silencium

Kiedy się zatrzyma proponuję siknąć dyskretnie gazem pieprzowym przez okno, ewentualnie we wlot powietrza do kabiny (oczywiście kiedy nie ma żadnych świadków) :biggrin:

A jednak mozna się przyzwyczaić :P Ostatino miałem okazję ujeżdżać GSXR750 z 89 roku. Miałem obawy jak cholera, bo przecież to jest jeszcze większe moto niż GS500. No i ta moc. Po kilkunastu minutach oswajania się z nim na parkingu, pozwoliłem sobie na wyjazd na drogę ;) . Ruch prawie zerowy, bo wczesne poranne godziny. Jazda była zajebista. To przyspieszenie, zakręty. Nie jechałem szybko, bo najwiecej 80km/h na pustej, równej, dobrze mi znanej z jazdy samochodem drodze. Tego uczucia nie da się opisać. Gdy dziś miałem przedostatnie przed egzaminem jazdy na GN250, to wydawał mi się jakiś taki dupowaty, zero przyspieszenia, zero frajdy i sama jazda jakaś taka męcząca, choć na początku kursu wydawał mi się bestią nie do opanowania.

Pytanie zadaję w imieniu kolegi. Podczas jazdy silnik zaczął tracić moc, pracował głośniej i czasem strzelało z wydechu, po czym zgasł. Odpalanie na ssaniu i bez ssania nie dawało rezultatu. Silnik odpalił dopiero po kilku minutach postoju. Po przejechaniu może ze 3 kilometrów znowu stracił moc i zgasł. I tak toczył się do domu przez kilkanaśnie kilmetrów. Co może być przyczyną? Da się to naprawić samemu? Nowe info po kilugodzinnym postoju w garażu z okolicy gaźników zaczeło przeciekać paliwo.

Są trochę porysowane, szczególnie w dolnej części, jakby ktoś wyłącznie po krzakach jeździł. Ja sobie wyobrażam, że najpierw powinno się nałożyć szpachlówkę, wygładzić papierem ściernym, położyć podkład, lakier kolorowy a potem bezbarwny (spray). Jak naprawić pęknięcie owiewki?

Dziękuję za pocieszające odpowiedzi :icon_mrgreen: Właściwie gdy miałem w czasie kursu pierwsze jazdy na GN250, to ten motocykl również wydawał mi się zbyt duży i ciężki, ale po kliku jazdach już spokojnie śmigałem ósemki. 1 sierpnia mam egzamin, więc prosiłbym o trzymacie chociaż jednego kciuka :icon_rolleyes:

Przymierzam się do zakupu Suzuki GS500. Byłem u jednego gościa, ktroy chce sprzedać taki motocykl. Ten GS wydawał mi się ciężki, ogromny i nie do opanowania. Bałem się wrzucić bieg i pojeździć trochę :icon_mrgreen: . Mieliście takie uczucie, czy ja jestem jakiś :icon_rolleyes:

Ja naprawde poważnie pytam. Mam okazję kupić pierwsze moto razem z używanym kaskiem AGV. Nie widzi mi się jazda w czymś zaplutym i zapoconym :icon_exclaim: Z tego co widzę to takie kaski na allegro kosztuja 300-400zł.

Zanurzenie w wodzie wpłynie w jakiś sposób ja jego właściwości? Pytanie bardzo poważne :icon_exclaim:

Ja miałem pierwsze jazdy na mieście w niedzielę, kiedy jest najmniejszy ruch. To była tragedia :) Hamować nie porafiłem w sposób jaki wymagany jest na egzamianie, biegi mi sie myliły a o kierunkowskazach nie wspomnę. Gdybym jeździł w godzinach szczytu, to jestem pewnien, że doszło by do jakiegoś nieszczęścia. Teraz jest lepiej, ale baaardzo dużo muszę się jeszcze nauczyć. To co mnie pozytywnie w samym sobie zaskoczyło :) to moje ogromne skupienie na jeździe, nie myślę wtedy o jakichś pierdołach. Nie podobało mi się we mnie :) że lubiłem trochę poszpanować-przygazować kiedy ludzie na przystankach się na mnie gapili. Egzamin mam 1 sierpnia, ale moto i tak kupuję wcześniej i mam zamiar nieśmiało pojeździc trochę po okolicy.

Miałem wczoraj swoje drugie jazdy na mieście. Dojeżdzam sobie spokojnie do skrzyżowania z drogą z pierszeństwem o 3 pasach ruchu. Kierunek, głowa w lewo i widzę że prawy pas wolny. Skręcam i nagle debil w czarnym Oplu kombi przypomina sobie, że ma na stację benzynową wjechać. Wpier..la mi sie ze środkowego pasa prosto przed nos, nawet kierunku nie włączył. Oczywiście ja w panice naciskam hamulec, silnik zgasł i mało brakowało bym się razem z motocyklem przewrócił. Czy ta ciota mnie nie widziała? Przecież miałem pomarańczową kamizelkę z widocznym L. Szkoda, ze nie jestem agresywny, bo bym za nim wjechał na tą stację i poprostu wypierniczył mu w ryj. Byłem dziś złożyć papiery do WORD w Dąbrowie Górniczej. Egzamin dopiero 1 sierpnia!!! 6 tygodni!!! :icon_razz:

Ósemkę przejeżdżam na dwójce. Nieźle mi to wychodzi ale dopiero po kilkuminutowej rozgrzewce. Zostawię sobie z 10 godzin jazd na tydzień przed egzaminem. Szkoda, że jeszcze własnego moto nie mam i zanosi się, że w tym roku nie będę miał. :flesje:

:flesje: Mialem niedawno pierwsze jazdy na GN250. W życiu na motocyklu nie jeździłem, nawet na żadnym nie siedziałem. To Suzuki wydawało mi się ciężkie i ogromne. Instruktor udzielił mi krótkich wskazówek i po chwili już motocykl dosiadłem. Jedynka na dół, reszta biegów do góry. Czegoś takiego się nie spodziewałem. Odpaliłem, wbijam bieg, puszczam sprzęgło i oczywiście pryk pryk pryk i zgasł. Druga próba udana i już powolutku sobie na jedynce jechałem. Bardzo ciężko mi się skręcało kierownicę, tak jaby była jakimiś sprężynami przytrzymywana. Pojeździłem trochę po placu, poczułem się nieco pewniej i cyk - dwójeczka. Nieprzyjemna rzecz przy zakręcaniu to uczucie, że zaraz się przewrócę. Co mnie najbardziej wkurzało, to głupi odruch podpierania się nogą przy skręcaniu. W pewnym stopniu to opanowałem, ale czasami noga sama mi wędruje na asfalt. Na tej maleńkiej ósemce nieźle sobie radziłem już po godzinie jazdy, nawet kilkanaście razy pod rząd przejechałem ją bezbłędnie, ale co z tego jeżeli co jakis czas tracę równowagę i stopa na asfalt. Boję się mocniej składać w zarkęt. Jak to opanować? Co do samego motocykla to jestem pod wrażeniem :) Myślałem, że co to takiego te 250 pojemności, ale jak dodałem gazu to mi prawie siedzenie spod dupska wyskoczyło. Teraz dziwię się tym ludziom, którzy kupują jakiegoś ścigacza na pierwsze moto. Chciałbym zobaczyć jak nad taka maszyną panują. pozdrawiam

Witam. Właśnie zapisałem się na prawko. Po zdanych egzaminach planuję kupić 11-12 letnią Hondę NSR 125. Pojemność niewielka, więc szalał na tym nie będę. Ile paliwa wcina taki motocykl? Jak jest z jego awaryjnością, dostępem części i komfortem jazdy? Czy ta 125 nie pierdzi jak komarek? I jeszcze jedno. Na kursie kupiłem płytkę CD i książeczkę z testami. Wykładowca mówi, że takie same pytania są na egzaminie. Prawda to, czy kit serwowany, aby zachęcić mnie do kupna tych materiałów?

Ja tam motocykla jeszcze nie mam, a w życiu nawinąłem może z 50km komarkiem. Nawet nie siedziałem nigdy na "poważnym" moto. Gdybym wyrabiał sobie zdanie na temat motocyklistów i w ogóle jazdy motocyklem na podstawie takich programów, to stałbym się wrogiem dwóch kółek. Po obejrzeniu takiego reportażu mógłbym uważać, że każdy motocyklista to wariat pędzący na załamanie karku zawsze i wszędzie, a na dodatek oplecony stalowymi linkami i trotylem detonowanym po naciśnięciu klamki hamulca.

Kursu jeszcze nie robię. Cóż takiego niedojrzałego jest w moich pytaniach? Sposób wypowiedzi? Treśc wypowiedzi? Nad pierwszym można popracowac, drugiego w szkole nie nauczali. Z motocyklami miałem w życiu to wspólnego, że widziałem kiedyś jeden. Dzięki wszystkim za odpowiedzi.

Przejeżdżając ósemkę należy jakoś sygnalizowac to kierunkowskazami? Czy po wyłączeniu silnika biegi automatycznie "resetują" się na luz? Skąd mam wiedziec czy motocykl ma zapięty bieg, czy jest na luzie (przy wyłączonym silniku oczywiście)? Mam jakieś szanse zdania egzaminu, jeżeli na kursie szkoliłbym się tylko na MZ 150? Czy wydawanie 3000zł na używany motocykl i 1500zł na kask, buty itp. to głupota? Może zna ktoś jakiś tani ośrodek nauki jazdy w Sosnowcu i okolicach? pozdrawiam. ps. dziś, wracając poldkiem z pracy, przepuściłem motocyklistę wyjeżdżającego z podporządkowanej :icon_biggrin: