Skocz do zawartości

GRASS

Forumowicze
  • Postów

    3513
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    4

Odpowiedzi opublikowane przez GRASS

  1. Próbowali się również skontaktować z tą osobą, niestety kontak urwał się po pierwszej rozmowie, prawdopodobnie delikwentka wystraszyła się konsekwencji. Okazało się, że nikt tej dziewczyny nie widział i nie zna jej osobiście, gwiazda chciała prawdopodobnie jedynie zabłysnąć w środowisku.

     

    Ogólnie zostałem potraktowany bardzo poważnie, wszyscy przejęli się zaistniałą sytuacją. Administratorzy kontaktowali się ze mną, również telefonicznie. Sugerowali różne rozwiązania problemu, przeprosili i zadeklarowali pomoc na każdym etapie sprawy.

     

    Fakt, do niej (owej delikwentki) nie było już dostępu, jak tylko sprawa wypłynęła. Pamiętam (przed zablokowaniem wtedy GP), jak czytałam jej wpisy jeszcze - krótko była i nikt nie znał małolaty, na to wychodziło. Tylko zdziwiło mnie poniekąd, że jakoś uwierzono w "jej" zdjęcia i doświadczenie (niby) motocyklowe na erłanie. :icon_rolleyes:

     

    W efekcie - pozytywnie. Nawet jak bez drogi sądowej i szumu, to i tak chyba warto, bo widać, jak na dobrej opinii zależy też tamtemu forum i że też nie tolerują kłamstwa i oszustwa. Czasami takie wartości są ważniejsze. :lalag:

     

    Słowem niebezpieczna sucz,dobrze że nie podała Cię o alimenty :bigrazz:

     

     

    Mało lotna. :bigrazz: Ale spoko, miejmy nadzieję, że przez głupotę skichała się w majty ze strachu i może to ją czegoś nauczyło. Bo jak nie.... :icon_twisted:

  2. Kogo Wy czytacie (wyimaginowanych?) i do kogo pijecie?:D Bo jak na razie, to oprócz wspomnianego, raczej mało kto pisał o tym, z czym (właśnie - czym? :icon_twisted: ) usilnie dyskutujecie. Znowu znaleźliście furtkę do tego, żeby pochwalić się zapierdalaniem? Sorry, chłopaki, ale jak czytam, to przedszkole samochwałów, tym bardziej, że niektórzy nie muszą tego robić i udowadniać wszem i wobec, bo faktycznie tak jeżdżą, więc swoją wartość znają.

  3. No cóż mądry to ten motocyklista nie był rozwijając takie prędkości w mieście. Ale jeszcze był głupszy że przyjął mandat. Odsyłam do kodeksów wykroczeń i innych przepisów gdzie jasno opisane jest w jakich sytuacjach nakłada się mandaty i jak sie je przyjmuje lub nie. Obaliłbym ten mandacik w każdym sądzie grodzkim oczywiście po wcześniejszym nieprzyjęciu.

     

    Za "Gazetą Prawną":

     

    Wartość dowodu elektronicznego dla rozstrzygnięcia sprawy ocenia każdorazowo sąd. Kieruje się on zasadą swobodnej oceny dowodów, a co za tym idzie może, ale nie musi uwzględnić tego rodzaju dowodu. W większości przypadków załączone przez uczestników zdjęcia czy materiał filmowy stanowią materiał pomocniczy, który zazwyczaj jest poparty dowodami w postaci zeznań świadków.

     

    Może, ale nie musi, owszem. Nie oznacza to jednak, że nie jest to dowód, a tym bardziej ZAWSZE do obalenia.

     

    Dotyczy to nagrań głównie przy wypadkach (gdybyśmy w takim uczestniczyli jako poszkodowani, to stawalibyśmy na głowie, żeby sąd to uznał), ale też niebezpiecznych zachowań na drodze przez przypadkowych świadków. Od kilku lat policja i sąd posiłkują się nagraniami, czy to na YT, czy z komórki, czy foty, itp. zrobione przez np. postronne osoby.

    O legalnym monitoringu nie wspomnę.

  4. Na obwodnicy pochwalil się filmikiem. I Policja ukarała mandatem na podstawie filmu. Przyjął gostek mandat.

     

    Pokozaczył, a potem przynajmniej nie stchórzył przed konsekwencjami. A to też pewna umiejętność. A że na podstawie filmu? Cóż, dla mnie jakiś tam pozytywny objaw, że nie można czuć się bogiem, w dodatku bezkarnym.

     

    I tu się mylisz, nie było nalotu, koleś na wolnosci, luz blues i coca cola :D

     

    Czasami policję bardziej interesują grube ryby, a nie płotki i leszcze. :bigrazz:

  5. Bo Ja nie rozumiem, nad czym tu takie dywagacje, motocykl jest do pałowania między samochodami, niezależnie od sytuacji. Przecież wiesz. :biggrin:

     

    Wiem. :D

    Jednak pamiętaj, Brat, że nie każdy ma moto opanowane, lepiej niech pyta, jak założyciel tematu i ma rozsądne odpowiedzi niż leci na pałę. Pechowo.

    Ty wiesz, że ja wiem, że Ty wiesz, ale nie każdy. :) ;)

  6. Nie rozumiem, w korku jedzie się między samochodami, po to mam motocykl. Ja tam zawsze chce być pierwszy i tyle.

     

    Tu chyba nikt nie napisał, że nie jest pierwszy niezależnie od sytuacji, więc co tak trudno zrozumieć? :bigrazz:

    Doradziłbyś coś pytającym jako instruktor. :bigrazz:

  7. Ale mowa o korkach czy jeździe między samochodami w ruchu ulicznym, jeździe szybszej niż auta(środkiem, pomiędzy przeciwnymi pasami) oraz dojeżdżaniem pod światła? ;) :bigrazz: Niby podobne bardzo, ale dwie różne sprawy. Tak mi się wydaje przynajmniej. Bo więcej tu normalnych porad jak jeździć w mieście niż w typowych korkach, przez co rozumiem stojące sznury aut. Korki na wylotówkach, zawalone trasy, zapchane ulice - tu wybitna ostrożność przy jeździe środkiem, spacerowa, by w każdej chwili móc się "przytulić" na chwilę do jakiegoś auta, kiedy z naprzeciwka jedzie inne. Dlaczego spacerowa nawet kiedy przeciwny wolny? Bo ZAWSZE się zdarza, że ktoś z korka wpuszcza na przeciwny auto wyjeżdżające z podporządkowanej, z posesji, drogi bocznej, których nie widzimy jadąc środkiem. Dlatego czasami (mowa o trasie akurat) lepiej próbować poboczem, jak są ku temu warunki (teoria i przepisy sobie, a praktyka sobie, oczywiście).

    Korki przy wypadkach drogowych - podobnie. Dla nas ten plus, że zazwyczaj motocykle są puszczane (tu irytacja aut).

    Wydechy wydechami, sprawdzają się, ale wierzyć im średnio, skoro kierowcy puszek czasami nie słyszą pojazdów na sygnałach (a to komórka, a to głośna muzyka, radio, rozmowa z pasażerem, itp.), lepiej faktycznie sprawdzają się lusterka, żeby zobaczyć, czy nas widzą. A widzą, na puszki nie psioczę, pojedyncze przypadki złośliwego zachowania się dla mnie nie liczą i nie generalizuję.

     

    Bo jazda w mieście, w dużym natężeniu ruchu (pomijam paraliż miasta), kiedy "nam szybciej, im - wolniej" to jednak nie jazda w korkach. :)

  8. ekhm ja tam sobie i tak znajomych po marce czy pojemności motocykla nie dobieram

    ale Panie i Panowie co z jutrem??? Śmigamy coś na stoku???

     

     

    Jak się dookreślicie, to postaram się być. :)

    Od której do której przewidujecie?

     

    (POSTARAM nie jest równoznaczne, że będę :P Ale jeśli ekipa się zbierze, to będę się mobilizować, żeby dotrzeć, bardzo chętnie. :D )

  9. oj marudzisz Pani Magdaleno :icon_razz: dla chcącego nic trudnego

    mobilna jesteś więc jak byś chciała to byś podskoczyła tym bardziej, że rzut beretem masz

    ale na pewno ktoś z toronto będzie jechał to proponuje się z nim zabrac

    bo warto oj warto :flesje: , będzie coś na gardełko

    ja będę miał środki znieczulające w razie otwartego złamania podam. Inaczej ni ch....a :icon_razz:

     

    Ale ja naprawdę w Wawie będę w ten weekend, jutro (już dziś) jadę. :D A Tobie wiszę flachę, wiesz za co... :bigrazz:

  10. Oglądam filmik z szósty raz i chyba ślepa jestem. Pierwszy winkiel - dobra, niech będzie, z drugiego już wyszedł właściwie, na moje się chciał zatrzymac zwyczajnie, ale mu nie wyszło. Dlaczego zatrzymać? Bo kamera (ktoś z nią) jest na wprost niego. :) Chciał nagrać tylko pierwszy zakręt i EWENTUALNE złożenie, a nie jechać dalej. Parkowanie mu na poboczu nie wyszło - nawet ledwo się gibnął i wstał, więc prędkość była żadna (ktoś tu wspomniał już o parkowaniu zresztą).

