Skocz do zawartości

Werfix

Forumowicze
  • Postów

    75
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Werfix

  1. Dla ciekawości: ja widziałem niedawno, jeszcze w tym sezonie kolesia, który wiózł psa na moto. SIedział (pies) jakoś z przedu, trochę na baku, trochę na kanapie. Normalnie byłem w szoku. Żałowałem, ze nie mam telefonu z aparatem. Moto to jakiś weteran chyba był, ale nie jestem pewny. Jak ten gość czyta to forum - pozdrowienia!
  2. Ja szczerze mówiąc wymiękłem. Rano jak jadę do pracy, to jeszcze w kurtce jest w miarę OK. Po południu jest masakra w mieście. Zawsze natomiast jezdze w rękawicach, bo bez nich jakoś już nie umię. Jeżdże też w kasku skuterowym, w zamkniętym chyba nie dałbym rady. A tak w ogóle to powinniśmy się cieszyć z tych upałów, bo sezon szybko minie i też będzie narzekanie. Też bedzie 30, tyle że minus.
  3. Panowie z Krakowa i okolic, no właśnie będzie coś z tego?? Może się skrzykniemy w parę osób na jakieś małe spotkanko i cuś wymyślimy, jeżeli chodzi o miejsce. No bo termin się zbliża, a tu nic, lipa, a szkoda. Mogłoby być naprawdę ciekawie.
  4. Zamieszczam maksymalne streszczenie ciekawej historyjki, ku przestrodze. Jakiś czas temu postanowiłem sprzedać ówczesne moto. Kupiec przyjechał, dał gotówkę, wypiliśmy herbatę i pojechał. Obie strony zadowolone. Ja z wrodoznego lenistwa nie zgłosiłem sprzedaży do PZU ani do Urzędu Miasta (organ rejestrowy), tylko intensywnie zacząłem poszukiwania kolejnego moto. Aż to nagle, po ok. 2 m-cach przychodzi polecony z PZU, żebym się zgłosił i wyjaśnił okoliczności mojego wypadku w ... Niemczech. Q-wa szczena mi opadła. Okazało się, że kolega nabywca zaraz jak kupił moją XJ-tę pojechał sobie na wypad do Niemiec na moich papierach. Co lepsze, jako że nie dałem mu zielonej karty (wtedy jeszcze trzeba było mieć), poszedł do jakiegoś agenta PZU i na podstawie mojego OC dostał zieloną karte, oczywiście na moje nazwisko (podrobił nawet mój podpis na niej :biggrin: ) Jego wypadek wyglądał tak: z jakiegoś powodu postanowił zatrzymac się na poboczu niemieckiej autostrady. Jak postanowił, tak zrobił. Zatrzymał się, zsiadł z moto i odszedł na bok (moze siusiu?). W tym momencie jakaś leciwa niemiecka staruszka z problemem wzrokowym potrąciła moto stojące na poboczu, niszcząc je i uszkadzając sobie lampe i blotnik. Finał: wina w 85% jej i 15% jego (moja) bo zatrzymał się w miejscu niedozwolonym. Nie muszę pisać ile czasu spędziłem w PZU przy wyjaśnianiu tematu i ratowaniu moich 50% zniżek... W sumie się udało, bo mi ich do tej pory nie zabrali. :icon_exclaim: I jeszcze jedna nieprawdopodobna rzecz w całej historii: znowu po kilku m-cach dostałem polecony z urzędu miasta, że ktoś chce rejestrować moto, które nadal jest zarejestrowane na mnie. Trochę się zdziwiłem, bo nabywca mówił, że moto oddał na złom... I znowu musiałem się fatygować i gęsto tłumaczyć całą historię + dlaczego nie zgłosiłem sprzedaży itp itd. Wnioski: zgłaszać sprzedaż tam gdzie trzeba i nie zatrzymywac się na poboczach autostrad, nawet niemieckich:icon_biggrin:
  5. Ja się wybieram na kurs doszkalający w przyszłą sobotę i mam nadzieję poznać tajniki awaryjnego hamowania i omijania przeszkód i mam nadzieję jak najrzadziej z tego korzystać na drodze :biggrin:
  6. Werfix

    Norwegia 2006

    Kurde, panowie, dla takich momentów warto żyć... Gratulacje, świetny opis. WIększość z nas mnie lub bardziej marzy o takiej wyprawie.
  7. ciekawe, nie spodziewałem się tego... tym bardziej cieszę się, że wybrałem DL-a, bo BMW też mi chodził po głowie... CosmoSquig, to chyba byłeś ty wtedy na światłach do Królowej Jadwigi rano w tamtym tygodniu? (pamiętasz, czerwony DL)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...