Skocz do zawartości

ks-rider

Forumowicze
  • Postów

    23147
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    140

Odpowiedzi opublikowane przez ks-rider

  1. 21 godzin temu, Luca napisał:

    Przy docieraniu to bardziej po pierwszych 100km olej do wymiany, góra po 300 ze względu na drobinki metalu i inne poprodukcyjne zanieczyszczenia. Każdy jednak dociera jak sobie uważa i jakoś te motocykle jeżdżą. Co do hartowania to nie wiem czy w takich temperaturach uda się cokolwiek zahartować, zwłaszcza w silniku chłodzonym cieczą. Może jakieś naprężania w strukturze pierścieni odprężyć, ale i w to wątpię czy w strukturze krystalograficznej uda się cokolwiek zmienić.

    Z resztą za niedługo będą tylko motocykle elektryczne i problem zniknie, bo tam nie trzeba będzie nic docierać 😉  

     

    Tam bezdie sie wypalac miedz i elektryke  🤣

  2. 21 godzin temu, lysy76 napisał:

    Ważny przegląd.😁 Wracałem z czterotygodniowej wyrypy.
    W Jakuszycach 50m przed granicą dostałem 1800 kr pokuty za brak badań. Od roku...🙂 Nawet czujnym Austriakom to umknęło.

    🙂

     

    Lysy, no ale jak mozna wybrac sie w podroz bez waznych badan technicznych ? 🤣

     

    Moja mloda kilka lat temu jechala do TÜV'u ktory uplynal 3 lata wczesniej. Kazalem jej zrobic termin online, bo wtedy nikt sie do niej nie dowali bo przeciez jedzie na przeglad.

     

    🙂

  3. 4 godziny temu, Damian85 napisał:

    KS, ja bym powiedział, że XJ to była raczej różnica o pół klasy, niż o całą klasę.

    Nie gra roli, czy pol, czy jedna, jest wyzej, komfort tez zupelnie inny.  

     Trzy lata temu musialem jechac jakos po auto do Kolobrzegu. Zona totalnie zabronila podroz zbiorkom'em, wiec pozostawaly dwie opcje.

     albo " K " albo XJ6F mlodej. Jako, ze w Maju mialem wypad do Harz*u wiec pod iroz " K " nie wchodzila w rachube.

    Rano zawiozlem motur dom TÜV'u o 13:00 odebralem i udalem sie do Kolobrzegu. Podruz  i komfort byl tragiczny, toto zlopie jak dwie " K " 🤣

    Predkosciowo daje rade, do 180 jest calkiem przyjemnie. 

    Nawet nie mysle, co bede robil, gdy przyjdzie mi nia wracac na kolach !  🤣

     

    🙂

     

  4. 17 minut temu, Damian85 napisał:

    Ok, czyli już wiem, że mówimy o starych sprzętach do 6 tys.

    Wiesz, stara cebula idzie do powiedzmy 160, a może i więcej - tylko jak ona "idzie" od powiedzmy 130/140 do tych 160? To nie idzie, tylko się wlecze. 

    Moja była Yamaha XJ 600 (wersja 60 KM) książkowo niby szła do 185 km/h. Do setki szła szybko (około 5 sekund), jeszcze do 120 nieźle ciągneła, ale powyżej tego to już się zaczęła ślimaczyć.

    XJ'ta to juz zupelnie inna bajka porownanie 2z4 cylindrami. Obydwa moto sa generalnie idiotoodporne i pancerne, Tyle, ze XJ to juzklasa wyzej.

     

    🙂

  5. 2 godziny temu, LKR napisał:

    Dzień dobry.
    Apteczkę , kamizelkę, jakieś popularne żarówki choćby nie wszystkie pasowały, parę kluczy choćby francuz i dwa śrubokręty, klucz do świec i świece, prosty zestaw do kołkowania opon, pompkę małą np rowerową, dokumenty a jeżeli wymagana to zielona karta wożę zawsze. Dużo miejsca to nie zajmuje a w porównaniu do bagaży to jeszcze mniej. Przy kontroli nikt się nie czepi a i przydać się może.

    A na bagaz masz doczepiona przyczepe  🤣

    Zjezdzilem pol Europy i z narzedzi mialem kilka TORX'ow. To wszystko. Znacznie wazniejsza jest karta kredytowa  🤣

     

    🙂

  6. Co tu myslec ?

    Fabryka zrobila tak i musimy z tym zyc, ja niemam z tym problemu. Mnie ciekawi bardziej dokad to zajdziemy ? 

