dla mnie to co na zdjęciu revelka :lalag: - myśle że do takiej wprawy to parę sezonów ćwiczeń potrzeba. W każdym razie nie rezygnuję i pomęczę sprzęcika. Rozumiem, że pisząc o jeżdzie z hamulcem masz na myśli ciągłą gotowość nogi i ew. ratowanie zbyt mocnego pionu, powrotem do poziomu właśnie tylną tarczą? Moja "technika na razie polega na ujęciu gazu na jedynce i później momentalne odkręcenie. Moment obrotowy ciągnie koło do góry i jakoś się kilkanaście metrów pojedzie. Problem w tym, że jeszcze walczę z wychyleniem do tyłu i szybko wracam do pozycji z niższym przednim kołem, wtedy to już tylko przyspieszenie utrzymuje koło w górze, ale tu szybko kończy się zakres obrotów i niestety wracam na ziemię. Wiem, że muszę przełamać barierę ( tą pod kaskiem) wychylenia do tyłu i utrzymać balans ciałem z jednoczesnym regulowaniem gazem. czy dobrze kombinuję? ps czy zmiana biegów podczas jazdy na kole to bardzo wysoka szkoła jazdy?