ja kiedyś jechałem sobie jawką po łące na której rosła dośc wysoka trawa, jade sobie tak na trójce, patrze a tu z metr przedemną rów melioracyjny głęgoki na jakies półtora metra, wychamowac sie nei dało, wjechałem ale na szczęście byl dość szeroki i nic mi sie nie stało, w rowie było z poł metar wody ale moto nawet nie zgasło wiec zsiaadłem, wrzucilem jedynke i wypchałem jawke z tego rowu, drugim razem jechałem z kolega asfaltem i skręcałem na mostek, na mostku stał simson drugiego kolegi, chciałem wytchamowac i odruchowo nacisnąłem przedni hamulec, koło is zablokowałem i zrobiłem szlifa, ja rozbiłem sobi ekolano, w motormu ugięła sie tylko stopka