    Niemcy wycofali sie z tego '33 roku idiotyzmu, tak jak mialem sprzedac W 201 tak coraz bardziej zastanawiam sie czy jej sobie jednak nie zostawic i miec wszystko w doopie ?

    Mysle, ze dwa auta mi na starosc wystarcza, no chyba, ze przemysl zacznie zniwu produkowac diesel'a, wtedy jakis maly SUV. Generalnie CX 30 bymi wystarczyla ale mysle, ze bedzie miala zbyt duzy przebieg, co predzej czy pozniej bedzie przekladac siena duze kosztc utrzymania w sprawnej kondycji.

     

    🙂

     

  7. 13 godzin temu, Damian85 napisał:

    @ks-rider teraz w nowych autach w trybie ECO masz tryb „żeglowania”, gdzie automat wrzuca luz gdy nie dodajesz gazu. Także moda na jazdę „na luzie” znów powróciła. 

    I wygląda na to, że chyba ostatecznie ekolodzy doszli do wnioski, że ekologiczniej jest się toczyć na luzie, niż hamować silnikiem. 

    Co o tym myślisz, KS? 

     

    To co poisujesz to wlasnie w j. niemieckim nazywa sie " Schubabschaltung ".  Nie gra tez roli, czy jest to motocykl czyauto, czy manual czy automat.

    Zawsze gdy przy pewnej predkosci sciagniesz  reke z manetki lub stope z pedalu to system sie zalacza i pojazd nie zuzywa paliwa. Jedyna " odchylka " to sytuacja, gdy bieg jest za wysoki co do predkosci lub predkosc za mala do biegu, ( np, przed wlasnie zatrzymaniem sie ), ze w manualach musisz wcisnac sprzeglo i rozlaczyc naped.

     

    🙂

  8. 12 godzin temu, Adam M. napisał:

    No to mamy zupelnie inne zdanie na ten temat, bo wg mnie wlasnie te motocykle sa swietne do nauki jazdy, a sprawny jezdziec na kretej drodze objedzie na nich kazdego mistrza prostej. A ze mam takiego sprawnego jezdzca mozliwosc obserwowac to zawsze mam zabawe gdy objezdza na takich drogach mistrow prostej na 40 konnym i 50 letnim Triumph TR6 🙂

    Rowniez nie za bardzo rozumiem tych klopotow z gaznikami, z moich zabaw ze stara japonia nie pamietam zadnych klopotow z raz dobrze ustawionymi gaznikami w swoich motocyklach, a troche ich mialem. Doceniam oczywiscie jakosc i odpornosc ukladow wtryskowych na zmiane warunkow pracy silnika, w koncu sam taki uklad mam w swojej K75S, ale warto pamietac ze elektronika tez sie degraduje, a chinska elektronika szczegolnie.

    Adam,

    calkowicie zgodze sie z Toba co do wykwalifikowania rider'a. 

    Sam uczylem sie na CB 500 i sprzet byl spoko, tyle, ze wszystkie sprzety z tego czasokresu nie sa wyposazone w ABS, co za tym idzie....

    Gaznik nie jest straszny, gdy masz  juz pewne doswiadczenia z nimi, i pewna kulture wiedzy na ich temat. Moja DR350 na poczatku sezonu pali za drugim kopem. Tyle, ze na koniec sezonu musze spuscic cale paliwi aby gaznik byl calkowicie pusty. No i na pierwszy w sezonie rozruch obowiazkowo swieze paliwo.

     

    🙂

     

  9. 6 godzin temu, Croowab napisał:

    Nie wiem co to za moto ale czesto można kupić nową ramę u edalera z tym samym nr vin

    Nie siej herezji, bo zaraz zjada Cie jak mnie kiedys !  🤣

    U Ciebie tak, u mne rowniez ale to co pisali tu kiedys forumowicze, to w PL tak dobrze niema, podobno kupujesz tylko z nabitym FIN'em, bo zaden diagnosta niema prawa Ci go nabic  🤣

    Nie wiem jak jest teraz, ale mysle, ze niedlugo sie dowiemy.  🤣

  10. W dniu 13.04.2023 o 23:47, -LoQ- napisał:

    1) czy trzeba robić przegazówkę przy bardzo wolnej jeździe np. Jade lasem spokojnie 2 biegiem, widzę górkę czy gorszą nawierzchnię (obroty w dolnej granicy 2 biegu) i chce zrzucić bieg na 1. Czy przegazówka w takiej sytuacji tez jest obowiazkowa? Czy też nie?

