Skocz do zawartości

Wypadek w Modliszewicach


piterq1991
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 27.10.2007 wydarzył się wypadek, którego byłem sprawcą. Byłem pojeździć na moto po piachach i wracając do domu potrąciłem pieszego.

 

Dojeżdżając do skrzyżowania rozejrzałem się czy nic nie nadjeżdża, jako, że nikogo nie widziałem postanowiłem przejechać przez nie i w tym momencie z za drzewa (rosnącego przy skrzyżowaniu) wbiegł mi pieszy na środek drogi, nie miałem możliwości wyhamowania, próbowałem go ominąć lecz było już za późno. Zahaczyłem go prawą stroną kierownicy. Poszkodowany leży w szpitalu z pękniętą czaszką i obrzękiem mózgu.

Uderzyłem w niego przy prędkości ok 50 km/h lecz i tak mało osób mi w to wierzy (jak wiemy takie moto jak moje hałasuje bardzo, lecz większość osób, które go słyszą uważają, że jedzie się z zawrotną prędkością)

Pieszy wbiegł mi na środek skrzyżowania (miejsce nie dozwolone do przejścia), nie rozglądając się czy coś nadjeżdża. Podobno był pod wpływem alkoholu.

Stało się to o godzinie 18. A o godzinie 0:15 wyszedłem dopiero z komendy.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że ze strachu zbiegłem z miejsca zdarzenia.

Nie wiem jak teraz się to wszystko potoczy, ale zapewne moja przygoda z motocyklizmem się zakończy, lecz bardzo tego nie chcę. Tyle czasu, starań poświeciłem na to, aby mieć to upragnione moto i teraz nie z mojej winy najprawdopodobniej to stracę:buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Twojego opisu nie wyglada to zle. Jesli miales swiadkow to jeszcze lepiej.

Niestety ucieczka z miejsca wypadku...

Miejmy nadzieje ze poszkodowany wyjdzie z tego.

 

Napisz jak to sie stalo ze wyladowales na komendzie. Sam sie zglosiles czy policja do Ciebie dotarla?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze w tym wszystkim było to, że ze strachu zbiegłem z miejsca zdarzenia.

 

Ja rozumiem, że niestety wypadki się zdarzają i że czasem błędy się zdarzają, ale ucieczka z miejsca zdarzenia w mojej skromnej opinii zasługuje na najwyższe potępienie.

 

Potrąciłeś człowieka i (jak rozumiem) nie udzieliłeś mu pomocy. Wypadek wypadkiem, ale nie udzielając pomocy (chociażby wezwanie karetki) do człowieka, ktory sam nie może sobie pomóc i znajduje się w stanie zagrożenia życia... ehh - nie wiem czego oczekujesz pisząc swojego posta... może pocieszenia, może zrozumienia... Ja wypadek jestem w stanie zrozumieć bo się zdarza, ale ucieczki (nawet pomimo szoku) absolutnie nie... Teraz nie ma się co dziwić że nikt Ci nie wierzy w 50 km/h i nikt Ci też nie uwierzy że Ci pieszy wyskoczył Ci zza drzewa... (no chyba że masz świadków).

 

Moje pytanie jest takie - jak Policja Cię namierzyła? Sam się zgłosiłeś? Jak tak to chociaż to działa na Twoją korzyść... ale nieudzielenie pomocy pozostaje...

 

Nie piszę tego żeby Cię pognębić, bo co się stało to się już nie odstanie. Jednak niech każdy kto czyta moje słowa wyciągnie z tego wnioski. Życzę Ci (a w szczególności ofierze) aby ten człowiek nie miał poważnych obrażeń i żeby wyszedł z tego wypadku bez szwanku, bo prawo i konsekwencje z tym związane to jedno, ale wyrzuty sumienia (które zapewne masz bo tego posta byś nie pisał) to zupełnie inna sprawa.

 

Ehh - sam wczoraj miałem sytuację że zbyt szybko mykałem przez drogę z pasami i dzieciak na rowerze wyjechał na przejście. Jak mnie zobaczył to zatrzymał się ze strachem w oczach po swojej stronie (jego mama przejechała na drugą stronę), a ja hamując awaryjnie zatrzymałem się już za pasami - gdyby się nie zatrzymał i nie zdążył przede mną - uderzyłbym w niego - wniosek jest jeden - jestem na siebie wk...ny że doszło do takiej sytuacji. Może można uznać że mi gość wyskoczył bezpośrednio przede mnie, ale w mojej ocenie - jakbym nie zap...lał przez miejsce gdzie są pasy - to On by zdążył spokojnie przejechać, albo ja bym wyhamował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No są świadkowie, lecz tak jak mówiłem, po hałasie uważają, ze to była bardzo szybka jazda.

 

Przy zdarzeniu rozciąłem łuk brwiowy. Jak tylko odjechałem udałem się do domu, gdzie odrazu postanowiliśmy się udać do szpitala, gdyż mieliśmy telefon od znajomego, że poszkodowanego zabrała karetka i policja także jest już w szpitalu. Pierw 2,5 godz spędziłem w szpitalu następnie ok 3-4 na komendzie. Zarekwirowany został motocykl, spisane moje zeznania, co dalej nie wiadomo. Mam podobno jeszcze z sędziną rozmawiać, gdyż mam 16 lat i jestem traktowany jako nieletni. Jak to się dalej potoczy.... sam chciałbym to wiedzieć

 

Co do ucieczki to 5 metrów od zdarzenia znajdowała się osoba, która odrazu dobiegła do poszkodowanego i dzwoniła do szpitala, dopiero gdy to zauważyłem odjechałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarekwirowany został motocykl, spisane moje zeznania, co dalej nie wiadomo.

 

Masz na niego uprawnienia? Bo jak nie to masz dużo gorszą sytuację (włacznie z możliwością płacenia renty temu człowiekowi do końca życia)...

 

 

Mam podobno jeszcze z sędziną rozmawiać, gdyż mam 16 lat i jestem traktowany jako nieletni. Jak to się dalej potoczy.... sam chciałbym to wiedzieć

 

OK - masz 16 lat i wedle prawa jesteś nieletni. Skoro jednak (a to zakładam) masz uprawnienia (a nawet i bez tego bo 16 lat to nie tak mało znowu), to doskonale powinieneś wiedzieć że z miejsca wypadku się nie ucieka, albo (co ważniejsze) nie zostawia się człowieka, który potrzebuje pomocy.

 

Co do ucieczki to 5 metrów od zdarzenia znajdowała się osoba, która odrazu dobiegła do poszkodowanego i dzwoniła do szpitala, dopiero gdy to zauważyłem odjechałem.

 

No Twoja nadzieja, że tamta osoba to potwierdzi.

 

Z Twojego opisu nie wyglada to zle. Jesli miales swiadkow to jeszcze lepiej.

 

No sorry - ale jak potrącenie pieszego na skrzyżowaniu, połączone z nieudzieleniem pomocy i ucieczką z miejsca zdarzenia, co skutkuje pęknięciem czaszki u ofiary nie wygląda źle to ja nie wiem co źle wygląda. Może nie wygląda "BARDZO źle", albo "tragicznie", ale "źle" napewno (przynajmniej w mojej opinii). Nie ma co usprawiedliwiać (zwłaszcza młodego człowieka).

 

Trzeba jasno powiedzieć - postąpiłeś źle (mówię o ucieczce, a nie o samym wypadku - tu nie mnie oceniać kto był sprawcą i w jakim stopniu - z tego co mówisz może faktycznie pieszy).

Bądź mężczyzną - ponieś konsekwencje swoich działań, wyciągnij z tego wnioski na przyszłość, przeproś itp. itd., a nie chowaj głowę w piasek gadaniem że jesteś nieletni. I Ty się jeszcze martwisz tym czy twoja "przygoda z motocyklizmem się zakończy"... Chłopie - Ty się martw żebyś nie był sprawcą śmierci albo kalectwa człowieka... a nie tym czy sobie jeszcze pojeździsz. Nawet słowa nie wspomniałeś o tym że Ci szkoda, że się martwisz czy nic mu nie jest itp. Jeśli tak - moim zdaniem w pełni zasługujesz na konsekwencje jakie poniesiesz.

Edytowane przez krycek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wszystkie uprawnienia posiadam. Wiem, że przez ucieczkę postąpiłem źle i żałuje tego bardzo, ale łatwo powiedzieć komuś kto nie był nigdy w takiej sytuacji.

 

I nie chowam głowy w piasek. Powiedziałem jedynie, że odpowiadam jako nieletni.

Cały czas mam to zajście przed oczami i za wszelką cenę chciałbym cofnąć czas. Lecz tego nie mogę zrobić, jakby mi chociaż 5 sek zeszło dłużej albo krócej nie doszłoby do tego wydarzenia. Nie zdajecie sobie sprawy jakie to wszystko jest trudne dla mnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie jest to łatwe, trzymaj się i załatw to po męsku.

 

Dokładnie... W życiu różnie bywa... ważne by być w porządku... wobec siebie i innych. Czasu nie cofniesz więc w tą stronę nie ma co rozmyślać - zastanów się co dalej i "załatw to po męsku".

Edytowane przez krycek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie przejmuj sie, papier masz to nie jest tak źle, mozesz powiedzieć że byłes w cięzkim szoku czy coś, to moze byc chociaz jakies wytlumaczenia. A czy czasami to ze jestes nieletni nie bedzie dla ciebie plusem? Przeciez cie nie wsadzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówili, że nie ma takiej możliwości abym poszedł do wiezienia, co innego gdybym miał 17 lat skończone. Dziś się dowiedziałem, że ludzie mówili, że mi kask spadł i na płocie wisiał, że poszkodowany był już jedna nogą na chodniku, a to jest stek kłamstw. Kask mi nie spadł, a potrąciłem tą osobę przy osi drogi. To co ludzie gadają.... już nie wiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurdeee stary, nie chcialbym byc na twoim miejscu ;)

 

teraz rozumiem dlaczego chciales koniecznie enduro, i zrozumialem dlaczego ojciec nie pozwala mi przejechac nawet przez droge nie mowiac juz o jakiejkolwiek dojazdówce

 

Jestes o tyle w dobrej sytuacji ze masz wszystkie papiery i uprawnienia, z drugiej strony uciekles i teraz twoje zdanie moze sie nie liczyc,

.... tylko glupoty ludzi :D

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężka sprawa, ale kurczę pieczone będą problemy... Mnie też kiedyś potrącił koleś samochodem i uciekł... Konsekwencji żałuje do teraz... Nie mam zamiaru Cię straszyć, ale sprawę zjebałeś dosadnie. Nie można uciekać... Czy był pijany czy nie, trzeba pomóc. To jest taki sam człowiek jak Ty. Kiedyś Ty będziesz podchmielony, ktoś Cię potrąci i ucieknie - jak się wtedy będziesz czuł? Błąd, błąd, błąd. Zachowałeś się bardzo nieodpowiedzialnie, ale mam nadzieję, że poszkodowanemu nic nie będzie i wszystko się dobrze zakończy. A Ty pamiętaj, żeby pomagać innym... :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...