Witam
Po przeczytaniu wszystkich odpowiedzi postanowiłem dodać swoje dwa grosze. Nie będę rozpatrywał tego jak UFI ,tylko powiem ( napiszę ) z doświadczenia. Jak wiadomo pokonywanie zakrętu można podzielić na fazę wejścia, to znaczy do wierzchołka ( tajemnicze słowo z ang. apex jako to nie którzy piszę ) i na fazę wychodzenia czyli po jego przekroczeniu. Poślizg kola tylnego w fazie wejścia najczęściej spowodowany jest dynamiczną zmiana obciążenia , inaczej rozłożenia masy motocykla a dokładniej dociążenia przedniego koła a odciążenia tylnego. Dochodzi do tego wtedy gdy przyhamujemy czy to hamulcem czy silnikiem ,będąc już w fazie skręcanie , czyli gdy odpuścimy gaz z niewiadomych przyczyn ;) lub ze strachu chcemy przyhamować. Podstawowy błąd jaki większość kierowców robi to taki : jadę sobie, zbliżam się do zakrętu, hamuje wchodzę w zakręt na gazie, no tak mówią na gazie, a tu nagle kurde za szybko, to co tu robić? puszczam gaz i co ? i to co napisałem wyżej. Lepiej jest wyhamować odpuścić gaz aż do wierzchołka i wtedy odkręcić a nie jechać na gazie no chyba że wiesz i masz pewność. Efekt ten powstanie tylko na granicy przyczepności opony jeżeli zapas będzie duży zatrzepota moto. Uślizg przy wyjściu to najczęściej wyłącznie odkręcanie gazu i jeżeli dupa ci odjeżdża na bok to znak aby przykręcić , ja robię tak bardzo często :) trzeba lekko odpuścić i wszystko wraca do normy. Nie wiem co za przeświadczenie że aby wprowadzić moto w poślizg to trzeba domknąć oponę, gdybym tak myślał to we Wrocławiu na każdym winklu schodził bym na kolano, zakończył by się to pewnie efektowną glebą , asfalt w Polsce mamy bardzo kiepski i ja bym ostrożniej do tej kwestii podchodził.
Pozdrawiam