    2) jade większą prędkością ulicą i nagle muszę stanąć. Wciskam sprzęgło...i stoję mając np 4 bieg. Zrzucać biegi na postoju przy wciśniętym sprzęgle 4-3-2-1-N czy sprzęgło 4-3, sprzęgło 3-2, itp? (gdzieś wyczytałem, że lekko trzeba popuścić sprzęgło po zrzuceniu każdego biegu)

    1. Nie musisz.

    2. Co znaczy nagle ? Dla mnie nagle to hamowanie awaryjne. Przy hamowaniu awaryjnym wciskasz najpierw sprzeglo i hamujesz. JAk juz sie zatrzymasz, to wtedy zbijasz biegi w dol lekko popuszczajac sprzegla po kazdej zmianie.

     

    W dniu 17.04.2023 o 16:22, konrad1f napisał:

    ... to jak dziadki w autach wrzucające na luz przy dojeżdżaniu np. do skrzyżowania.

    He, he,

    wszystko kwestia jakim autem sie jedzie ? Nie pamietam dokladnie od kiedy zostalo wprowadzene odciecie paliwa przy puszczeniu gazu

    ( Schubabschaltung ) ale cos miedzy latami '90 a '92. W niektorych markach / modelach moze byc wczesniej lub pozniej. Technika jak najbardziej  prawidlowa dla pojazdow ktore Schubabschaltung nie maja ( tak jak moj MB W 201 - 190 D z roku 1986 - mowie o normalnej jezdzie a nie sportowej )

    Na luz mozna rowniez wrzucic pozniej ale kiedys ten luz wrzucic trzeba. 

     

    🙂

  11. 2 godziny temu, jannikiel napisał:

    Ja z powodu braku TV oglądam w necie iczekam na porządny stream....TV to zło wszelakie i kłamstwa...hahahahaha

    Janek, ja jestem dzieckiem TV. Wiem, ze zarowno na polskiej jak i na niemieckiej TV leca same goowna, ale film zawsze mozna,

    Jakies stream, czy inne shity a tu wlaczam TV i mam na srebrnym talerzu  🤣

     

    🙂

  12. Godzinę temu, Cafe Rider napisał:

    Uważam, że Buber ma 100% racji, dobrze pisze.

     

