Skocz do zawartości

marekw1

Forumowicze
  • Postów

    74
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Ostatnia wygrana marekw1 w dniu 20 Czerwca 2019

Użytkownicy przyznają marekw1 punkty reputacji!

O marekw1

  • Urodziny 11/28/1962

Osobiste

  • Motocykl
    R1200GS ADV
  • Płeć
    Mężczyzna

Informacje profilowe

  • Skąd
    małopolska

Ostatnie wizyty

708 wyświetleń profilu

Osiągnięcia marekw1

NOWICJUSZ - niuchacz wydechowy

NOWICJUSZ - niuchacz wydechowy (11/46)

1

Reputacja

  1. Bez przesady, widziałem że na samej obręczy da się jeździć, nic niebezpiecznego raczej nie było, tylko zepsuty wyjazd. Ale pogoda dalej dopisuje Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
  2. Mając chwilę czasu w niedzielę postanowiliśmy wyskoczyć w BN a nawet spróbować jedzenia w podanej knajpie. Wszystko było ok do momentu gdy mijaliśmy z prędkością 140 km/h zjazd na Zakopane na obwodnicy Krakowa, wtedy poczułem że coś jest nie w porządku. Nie był to silnik, tylko lekkie zboczenie z kursu, jeszcze liczyłem że to jakaś nierówność na asfalcie, ale za chwilę była powtórka, zwalniając zerknąłem na ciśnienie powietrza w kołach i z tyłu było tylko 0,3 bara. Prawie nowa opona niecałe 6 kkm i taki pech. Zatrzymałem się na poboczu i sprawdzam oponę, była gorąca ale wyglądała na całą. Uwagę moją zwrócił lekko skrzywiony wentyl, gdy chwyciłem kapturek to gniazdo z zaworek zostało mi w ręce. Wezwaną pomoc poprosiłem aby przywieźli kropelkę, bo wydawało mi się że gdy wkleję gniazdo w gumę to się utrzyma. Wcześniej wcisnąłem owo gniazdo na sucho i utrzymało ciśnienie do 3 barów, tylko podczas nakręcania kapturka całość wystrzeliła. Po przyjedzie wkleiłem gniazdo za pomocą kropelki napompowałem i zawieźliśmy motocykl na lawecie do serwisu gdzie na drugi dzień ciśnienie dalej trzymało a serwis zmienił mi wentyl na nowy. Dzięki temu motocykl znów był mobilny. Od tamtego zdarzenia minęło już conajmniej 1000 km Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
  3. W czerwcu byłem w Huculance z kolegą ze stanów w takim układzie Na parkingu był podobny zestaw, znaczy goldwing i GS tylko starsze modele. Może przez przypadek się spotkaliśmy? Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
  4. Nie wiem co to zlot SR, ale jak będziecie w Krempnej to grzechem byłoby nie przejechać przez Czarne. Bacówka już niestety zwinięła się na zimę ale trasa fajna Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
  5. Pewnie chodzi o ten Zajazd pod Małym Laskiem. Król H. Droga Wojewódzka 992, 38-230 Nowy Żmigród 13 441 67 77 https://goo.gl/maps/xnQBhP5EHkx4kSzh6 Osobiście wolałbym Huculankę w Regietowie, ale o gustach się nie dyskusje Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
  6. Znaczy się, tak gwoli ścisłości, to jest raczej Beskid Niski, chyba też chodzi o Nowy Żmigród, bo ten niedaleko od Krempnej jest, w przeciwieństwie do Żmigrodu. Jedno jest pewne nie będzie zbyt zimno Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
  7. Na samym początku progres był całkiem niezły ale w 2010 był wypadek I trochę tempo spadło a teraz mniej po mieście, praktycznie wcale, tylko wycieczki, czasem przyczepka albo pociąg. Rej 20.04.2006 i musieliśmy się uwinąć po 27.04 był wyjazd do Norwegii i trzeba pierwszy przegląd zrobić 3.04.2011 pierwsza setka 27.11.2017 druga setka Teraz jest 230000
  8. Odebrałem motocykl po serwisie, wróciłem przy okazji do oryginalnego tłumika. Szkoda że zwlekałem tak długo, bo silnik chodzi zdecydowanie przyjemniej, można by powiedzieć, wręcz aksamitnie. W sobotę pojeździliśmy w BN w towarzystwie dawno nie widzianego kolegi z podstawówki, miałem okazję widzieć w akcji trochę większego chyba boxera. Nie moja bajka ten motocykl ale całkiem sprawnie dawał radę po szutrach, tylko ten prześwit. Kupił go nowego i też miał duże obawy co do jego niezawodności.
  9. Pamiętam czas gdy kupiliśmy naszego GSA wszyscy pisali, ostatnie prawdziwe gieesy to te z serii 1150 . Trochę z przekory pisałem że doczekam czasów gdy będzie się pisało o 1200, tym co go kupiłem i właśnie jadę go odebrać z serwisu po 230 kkm, że to był ostatni prawdziwy Giees. Czytając poprzednika, jak widać doczekałem.
  10. Od dłuższego czasu Castrol power 1 racing 10 w 50, wcześniej był shell Advance chyba 15 w 50. Subiektywnie najważniejsze aby był olej. Ostatnio wlano mi w serwisie to co teraz leją z beczki , chyba shell i muszę subiektywnie powiedzieć że wolę Castrola
  11. Fakt nie byłem w fabryce Guzzi ale w Berlinie dwa razy. Niepokoi mnie fakt że cytowany tekst wyszedł spod palców użytkownika i pewnie pretorianina Moto Guzzi. To może być znacząca różnica w stylu rozumienia jazdy motocyklem. Obecnie zastanawiam się a może desert sled jako coś na emeryturę?
  12. Próbując znaleźć co młodszego zainteresowałem się Moto Guzzi, faktem jest że dużo taniej niż w BMW. Ceny za dodatki typu grzane manetki, szyba to całkiem przyjazne. Oczywiście w kręgu moich zainteresowań jest V85 T . Niestety nie dane mi jeszcze było się nim przejechać, w tzw salonie, tudzież mikro salonie, kawy nie zaproponowali, i to są niby Włosi. Lektura forum powoduje tylko depresję, cytując „No kolego, widzę, że lubisz rozczarowania:) Kupując nowy traktor nie możesz oczekiwać, że będzie latał lepiej niż jakieś audi dwudziestoletnie tylko dlatego, że jest młodszy:) Już tam Luigi na pewno zapomniał włożyć smaru w łożyska w główce albo inny Gianfranco właśnie pisał do swej lubej więc nie zważał jak tam proces utwardzania krrzywek przebiega - no dowiesz się z czasem więcej, ba, pokochasz ten motor, pewien jestem, ale jak nie ma żon bez wad, tak i tu, ważyłbym słowa co do "bardziej współczesnego motocykla":)” Wychodzi na to że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
  13. marekw1

