Więc tak: Jesli chodzi o dolewanie oleju napedowego do baku to parę lat temu wpadł do mnie sąsiad (dziadek, 70 pare lat) z zapytaniem czy nie chce jakichś części bo mu nie potrzebne, a mi mogą się przydać jak jeżdże motorami.. to poszedłem i co widze.. troche klamotów m.in. kilka cylindrów, tłoków... głównie WSK 125, Komar... tak zawalone czymś o konsystencji smoły (bo nagarem tego nazwać nie można było) że czegoś takiego jeszcze nie widziałem (a widziało sie to i owo).. Tłoki to nawet w środku były całe czarne!! No i się go pytam co takiego się z nimi robił, a on że dolewał PRZEPALONY olej ze skrzyni!! :icon_exclaim: Nie polecam Odnośnie opini o awaryjności WSK 175 a 125 - przemyślenia własne.. 125 to praktycznie silnik nie do zajeżdżenia.. (wiadomo od czego się wywodzi) prosta niewymagająca obsługi od użytkownika konstrukcja do tego nie wysilona.. przysłowiowe lać i jeździć.. miałem okazje robić silniki które nie miały prawa chodzić, a jednak.. np. próg w cylidrze taki że szło podnieść cały do góry zachaczając o niego palcem.. albo luz na pierścieniach po 1,7mm(!).. w skrzyni zamiast oleju deszczówka bo kolesiowi zgubiła się śruba wlewu a nie miał czym zatkać :icon_mrgreen:.. w innym zapłon ustawiony kilka mm po górnym punkcie, platyny całe w oleju, a dało rade odpalić na kopa.. 175 to już inna bajka.. silnik jak dla mnie dobrze przemyslany (szczególnie sprzęglo).. ale tu już minimum jakiegoś obeznania trzeba mieć żeby chodziła bezawaryjnie.. "sypiące się skrzynie"? byc może... ja na jednym silniku mam 40tys na drugim 28tys skrzynie OK. więc chyba nie jest taka zła.. owszem co mi się sypnęło w skrzyni to raz pękł dłuższy wodzik.. wszystko! jak już to w wybieraku tępiły się "ząbki" i były pewne problemy z zapinaniem biegów.. no ale zapiłować je to żaden problem.. tak więc wśród wszelakiej gawiedzi od prostego chłopa po listonosza utarło się że 125 SUPER a 175 to G. z czym oczywiście zgodzić się nie mogę..