    Patrząc po swoich doświadczeniach: mimo, że miałem „A”, jeździłem pierwsze 2-3 lata na 125 ccm. Bo gdzie mi się niby spieszyło? Z perspektywy patrząc dało mi to dużo – 125 ccm było dla mnie dobrą wstępną szkołą, i jeśli chodzi o ubiór, i samą jazdę. Czasem aby wyprzedzić puszkę, trzeba było dobrze się zastanowić… Jazda wolniejszym motocyklem bardzo dużo uczy w temacie poruszania się na drodze… potem to procentuje, bo jeździsz na dużym, szybkim moto uważniej. I ze mną było tak, jak Buber pisze – mój czas był bogaty wtedy w spotkania, przejażdżki z innymi, gadanie o motocyklach, poznałem wielu gości jeżdżących na różnych moto, od chopperów po ścigacze. Czasem dosiadłem ich rumaków, pojeździłem trochę, pod ich okiem, na bocznych drogach czy choćby na parkingu. Poza tym miałem szczęście, bo poznałem wtedy instruktora, miał własną szkołę jazdy i na „A” i dla zaawansowanych, który sam kiedyś startował na torze, i on trochę podciągnął moje umiejętności – było to 30 godzin zaawansowanego kursu, tylko ja i instruktor, i na placu, i w ruchu ulicznym, i podstawy na torze. Trochę kasy to kosztowało, ale dla mnie: było warto, dobrze wydane pieniądze. Jesteśmy też kumplami do dziś, nawet byliśmy przed pandemią na moto kilka dni we dwóch, jako kumple, w Bieszczadach. Tam też, na takiej przystani motocyklowej, próbowałem jazdy na enduro czy crossie po terenie. I też odkryłem, że to mnie nie rajcuje, wolę turystykę drogową. Ale wracając do tematu - kiedy wreszcie wnerwiło mnie 125ccm, nabyłem drogą transakcji kupna-sprzedaży wymarzony ścigacz. Mój pierwszy, cudeńko, dużej pojemności moto! Ale miał odjazd… No kurna piękny, wymarzony, tylko… bardzo szybko zrozumiałem, że to nie dla mnie – piłowanie asfaltu, niewygodna pozycja itp. Dla mnie - do dupy. Nie tego chyba chciałem. Ech… Więc zmieniłem na motocykl sportowo-turystyczny. Wydawało mi się, że Pana Boga złapałem za nogi. Wygodniejszy, już nie wiszę nad kierownicą z podkulonymi nogami… Do pracy można dojeżdżać, kufer etc. Ale po roku-dwóch okazało się, że to również nie jest to – plecy i dupa bolała na dłuższej przejażdżce - po trzech-czterech godzinach ciągłej jazdy, mimo, że pozycja wydawała się wygodna. Jakoś tak nie mój klimat. Coś było nie tak… Poza tym wtedy jeździłem często z gośćmi na chopperach. I szybko wsiąkłem w ten klimat. Specyficzne środowisko. I następny był chopper. Obowiązkowo HD. Jeżdżąc na chopperze szybko odkryłem, jak firma mnie rajcuje, jeśli chodzi o motocykle. I że nie jest to HD 😊, bo nie każdy chopper to Harley 😊 . Jazda na chopperze ma swoje uroki, Harley jest kultowy, bez dwóch zdań, ale dla mnie - znów pozycja nie ta – kiedy siedzisz, jak król na imieninach, z nogami do przodu, wszelkie mniej zamortyzowane nierówności idą ci wprost na kręgosłup. Po roku – dwóch zaczęły mnie boleć plecy. Zrozumiałem, że nie tędy droga. Na zlotach i spotkaniach zainteresował mnie wtedy inny rodzaj motocykla. Starannie wykonany, o dobrych właściwościach jezdnych, z dbałością o szczegóły, i do miasta, i na dalekie wyprawy… I piękny, kwintesencja dawnego stylu. Taki… kompletny. Zaczęło się. Wyprawy do salonów, jazdy próbne, rozmowy na zlotach z gośćmi, którzy na takich jeżdżą… Wtedy kupiłem swój pierwszy nowoczesny klasyk. Pozycja neutralna, możesz jechać cały dzień i nie czujesz tego. Znanej firmy, jakość wykonania części świetna, masę akcesoriów, silnik mocny, zacny, kapitalna skrzynia biegów. Elektroniki tyle, ile trzeba. Hamulce brzytwy, ABS, kontrola trakcji, ale przy tym w starym stylu zegary analogowe, okrągłe lusterka. I ta wygoda… I gęba się sama śmieje, jak patrzysz na niego w garażu. Bo, kurna, piękny. I tak, dopiero po wielu latach, znalazłem „swój” rodzaj motocykla. Jeżdżę już na kolejnym i wiem, że „to jest to”. Oczywiście dla mnie – pisze o sobie, bo każdy tu na forum może opisać swoją historię, jak doszedł do tego, że właśnie ten, a nie inny rodzaj motocykla go rajcuje. I to jest ok. Bo sam musisz dojść do tego, czego chcesz od jazdy i jaki rodzaj motocykla ciebie rajcuje. I nieraz dochodzi się do tego po latach.

     

    Po pru latach jazdy " K 1200 S " wrocilem z alp i klalem na ten sprzet, najchetniej wrzucilbym do rowui zapomnial. W drodze powrotnej zaejchalem do BMW w Bremen pogadalem, poskarzylem sie, ze niewygodnie. Majster zaproponowalmi wymiane polki kierownicy na Superbike od Schnitzer'a.

    Zamowilem, zamontowalem i mialem pozycje azza lajtowa. Zmienila sie cala charasteryka prowadzena. Pozycja jak na GS'ie niby fajnie ale bylem do niej jeszcze za mlody. 

    W nastepnym sprzecie szwfo wymienil od razu polke an ta z modelu " R " i generalnie jest to najlepszaopcja. Mysle, ze gdybys wymienil w swojej sportowej turystyce czy polke, czy nawet kierownice sytuacja zmienila by sie diametralnie. No ale teraz to i tak musztarda poobiedzie.

    pozdro

     

    🙂

    • Dzięki! 1
  13. 16 godzin temu, Artz napisał:

    Czyli że co, za wolno? Za spokojnie? Skoro jeździ to sprawia mu to przyjemność i chyba o to w tym chodzi?