    Sycylia

    Nie było tak źle, długo zastanawiałem się nad wyborem trasy, jechałem już raz w marcu do Dubrownika najkrótszą drogą i wiedziałem czego się spodziewać. Wtedy najgorzej wspominam jazdę przez park Narodowy Sutjeska bo na górze było trochę mgły a na 40 km przed Dubrownikiem dopadła mnie burza z piorunami. Wtedy wyjechałem 29.3 z Krakowa i też cała droga raczej w temperaturach 5-10 w drodze powrotnej przejechałem przez ulubiony Vršic Ruszamy po śniadaniu z Wiener Neustadt, nocleg w hotelu Win Budget był w miarę tani a śniadanie znośne. Wypadamy na autostradę i następne godziny polegają tylko na liczeniu kilometrów. W rejonie Villach tankowanie i przerwa na coś ciepłego aby się rozgrzać, wyszukuję też mając już przekonanie co do możliwości niespiesznego dojazdu do Livorno, nocleg w rejonie Padwy. Pada na hotel Venezia ze względu na basen termalny. Recepcjonista zaopatrzył nas w jednorazowe klapki i gdy już mieliśmy się wybierać na basen okazało się że nie mam kąpielówek a przecież zabierałem. Może w bałaganie pakowania się na miejscu w serwisie czegoś nie wziąłem. Idziemy na deptak kurortu aby zakupić wymagane majtki. W miejscowym szmateksie wybieram coś w miarę nierzucającego się w oczy i dokonujemy zakupu, okazuje się że znajomość włoskiego nie jest niezbędna. Negocjacje prowadzimy po rosyjsku i po chwili mam towar za jedyne 20 EUR utargowane 2 . Kupujemy też w pobliskim sklepiku 4 banany i jedno piwo. Spędzamy parę godzin w basenach obserwując sposób spędzenia czasu przez innych, piwo, papieros drinki. Ponieważ nie braliśmy kolacji wychodzimy wieczorem coś zjeść, trafiamy do jednej z lepszych restauracji, cały personel kuchenny rosyjskojęzyczny co ponownie nas zaskakuje. Hotel czasy świetności ma za sobą ale się modernizują, pozostawiając jednak ciekawe szczegóły A za obraziłem jak się okazało
×
×
  • Dodaj nową pozycję...