suzuki mojego kolegi jest lekko zrypane. Sytuacja przedtsawia sie następująco : gdy suzu jest zimne, to nie chce palić, tylko na "pycha". Wtedy odpala i jedzie ze 100 metrów, i gdy włączy się jedynke, i naciśnie sprzęgło to gaśnie. Nieraz utrzymuje go na wysokich obrotach, ale po drugiej zmianie biegów i wciśnięciu sprzęgła, suzuki się po prostu dusi, jakby go ktoś wyłączył. W czym tkwi problem ?? Dodam, iż świece czyścił 2 razy, potem kilka razy kopał bez zapłonu, kilka razy ruszał jakieś "wahadełko" ( wydaje mi sie, że to ssanie) przy gażniku i odpalał , ale trzymał sie na wys. obrotach i gasł. Nie rozumiem w czym tkwi problem.