  11. Tak czy inaczej dziury były, są i pewnie będą z roku na rok coraz gorsze, a nam pozostaje tylko uważać i modlić się, by na jakiejś ładnej prostej, bądź ślicznym z pozoru winklu nasze koło nie zapadło się nagle na pół metra pod ziemie.

     

    Co roku zimą dziury wychodzą, są i będą, ale czy coraz gorsze? Nie zgodzę się. :D A i nie sądzę, że Poznań jest różny pod tym względem od innych miast. Pewnie, że po takich opadach śniegu jak teraz - nawierzchnia robi się gorsza z dnia na dzień, fakt. I po głowie mi też lata zawsze fatalny początek sezonu "po dziurach i hałdach piachu" (po zimowym sypaniu). Ale powiem szczerze, że wraz z początkiem wiosennej jazdy (a i zimowej, w końcu wiosna w marcu, zdarzają się wcześniejsze loty) mile się zaskakuję (w swoim mieście na pewno), bo mijają dwa-trzy tygodnie i zapominam o ich istnieniu. I nie są maskowane żwirem ani smołą w diabelskim wydaniu. :bigrazz:

    Generalnie jakoś nie narzekam na jakość dróg w Polsce, bo widzę pewną poprawę (nie wnikam tu w JAKOŚĆ i TRWAŁOŚĆ wykonania). Mowa o "dziurach", bo koleiny to osobny temat. A te pierwsze jednak, moim zdaniem, maja krótką rację bytu, szybko są łatane. Pewnie, w porównaniu do zagranicy, gorzej u nas, ale wcale nie tak źle. Nawet drogi typowo lokalne, powiatówki są coraz lepsze (czasem lepsze niż miejskie czy wojewódzkie, owszem, na krótkich odcinkach, cóż) - to chociażby umiejętność danej gminy w pozyskiwaniu kasy na inwestycje, po prostu. :)

  12. Sprawę jako taką może zostawmy, Tyson ma rację pisząc, że "dla dobra", bo rzeczywiście warto zająć się tylko delikwentką, która pojechała po bandzie (swoją droga, naprawdę musi nie grzeszyć rozumem, a skoro dała fotki jako swoje, to coś mi jedzie tym, że chciała sobie ego podnieść - nikt jej nie znał widocznie na GP, a żona Tysona atrakcyjna kobieta....;) )

     

     

     

    Inna sprawa:

    Zauważyłam też, że ze zdjęciami i ich wykorzystywaniem trochę się zaczęło robić "profesjonalnie". W takim sensie, że kiedyś, jak ktoś na imprezie/zlocie robił zdjęcia, wrzucał linka, to reszta brała sobie foty, które chce - dla siebie, wrzucała gdzieś po forach, portalach (ze sobą w roli głównej) i było ok, nikt się nie czepiał. Za to od jakiegoś czasu widzę, że ludzie, którzy robią zdjęcia innym na takich imprezach (nie zawodowo, prywatnie) zaczynają faktycznie żądać pytania o zgodę nawet nie tyle na wykorzystanie zdjęć, co samo pobranie do własnych celów. I dochodzi do sytuacji, że jest prywatne spotkanie, trzaskane są foty jak do rodzinnego albumu, a potem całe zamieszanie z oficjałką, "czy mogę?", a jak ktoś weźmie bez łaskawego "pozwolenia" - to obraza majestatu i powoływanie się na "prawa autorskie" - trochę parodia westernu.

     

    Swojego czasu robiąc materiał z pewnych oficjalnych spotkań motocyklowych, kolega (znany od długiego czasu, żaden zawodowiec) robił zdjęcia, miał lepszy aparat, więc dogadaliśmy, że wykorzystam jego foty, z zaznaczeniem autora, co uczyniłam. Jednak kiedy je wrzuciłam na stronę, nagle atak, że wykorzystałam bezprawnie, że to on będzie decydować, jakie. Ręce mi "opadli"...oczywiście wywaliłam i wstawiłam swoje, gorsze, nadal nie mając pojęcia, dlaczego jednego dnia była zgoda, drugiego już nie. Nie ufam nikomu pod tym względem obecnie, bo widocznie niektórym sodowa do głowy wali.

    To się ma nijak do tego tematu, ale uczulam, że z fotami, nawet robionymi w najbliższym gronie, może być niewesoło czasami. Ma to też swoją drugą stronę medalu - często jesteśmy na tych zdjęciach w totalnie prywatnym gronie, przy może i nawet ostrej zabawie, a potem takie "fotoreportaże" ukazują się gdzieś publicznie. I dlatego unikam pojawiania się na zdjęciach przypadkowo, zazwyczaj mówię "nie". :icon_twisted:

×
×
  • Dodaj nową pozycję...