Witam! Chciałem się zapytać co mi radzicie w takiej sytuacji. W połowie września miałem wypadek na motocyklu (koles wymusil pierwszeństwo golfem z o.8 promila na karku), na szczęście poza potłuczeniami nic groźnego mi się nie stało, natomiast teraz mam problem z motocyklem. Jest to kawa VN 800 z 95 roku, która na szczęście nie uderzylem czołowo, tylko poszła bokiem po asfalcie i cała prawa strona jest zjechana. Rama (badałem w firmie Tecrol w bielsku) jest 1,5 mm z przodu przesunięta, poza tym tylna część ramy jak i przednie zawieszenie ok. Silnik również pali od pierwszego. Naprawe wyceniam na około 7-8 tys czyli - wyprostowanie w TECROL, pomalowanie na nowo ramy, naprawa zbiornika i malowanie (od razu przejechał bym błotniki), -nowy wydechy, np silvertail -nowa puszke filtra powietrza (tamta byla lekko zarysowana) -plus nowa kiera, reflektor, dwa kierunki Moto kupiłem w marcu tego roku, przejechałem nim do wypadku 5 tys, sprawował sie swietnie, jestem w nim zakochany po uszy. I teraz nie wiem co robic. albo sprzedac w takim stanie (po wypadkowym) i kupic za 12-13 podobny z ktorym rownież nie ma pewnosci czy nie byl walniety, albo naprawiać tego ktory po naprawie byłby co prawda powypadkowy, ale z prosciutką, na nowo pomalowaną ramą i zbiornikiem, pustym wydechami no i silnik pewny. bardziej odpowiada mi ta druga opcja, bo moto nie jest bardzo znisczone a rozstac sie z nim to jak stracic przyjaciela... Proszę o podpowiedzi co robic. Mogę rowniez pokazac zdjęcia. pozdrawiam i przepraszam ze taka dluga notatka ale jak widzicie sprawa nie jest prosta. P.S. Odrębny temat to odzyskiwanie kasy z OC sprawcy... ;( Złodzieje i jeszcze raz złodzieje!