
dark*star
Forumowicze-
Postów
64 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez dark*star
-
Na zakończenie moich "prawo - jazdowych" przygód chcę się z wami podzielić radosną informacją... od dzisiaj od godziny 13.15 jestem szczęśliwą posiadaczką prawa jazdy kat.A!!!
-
-
Dzisiejszy dzień jest zaje***ty :( :wink: :wink: ! O 12 zdawałam egzamin, wprawdzie na kat.B, ale... Egzaminator od samego początku warczał na mnie. Dostało mi się za położenie skóry na siedzeniu obok kierowcy... na mieście czepiał się, np.że zwalaniam przed skrzyżowaniami równoległymi itp. Potem sam powiedział, że wie, że jest nieprzyjemny... , że cały czas żle jadę, i że w ogóle nie powinnam poruszać się po ulicy.... A gdy zostawiłam samochód kazał mi za miesiąc odebrać prawo jazdy :wink: :D :D . STRZEŻCIE SIĘ :!: - za miesiąć zaczynam zaliczać :( babcie, rowerzystów, i innych przedstawicieli "plag ulicznych" :wink: :lol: . PZDR
-
Powodzenia Honda :lapagora: :D . Daj znać jak Ci idzie i kiedy masz egzamin praktyczny :D . Jaką wybrałaś szkołę i tak z ciekawości - ile płacisz za jazdy??? PZDR
-
Nie zgadzam się ze zdaniem, że nie może mi powiedzieć instruktor ile jeszcze potrzebuję godzin jazdy - on widzi moje postępy i jest w stanie określić (oczywiście nie z dokładnością do 1 minuty) ile jeszcze potrzebuję jeździć! Przecież jest instruktorem!!! Jeżeli uczysz kogoś z dziedziny, którą dobrze znasz, widzisz jak szybko "łapie" temat, możesz ocenić ile jeszcze może mu to zająć czasu! PZDR
-
Jak pytałam się swojego instruktora, jak sądzi ile jeszcze potrzebuję jazd, to powiedział mi, że nie wie... (patrz - na co mi takie jazdy jak i tak nie mam szansy zdać!). Po czym dodał, że i tak na egzaminie nie przejadę ósemki... Z lekka się wqur**łam - to mówi koleś po 10 godzinach jazdy 8O !? Gdzie 9 spędziłam na placu? A powiedział to tylko dlatego, że tą #@&* ósemkę robiłam bez gazu... Jak zapisywałam się na kurs, zakładałam, że 10h mi nie wystarczy... ale myślałam, że na dodtakowych jazdach będę raczej doszkalać i szlifować swoje umiejętności, a nie uczyć się dopiero np. ruszania pod gókę!!! Sofija, mam pytanie, kto Cię np. uczył stawiać moto na centralny podnóżek? Piotrek, Tomek, czy może jednak ktoś znajomy??? Po drugie, też ich raczej dobrze wspominam z placu (Piotra, bo Tomek mnie nie szkolił). Ale jak napisałam wcześniej, uważam, że z nowicjuszami sobie zbytnio nie radzą. Dodam jeszcze, że kontaktach towarzysko-prywatnych lubię, i jednego, i drugiego.
-
A tak z ciekawości - miałaś tzw. jazdę terenową, po tej piaszczystej ósemce?? Ja się nawet na to nie załapałam, a jak na 7 godzinie liczyłam na jazdę po mieście to usłyszałam tylko, że mój instruktor boi się ze mna wyjechać! Ja też się bałam, ale nie tego, że moge się wyglebić, tylko po prostu warszawskeij ulicy... i co ... zrobiłam jakieś 3 kilometry i z powrotem na plac i tylko dostałam zje**ę :? 8O ... Honda - ciesz się, że załapałaś się choć na 2 godziny miasta :P ... Jak szłam na kurs, to powiedziano mi, że napewno przejedziemy kilka razy trasą egzaminacyjną... zobaczyłam ją po raz pierwszy :? w WORDzie na papierze i dopiero w Kanonie pytali się, kiedy chcę się nią przejechać. Wydaje mi się, że Pro-motor powinien uczyć jeździć (a dokładnie doskonalić jazdę), ale ludzi już z prawkiem (nie-zielonych). Obaj instruktorzy jeżdżą już od wielu lat, maja duże umiejętności i doświadczenie... i całkiem fajne pomysły... Ale z "młodym" narybkiem trochę im nie wychodzi :cry: .
