Z tym powrotem w jednym kawałku, to ja bym się tak nie rozpędzała :icon_question: Niestety już na początku podróży miał miejsce "incydent", który skutecznie pozbawił moją deerzetkę niewinnego, świeżutkiego wyglądu :icon_question: Poza tym było cudownie. Wielkie dzięki dla chłopaków z ekipy powrotnej, że się jak rycerze mną opiekowali :rolleyes: Dla Kubusia i Meri-ego za niebanalne poczucie humoru i dłuuugie "spacery" po Pradze :icon_mrgreen: VigaCMHQ - szacuneczek :notworthy: