Po pierwsze kubeł zimnej wody na łeb bo ci się chyba do głąbonazjum nie chce chodzić.. Dwa.. Wyczynowo nie jeździ się wtedy gdy koledzy z podwórka czy dziewczyny pod dyskoteką patrzą..tylko trzeba zęby zacisnąć i rzeżbić nawet gdy np pada deszcz i jest breja po szyje na końcu Polski! A wokół nikogo nie ma.. Trzy zawodowe uprawianie motocrossu w Polsce odpada, z tego się nie wyżyje. To nie jest sport nośny /niestety/.. Nagrody za pierwsze miejsce np w rundzie MP to jest na łańcuch i opone.. jak starczy. To jest droga..pasja. DROGA!! Ci co są w czubie często mają własne źródło dochodu, np. prowadzą np rodzinny autoryzowany salon samochodowy firmy x, piekarnie, sklep itd.etc. Mają kase i mogą se na to pozwolić w ramach rozrywki - mogą do tego dopłacać, bawić się. 4. To jest sport bardzo indywidualny i często wymaga zangażowania ojca czy innej drugiej osoby do pomocy. Nawet w klubie. Nawet jak zdobędziesz MP w pierwszym sezonie startów /daj ci Boże/ czy mistrza Europy to i sposnor nie pomoże bo to nie jest nośny sport w Polsce!! Kto zainwestuje w reklame nawet utalentowanego zawodnika- nikt!. Bo żaden z tego zyskj czy reklama w naszych warunkach. W Polsce zapomnij. Jak pojeżdzisz z 15 lat i będziesz w czubie to jest szansa np. na dobry sponsoring i kontrakt w klasie typu.. 'Paryż-Dakar' wide Dąbrowski, Czachor. Ile ich to kosztowało sami tylko oni o tym wiedzą. I zauważ że to nie jest motocross.. Całą ciężką prace i marzenia może zakończyć w jednej chwili - kontuzja niekoniecznie z własnej winy! Polecam odzwiedzic najbliższe zawody i pogadać razem z ojcem z zawonikiem z czołówki na żywo. Napewno ci nie odmówią rozmowy. Dalej to zapisać się do sekcji i godzić nauke z treningami..często samodzielnymi.. W dobrym klubie napewno jest lżej gdyż klub troche wesprze.. może dadzą ci jakąś starą koze.. I nie nastawiaj się że będziesz Polskim Mc'Grath-em i szkoła ci nie potrzebna bo możesz się nie miło rozczarować. Za granicą wcale nie będzie łatwiej, sport co prawda masowy i popularny ale takich jak Ty jest na "pęczki" ! Tyle w tym temacie. Nie mniej zycze powodzenia. PS. MZ i DT zapomnij.. jednak wiem że zaczyna się na tym co się ma. Prawdziwy kros wyrywa ci z pod dupy, smierć przed oczyma za pierwszym razem :icon_mrgreen: Odzwiedź zawody i pogadaj z kimś. To nie jest jazda podwórkowa przed kolegami.. i myślenie typu siedząc w szkole 'ale fajnie byłoby skakac sobie motorkiem'. Jak już bedziesz TRENOWAŁ to będziesz miał dość i bedziesz sobie myślał 'ale tamci to mają fajnie bo po szkole siedzą sobie np. w klubie czy idą z dziełchami do kina' POWODZENIA jeszcze raz.