-
I w ramach nauki własnej zawijasz się na najbliższym drzewie, bo nikt cię nie nauczył, jak okiełznać moto i utrzymać je w ryzach.... :P W dziedzinie metody nauczania jazdy motocyklem jestem laikiem. Ale kilkakrotnie miałam okazję szkolić przyszłych żeglarzy (na wodzie wypadkowość jest dużo mniejsza) i ten który nie potrafił zrobić podstawowych manewrów i nie "czuł" łodzi po prostu nie zdawał (czasami spotyka się ludzi totalnie niezdolnych w jakiejś dziedzinie)!!! Zaś całej reszcie, której udało mi się przekazać choć część wiedzy o "wodzie" mogłam spokojnie zaufać i dać im łódkę bez żadnych obaw. Wiedziałam, że kończąc kurs potrafią żeglować, a nie tylko robić kilka manewrów pod egzamin!!!! PZDR
-
Widzę Honda, że masz podobny problem do mojego - z tym, że ja uczyłam się jeździć u Piotrka, popisy Tomka oglądałam tylko z boku. Wiem, że T jest dobrym kierowcą (woziłam się z nim na stopie prywatnej i było ok), słyszałam opinie, że uczy całkiem nieźle - ale to były zdania osób, które już wcześniej trochę jeździły... Może nie mają jeszcze wypracowanej metody co do totalnych nowicjuszy??? Znalazłam fajną szkołę (i całkiem niedrogą) - http:// http://republika.pl/kanon_2000/ - Kanon... Na placu można jeździć do późnych godzin nocnych, instruktor na mieście tworzy atmosferę zwykłej przejażdżki - zero stresu. :P
-
-
No to jak widać jednak jestem blondynką w 100% :) Po prostu muszę się wybrać do salonu (mozna go tam jeszcze spotkać??), albo komisu i sobie tego biednego XT w końcu obejrzeć!!! I na tym się skończy, że tak mi się spodoba, że będzie mi się śnił po nocach (hi hi) :) PZDR
-
O tym, że jestem blondynką :? , wiedziałam od urodzenia - i dlatego właśnie przez całe swoje życie starałam się usilnie uczyć się (Polibuda, WAT- no to już wiem czemu się nie udało :D ) i rozwijać różne nie-blond pasje... Ale jak się okazuje nie da się od tego ucieć :) Otóż w niedzielę w DD miałam okazję obejrzeć sobie na "żywca"(bo jak się okazało :arrow: wcześniej oglądałam go tylko w katalogach) XT i ... :? :oops: stwierdziłam, że ta bestia (ew. żyrafa - kwestia "wysokości" :D ) ma się nijak do mojego szkoleniowego enduro (powiedziałabym nawet, że tyci enduro, gdy się je porówna)... Więc jak to zwykle Polak (patrz blondynka :? :D ) po szkodzie zapytałam się instruktora, co to w końcu za model - i okazało się, że kiedyś poprostu rozmawiał o XT (ja żle usłyszałam, a potem po porównaniu -właśnie w katalogu- stwierdziłam, że to to samo - ten blond :) ),a szkoli na TWutce... A teraz jest mi nie-blond głupio :oops: - czemu jakżeście wszyscy pisali o nieodpowiedzialnym instruktorze nie zapytałam się go po prostu o szczegóły... :) :wink: :) A nie zabił mnie tylko dlatego, że całe dnie spędza na placu i nie ma czasu siedzieć w sieci... :smile2: Chyba sobie zrobię dziecko z murzynem :) , albo jakimś innym "ciemnym", zeby broń Boże nie było blondynka... :lol:
-
Dzięki - nie wiedziałam... Ale to zdźierstwo niesamowite, bo niby to co za różnica, gdzie mam te jazdy... No to już widzę jak egzamin się odsuwa do końca września...#&@*#
-
Jak zadzwoniłam i chciałam się umówić to mi powiedzieli, że 50 zł :wink: Ale po przedzwonieniu do innych szkół okazało się, że w każdej dodatkowe jazdy na moto kosztują teraz ok 45 - 50 zeta. A pamiętam, że jeszcze przed wakacjami - jak szukałam szkoły i pytałam się o godziny doszkalające, mówiono o 35zł :) :?