     

    2.

    Na torze jest bezpiecznie, na torze można bezpiecznie się przewracać i to najbezpieczniejsze miejsce do nauki, bo właśnie na drogach publicznych masz krawężniki, barierki, studzienki, pasy, sarny,  innych uczestników ruchu jadących w obu kierunkach, a Ty nie potrafisz hamować, skręcać, przyśpieszać.

    Więc skręcanie, hamowanie, przyśpieszanie i inne manewry najlepiej uczyć się na torze. To na początek. Szkolenia na torze to nie tylko szkolenia do jazdy na torze!

    Szkolimy się na torze też do jazdy na drogach publicznych praktycznie i teoretycznie i o tym tym jest tutaj wątek.

     

     

    1. Nie wiem, czy  obilo Ci sie o uszy ale takie patalachy jak Hamilton, czy Schumacher zaczynali od Gocart'ow a nieod lytrow, to tak na marginesie !

    2. Bylem swego czasu na torze Poznan, 10 % to wypadki, wiec smiem twierdzic, ze bezpiecznie raczejnie bylo. Kilku riderow zgarnelo innych i kilku przypadkowych zgarnelo tychlepiej jezdzacych - dziala w dwie strony.

    Bezpieczne przewracanie sie, hmmmmmm, szkoda, ze nie powiedziales tego jednemu ktorego nieprzytomnego odwieziono do szpitala, kilku innych rowniez. I raczej  tylko nieliczni " bezpiecznie " sie przewrocili.

    Nie wiem, gdzie Ty sie uczyles, ale od zrobienia osemki na egzamnie troche wody w Vistuli uplynelo, obecnie na kursie musisz nauczyc sie kilku podstawowych manewrow,  bo w przeciwnym razie karty woznicy nie otrzymasz. To co opisales o kraweznikach czy innach rzeczach powoduje strach przed wypadkami co przeklada sie na nie odkrecanie manetki..... zwieksza instynkt samozachowawczy.

    Prowadzac doszkalanie na torze mielismy motocykliste, przyjechal na nowym motocyklu i na nowo ubranym, Manewry nie wychodzily mu nawet te podstawowe. I w koncu sie przeszlifowal. Zapytany od kiedy jezdzi odpowiedzial, od wczoraj. WIec nijak ta Twoja teoria pokrywa sie z moja.

    Generalnie po zdaniu egzaminu trzeba sie "rozjezdzic " i to nie na torze a w ruchu publicznym , Dopiero po mniej wiecej sezonie mozna zabierac sie za doszkalania bo pewne elementy musisz sobie dopracowac. 

     

    🙂

  14. Godzinę temu, Artz napisał:

    Ja zacząłem od salonowego litra i nigdy się nie przewróciłem.

    .....nie mówię tu o kursie jazdy dla prawa jazdy. Ale szkoła dla motocyklistów na torze.

    1. Tez znam z innego forum kolege ktoryzaczal od R 6 Potem po roku przesiadl sie na S 1000 RR. widzialem jego filmiki, jezdzi jak pipa !

    2. Zechcesz mi wytlumaczyc co ma jazdatorowado poruszania sie po drogach publicznych. Tez znalem jednego ba nawet z nim jechalem. Przepowiedzialem mu, ze za kilka chwil moze na lewym winklu przypierdölic na czolowo i dokladnie tak by siem stalo, na szczescie ochlonal i zaczal sluchac, co do niego mowilem.

    Aby jechac na tor, to juz cos czeba umic, w przeciwnym wypadku jestes potencjalne zagrozeniem dla innych ! ! ! 

     

    🙂

  15. W dniu 2.04.2023 o 06:54, Piasek80 napisał:

    Potem nie dziwią akcje nienawiści lokalesów do wszelakiej maści motonitów gdzie co weekend hordy wściekłych crossów, quadów itp grasują po podmiejskich prowincjach rozjeżdżając lasy, łąki i pastwiska wychodząc z durnego założenia że skoro coś jest nie moje to *uj mnie obchodzi czyje. Połowa sprzętu bez prawa do ruchu, połowa woźniców bez lejców na konia. Policja jak już w końcu którego dorwie to przykładnie przywali z całej mocy paragrafów

    Zapomniales o fqurfionych mysliwych .........  🤣Ciezko sie pozniej srut z doopy wyciaga 🤣

     

    🙂

×
×
  • Dodaj nową pozycję...