jeżeli ten pojazd nie sygnalizuje zamiaru wykonania jakiegoś manewru, on po zachowaniu pojazdu, zwalnianiu lub zbaczaniu z kierunku jazdy wnioskuje, że kierowca ma zamiar wykonać jakiś manewr. Wówczas jego czujność wzrasta i jest przygotowany na niespodziankę. Opowiedział mi również o koledze, który nigdy nie jeździł motocyklem i w kwietniu kupił sobie jako pierwsze moto Yamahę R6. Jego radość nie trwała długo. W sierpniu już nie żył. Jechał za jakąś dziewczyną i nie zdołał ominąć jadącego przed nimi TIRa. W każdym razie kłaniała się również technika hamowania i omijania przeszkód. To tyle. Pozdrawiam - Zbyszek :banghead:
  11. Witam. Przykro, że tak dużo tego rodzaju wiadomości. Po raz kolejny każdy z nas powinien sobie uzmysłowić, że od motocyklisty wymaga się dużo więcej, niż od jadącego za kółkiem. Konsekwencje nieuwagi, mylnego odczytania intencji kierującego pojazdem jadącym przed nami, czy prędkości niedostosowanej do warunków komunikacyjnych lub nie pozwalającej na opanowanie motocykla, są zawsze poważne.
  12. Dziękuję - tata, jak tata. Trochę choleryk :icon_mrgreen:. Być może egoistycznie realizuje swoje marzenia,a syn przy okazji łapie bakcyla... Ale ta mała - warta pochwały. :icon_mrgreen: Przedwczoraj wybraliśmy się z synem za miasto w celu sprawdzenia prędkości maksymalnej motocykla. Dwadzieścia kilometrów od Koszalina leży wieś Mostowo nad pięknym zalewem rzeki Radew. W Mostowie należy skręcić na Drzewiany i po kolejnych dziesięciu kilometrach naszym oczom ukazuje sie szeroki awaryjny pas do lądowania samolotów. Ma jakieś cztery kilometry długości. Widać, że motocykliści tam trenują po kawałkach gumy i pięknych kółkach pozostawionych na asfalcie. Pamiętam, że kiedy miałem dwadzieścia siedem lat i jeździłem Jawą350, to z kolegami również tam sie wybraliśmy. Moja Jawa pokazała wtedy 135km/h. Teraz rozpędziliśmy się na dzień dobry razem do 160. Nieźle wiało... Syn mało nie spadł, widać powinien się pochylić i może objąć mnie w pasie :icon_question:. Później pozwoliłem mu samemu przejechać ten dystans, ja jakoś nie miałem ochoty :icon_mrgreen:. szczerze mówiąc miałem przed oczami jakiś straszny wypadek, kiedy odjeżdżał. Z drugiej strony droga szeroka, równa, sucha, duża odległość od ściany lasu i pusto, więc co mogłoby sie stać? Poszedłem trochę w kierunku, z którego nadjeżdżał, by minął mnie jeszcze przed hamowaniem. Cisza wokół, las, piękne barwy. Z daleka zobaczyłem światła, potem piękny, mocny i jakiś taki spokojny, niewysilony dźwięk silnika. I ten szum, śpiew opon po asfalcie... Wrażenie było wspaniałe. Okazało się, że jechał 210km/h. Tym razem zrezygnowałem, jeszcze tam wrócimy. Może w najbliższych dniach, bo pogoda ma sie utrzymać a drzewa są takie piękne o tej porze roku. Pozdrawiam - Zbyszek :notworthy:
  13. Cześć. Dzięki za życzenia, zaczynam od nowa uczyć sie jeździć, a może tak naprawdę nigdy nie umiałem? Bardzo zainteresowały mnie teksty na forum poświęcone technice jazdy a szczególnie przeciwskrętowi. Teraz świadomie próbuję wykonywać tę technikę. Poza tym ta jazda bez trzymanki, balans ciałem, patrzenie na koniec zakrętu( a może wyobrażanie sobie tego końca). To wszystko należy sukcesywnie i bez pośpiechu wdrażać w życie. Z tą Ninją250 to może na razie się wstrzymamy. A syn pokaże pazur dopiero wtedy, gdy będzie pewny swoich umiejętności. Po kursie i zdanym egzaminie można powiedzieć, że umie robić ósemki. Jazda w ruchu miejskim wymaga dużej uwagi i perfekcyjnego operowania wszystkimi dźwigniami(klamkami?) i przełącznikami, a jednocześnie trzeba uważać, gdzie się jedzie... :icon_exclaim: Pozdrawiam - Zbyszek :)
  14. Witam Was. No cóż - może zacznę od tego, że do zakupu przymierzałem się chyba ze dwa lata. Zawracałem głowę wielu osobom, prosiłem o rady i opinie na temat różnych motocykli(również na tym forum). Nie mogłem się zdecydować czego chcę. Generalnie byłem pewien, że lubię motocykle dwucylindrowe, a właściwie lubię brzmienie ich silnika silnika. To po pierwsze. Po drugie byłem pewien, że obroty rzędu 12000 mnie nie interesują. Nie interesowały mnie również cruisery i chopery, mimo mojego wieku. Ważna była za to pozycja za kierownicą - wyprostowana i mało męcząca w razie ewentualnych dłuższych tras. W trakcie naszych z synem rozważań i opinii uzyskanych od innych osób wyłoniły się Honda Deauville, Suzuki V-Strom i Yamaha TDM. Zaczęliśmy rozglądać się za takimi motocyklami. Pierwsza odpadła Yamaha, być może niesłusznie, bo opinie o tym modelu były doskonałe. Przyczyna była prozaiczna. Przy moim wzroście (170) i raczej szczupłej posturze okazała się być po prostu za duża dla mnie. Istotne również było to, że od dwudziestu kilku lat nie siedziałem na motocyklu. Właśnie w 1986 roku sprzedałem swój pierwszy motocykl, który nawiasem mówiąc miałem tylko przez trzy lata. Była to Jawa350, wersja z pałąkami ochronnymi(teraz mówi się na to chyba gmole...) Przesiadłem się na samochód marki "maluch", którego zresztą bardzo milo wspominam. Ponieważ w tym czasie założyłem rodzinę a moja żona nie była specjalnie zainteresowana jeżdżeniem na motocyklu, motocykl sprzedałem. Później były dzieci, czas sobie spokojnie płynął, zmieniały się moje zainteresowania i znów czas płynął. W końcu stwierdziłem, że mam parę groszy wolnej gotówki, syn skończył osiemnastkę i przypomniałem sobie, że kiedyś jeździłem motocyklem. A, że o takich motocyklach, które teraz śmigają po polskich drogach można było sobie wtedy tylko pomarzyć, tym bardzie rosła ochota na zakup czegoś do jeżdżenia. Tak więc wracamy do Suzuki V-Strom i Hondy Deauville. W salonie w Szczecinie miałem okazję siedzieć na Hondzie i żona stwierdziła, że wyglądam jak amerykański policjant. Faktycznie - tyle tego było wokół, taka obudowana... Pomyślałem, że właściwie turystyka z prawdziwego zdarzenia nie będzie dla mnie priorytetowa. Upadła więc Honda a wraz z nią Suzuki. Stwierdziłem, że frajdę będzie sprawiała mi jazda - choćby do pracy, nad morze, po mieście, czy do lasu. Trudno przesądzić, co zdecydowało o moim zakupie. Może połączenie niezłych możliwości związanych z mocą, przyspieszeniem i osiągami. Nie na miarę ścigacza, ale też budzącymi respekt. Może ciekawa stylistyka i oryginalne rozwiązanie tłumika? A może wygodna pozycja za kierownicą i swoboda postawienia stóp na ziemi? W każdym razie zdecydowaliśmy się i teraz mamy wreszcie swój wymarzony motocykl. Tylko żona powtarza od czasu do czasu: -Po co wam ten motor? Kawasaki ER6-f, bo tym właśnie mam się chwalić jest mała, czarna... i piękna. Nic dodać, nic ująć. Rocznik 2006 z ABS. Teraz trzeba zacząć uczyć się jeździć. Syn właśnie zdał egzamin i może za tydzień będzie miał już prawko. Szczerze mówiąc, już boję się na myśl, że sam wyjedzie na miasto. A koledzy, jak to koledzy - mogą podpuścić do jakichś szaleństw... Syn jest spokojny i zrównoważony, lecz nie wiem, jak zachowa się wśród rówieśników. Doświadczenia, można powiedzieć, zero. Ale to już inny temat. Pozdrawiam - Zbyszek :)
  15. Witam. Jestem zainteresowany zakupem przedniej lampy do motocykla Kawasaki ER6-f za rozsądną cenę. Pozdrawiam - Zbyszek :biggrin:
  16. Dziękuję Wam bardzo za wypowiedzi. Mam dylemat i sam będę musiał go rozwiązać. Do wyboru dwa motocykle: Kawasaki ER6-f i Moto Guzzi Breva 750. Z jednej strony ten styl Moto, szczegóły wykonania, brzmienie silnika i w ogóle jakaś elegancja i smak. Ten moto przyciąga uwagę. Pasuje również do mojego wieku... Z drugiej Kawa ze swoimi osiągami,ABS i owiewką. Nie wiem, co wybrać. Nie czuję się jeszcze dziadkiem i te 72KM trochę mnie pociągają... Jak to wygląda z Waszej perspektywy? Pozdrawiam - Zbyszek :) W zeszłym roku przymierzałem się do TDM. Podoba mi się ten motocykl, jest uniwersalny. Niestety, kiedy wsiadłem na niego i przejechałem się kilkaset metrów, to pierwsza nieprzyjemna niespodzianka spotkała mnie przy próbie zawrócenia na jezdni. Przy moich 170cm okazało sie to dość trudne. Musiałem bardzo uważać, by się nie wyłożyć. Żona widząc mnie pędzącego w krótkich spodenkach i bez kasku powiedziała, że wyglądam jak mrówka na słoniu. Niestety - darowałem sobie tę Yamahę... Pozdrawiam - Zbyszek :flesje:
  17. Witam. Przeglądam to forum i nijak nie mogę znaleźć ani słowa na temat motocykla Moto Guzzi. Dlaczego? Czyżby był tak mało spotykany, czy popularny? A może jest to moto nie watry wspomnienia? Ostatnio przeżywam prawdziwe rozterki: kupić czy nie kupić. Chodzi o Moto Guzzi Breva 750. Czy ktoś z użytkowników forum ma coś do powiedzenia na ten temat?
  18. Witam. Interesuje mnie Kawasaki ER6-n. rocznik 2006, przebieg około 500okm. POzdrawiam - zbyszek :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...