-
Obiecuję, że jak tylko będę w tych rejonach to od razu do Ciebie zawitam :P (może już będę wtedy pełnoprawną motocyklistką 8) )??? Dzięki wielkieza rady, masz rację, będę musiała porozkładać te jazdy w czasie :P A w Imoli dodatkowa jazda na moto kosztuje niestety 50 zł. :cry: "Przyjemność" :? na katamaranie to 35 zeta... PZDR
-
Dziś niestety całutki dzień spędziłam w pracy - czyli mototcykle widziałam tylko za szybami tramwajów :cry: A ciągnie mnie, żeby sobie pojeździć :P jak cho**ra - tak po prostu - pojeździć. Mogę nawet nie wyjeżdzać poza plac manewrowy i być bardzo spokojna :wink: :lol: - cóż kiedy mój instruktor wyjechał :) i wraca dopiero w czwartek :cry: Stąd moje pytanie do stołecznych 4umowiczów - czy znacie może jakąś szkołę, bądź instruktora, który nie będzie zdzierał na jazdach dodatkowych??? Kasa mi się kończy więc Sarbo odpada (45zl za h), a ja nie chcę mieć takie dużej przerwy - jeszcze wszystko pozapominam :oops: :? Albo będę głaskać każde napotkane moto :P :smile2: - byleby tylko poczuć kawałek maszyny :P pod palcami... :lol:
-
Dziś pokatuję tych :P , którzy nie znudzili się jeszcze opisami moich jazd - 4 godziną nauki na moto... Po kilkudniowej przerwie, usiadłam z pewną dozą nieśmiałości :? na "wyklętym" :P przez Was XTeku... (udało mi się go nie przewrócić :smile2: )... Ósemka - ta zmora co śni mi się po nocach (wolałabym - jeżeli już to inne sny... :P ), zaczęła przypominać ideał (w moim mniemaniu - bo mój instruktor, już nie patrzy :arrow: z rozpaczy :lol: )... Więc w ramach zdobywania nowych "sprawności" zaczęłam ruszać "z gazem" (wyobrażałam sobie, że jestem na zatłoczonej warszawskiej drodze i muszę być oczywiście pierwsza na kolejnych światłach), cóż kiedy instruktor zdusił moje zbyt ambitne zapędy w zarodku (pamietał popłoch 8O jaki robiłam w piątek) i nie pozwolił mi wrzucać 2-ki :cry: ... A potem znowu musiałam udowadniać sobie (bo jakoś to się nie mieści w moim zielonym, zakwitniętym blond rozumku :wink: ), że na stojacym (wyhamowanym) moto można ustać, bez podpórki - i chole*a - dalej w to nie wierzę :( :? W ramach wyładowania swojej złości :twisted: (na placu pojawił się mój "znielubiony" instruktor) próbowałam rozjechać oponę i uważam, że to całkiem, całkiem fajna :mrgreen: zabawa ... Na koniec zostało najlepsze - oczywiście jak zwykle chciałam być pierwsza na "placu boju" i... Na zapiaszczony placyk (jazda terenowa) przejeżdza się przez kładkę, ale dla mnie to było za proste (przecież się nie przyznam, że jej nie zauważyłam 8) :) ) i wpakowałam się z pełną świadomością w rów.... i nie wywróciłam się!!!! (Instruktor już nawet nie popukał się w czoło...) Podoba mi się taka jazda :smile2: :P Może przerzucę się na enduro????
-
No to miałam szczęście :( . Jak "kopałam" pierwszy raz to była tak tym zaaferowana :lol: ,że nie słuchałam instruktora i... dostałam za swoje... Ale adrenalinka działała i nawet nie poczułam :lol:
-
Acha......... :( taaaaa, już wszystko rozumiem :D :D :D I tym sposobem mam pracę domową....:D :D
-
Szkoda' date=' że mnie tam nie było - jestem strasznie uparta :lol: Jak bym mi moto wypowiedziało wojnę - z pewnością :lol: ja bym ją wygrała :D :D :D (marzenia...)
-
-
Trzecia jazda za mną!!! Tym razem załapałam sie na SRkę i pomimo, że moto jest lżejsze, udało mi się ją przewrócić :oops: ... Nauczona wcześniejszym doświadczeniem, w trakcie "lotu" wysunęłam się spod niej, dzieki czemu i mogłam wyhamować ten wielki impet :lol: i nie zrobić sobie krzywdy... A wszystko przez to, że mój instruktor najpierw pozwolił mi poczuć posmak wolności :( , gdy czułam wiatr :? we włosach szalejąc na dwójce (taaaaa, szalałam :twisted: - kursanci w punciakach na wszelki wypadek pozjeżdżali na skraj placu, bo tak niebezpiecznie 8O się zachowywałam...), a potem kazał mi na jedynce ruszać i hamować bez podpierania się i tak żeby nie zgasł mi silnik... No i jak raz sobie zahamowałam - to już tak bardzo skutecznie :cry: :oops: Jak można utrzymać równowagę na stojącym motorze??? :?
-
Zielona' date=' zieloniutka :( Tzn jeździłam wcześniej jako plecaczek, ale nie ma porównania. (to tak jaby kazali Ci usiąść za sterem żaglówki, po jednym dniu pływania...) Wydaje mi się, że raczej nie :D Jak pojawiłam się ma placu manewrowym pierwszego dnia w "szpilkach" 8O :lol: to mojemu instruktorowi nawet nie drgnęła powieka :? :lol: Ale jednak jak wyjęłam z plecaka buty na płaskim obcasie, to pochwalił mnie, że się przygotowałam :D :lol: Nie krzyczą, ale dziś drugi instruktor z mojej szkoły, jak udało mi się SRkę przwrócić :oops: minę zrobił odpowiednią (kiedyś mu się odgryzę :twisted: ).
-
Hej :D Przeżyłam dzisiejszą (drugą) jazdę 8) :lol: Nie było tak źle :arrow: wiecie ułomkiem nie jestem (choć trzymanie się moto kolanami to juz mi bokiem wychodzi :D - jak bym wiedziała, że potem będę chodzić jak "kałboj" 8O to bym sobie na sam przód konno pojeździła :lol: ...) więc ten XTek aż tak bardzo mi nie przeszkadza (a może to tylko brak porównania???). I w sumie dosięgam do ziemi śródstopiem, więc chyba nie jest tak żle :? ... Ale muszę zgodzić się z tym, że jak dłużej będę na nim jeździć to żaden facet mnie na rękę nie pokona :D :( Zaś co do gazu - podobno jest wyregulowany (cokolwiek to znaczy :? jeżeli oczywiście nie pomieszłam pojęć) i jak dzisiaj próbowałam sobie trochę szybciej pojeździć (nooo było niesamowicie szybko - mrówki na mnie trąbiły, że przekraczam dozwoloną prędkość :D ) i delikatnie starałam się go podkręcić, to nawet tak bardzo nie szarpało. Choć przyznaję, że gdy puszczałam gaz, to dawało się to nieprzyjemnie odczuć :D . Dziś musiałam jeszcze powalczyć z XT, wiecie jak się przychodzi na jazdy to człowiek (zielona blondynka - jak ja :D ) nie pyta się dlaczego jeździ się akurat tym sprzętem a nie tamtym... W tej szkole mają też SRkę, może już jutro mnie na niej posadzą... PS. Kto wymyslił tą koszmarna ósemkę i to odwracanie głowy :D :? ??? PZDR
-
Wow :D , też gratuluję i byle częściej Twój wuj pożyczał Ci sprzęta i na dłuższe trasy :D ! PZDR