Skocz do zawartości

Porównanie Warriora i VZR 1800R


smoq73
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

walasnie tez mysle o zakupie intrudera 1,8

rozumiem, ze kupiles go w salnie suzuki?

jesli nie tajenmica, duzo ci spuscili z ceny katalogowej?

moze byc na prw

jak sie jezdi?

ja jeszcze caly czas sie waham, bo nie wiem , czy takim intruderem da sie przejechac trase wieksza niz 100-200 km bez bolu d...y.

 

Z ceny mi zeszli do 45500 ale kupowalem przed swietami i wtedy chyba bylo latwiej. Kupilem w salonie suzuki, i sie teraz zastanawiam czy zrobilbym to samo. Kupowalismy kilka maszyn, w sumie 4 z czego 3 przed swietami i teraz zalujemy ze w suzuki a nie od importera - dlaczego? Jeden z motorow zepsuł sie, sprzeglo sie slizga, okazalo sie ze gwarancja tego nie obejmuje. Zastanawiam sie jeszcze z czym bedzie problem, gdybym kupił od importera zostało by mi jeszcze 4tys na rozne naprawy a tak jestem pełny obaw.

 

Co do wygody to sprzet jest niewiarygodnie wygodny. Droga katowice wroclaw na jeden raz bez ZADNEGO wysilku a to 200 km. Jedziemy na drugi dlugi weekend majowy na chorwacje na sprzetach i w ogole sie nie obawiam jakiegos zmeczenia. Wprawką do tego będzie przejazd do Berlina do sklepu moto albo nad morze na jakies nurkowania :D

 

Jak jakies pytania to dzwon do mnie albo pisz maila, kom 501170130

 

Zakup swojego sprzeta opisalem w ktoryms poprzednim poscie

Edytowane przez smoq73
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Witam,

 

Mogę, co nieco powiedzieć o obu maszynach, Warriora posiadam osobiście a VZR ma mój kolega, z którym zazwyczaj jeżdżę.

 

Warrior jest maszyną bardziej subtelną, ma niższą masę operacyjną (pomimo nie wiele niższej rzeczywistej) jest zwrotny i łatwy w operowaniu, silnik pracuje super, harmonijnie oddając moc. Skrzynia pracuje pewnie. Konstrukcja całego moto w 90% aluminiowa. Mógłby mieć trochę większy bak paliwa. Wykonanie całości niezłe. Przy zakupie należy zwrócić uwagę czy miał przeprowadzone wszystkie należne akcje serwisowe (w zależności od rocznika), jeżeli nie to nie ma też problemu z wykonaniem ich.

 

VZR, cóż Suzuki. Kultura pracy silnika pozostawia wiele do życzenia. Motocykl „plastikowy”. Wady konstrukcje sprzęgła, tylnej tarczy do naprawy których Suzuki po gwarancji się nie poczuwa. W porównaniu z Warriorem wydaje się ciężki i mało poręczny.

Skrzynia toporna. Tylna opona o 240 o niskim profilu – trzeba uważać na koleinach. Trzeba przyznać, że mocy mu nie brakuje, i cieszy oko – ładnie wygląda.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Mogę, co nieco powiedzieć o obu maszynach, Warriora posiadam osobiście a VZR ma mój kolega, z którym zazwyczaj jeżdżę.

 

Warrior jest maszyną bardziej subtelną, ma niższą masę operacyjną (pomimo nie wiele niższej rzeczywistej) jest zwrotny i łatwy w operowaniu, silnik pracuje super, harmonijnie oddając moc. Skrzynia pracuje pewnie. Konstrukcja całego moto w 90% aluminiowa. Mógłby mieć trochę większy bak paliwa. Wykonanie całości niezłe. Przy zakupie należy zwrócić uwagę czy miał przeprowadzone wszystkie należne akcje serwisowe (w zależności od rocznika), jeżeli nie to nie ma też problemu z wykonaniem ich.

 

VZR, cóż Suzuki. Kultura pracy silnika pozostawia wiele do życzenia. Motocykl „plastikowy”. Wady konstrukcje sprzęgła, tylnej tarczy do naprawy których Suzuki po gwarancji się nie poczuwa. W porównaniu z Warriorem wydaje się ciężki i mało poręczny.

Skrzynia toporna. Tylna opona o 240 o niskim profilu – trzeba uważać na koleinach. Trzeba przyznać, że mocy mu nie brakuje, i cieszy oko – ładnie wygląda.

Dzięki za informacje , czyli Warrior jest zwrotniejszy i mniej wymagający ?

A czy można podróżować we dwoje?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za informacje , czyli Warrior jest zwrotniejszy i mniej wymagający ?

A czy można podróżować we dwoje?

 

Czy mniej wymagający ?, jest to mocne i dość żwawe moto z którym trzeba się oswoić. Grunt to mieć do niego respekt dopóki nie wybadasz jego właściwości. Miałem różne motocykle, ale dopiero Warrior przypadł mi naprawdę do gustu.

 

Nie mam zdania na ten temat - nie jeździłem we dwoje na żadnym z tych moto;

Obaj mamy moto w wersji „singel” – zdjęte siedzenia pasażera.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

, a tu dealer Suzuki zrobił mi dobrą cenę na nowego VZR. Podpowiedzcie czy można te dwa moto porównać

 

Myślę, że należy zapytać o Twoje gabaryty - ja mam 195 cm wzrostu i na Warriorze wyglądam, jak na psie :icon_evil: :icon_evil: .....

 

Jeśli chodzi o VZR, to musisz się przygotować na głośną pracę zestawu sprzęgło - skrzynia biegów. Poza tym moto jest bardzo wygodne, mocne i wbrew pozorom, mimo gabarytów, łatwe w prowadzeniu. Nie przejmuj się opiniami o destrukcyjnym wpływie opony z tyłu (240) na właściwości jezdne - 2oo bardzo fajnie skręca...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe spostrzeżenie – na ostatnim „bajzlu” w łodzi zwróciłem uwagę na dużą ilość części z powypadkowych warriorów – z drugiej strony mamy takowego w ekipie i kumpel nie narzeka.

 

Duża podaż części do Warriorów wynika z prostego faktu – maszyna po dzwonie nie bardzo nadaje się do naprawy z racji dość specyficznej aluminowej ramy. Gdy podczas wypadku uszkodzi się rama to niestety pozostaje tylko sprzedaż moto na części – ewentualnie przekładka ramy (nowa to obecnie koszt na poziomie 15-20 tyś PLN).

 

Myślę, że należy zapytać o Twoje gabaryty - ja mam 195 cm wzrostu i na Warriorze wyglądam, jak na psie :icon_evil: :icon_evil: .....

 

 

Ja mam 190cm 110kg i czuje się na Warriorze ok. a jak wyglądam ? , możesz zobaczyć na zdjęciu obok. Pozycja na Warriorze jest rozciągnięta – nogi i ręce bardzo do przodu – co w pierwszym kontakcie może wywoływać różne reakcje. Osobiście mi ta pozycja bardzo pasuje.

Pozycję można w pewnym stopniu regulować poprzez odpowiednie pochylenie kierownicy (dla niskiej osoby);

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 190cm 110kg i czuje się na Warriorze ok. a jak wyglądam ? , możesz zobaczyć na zdjęciu obok.

 

Dla mnie, im barzdziej wyprostowana noga (oczywiście skierowana do przodu), tym bliżej ideału - w Warriorze do ideału daleko, a noga pod kątem prawie 90 stopni..... Dla mnie średnio.... Ale, jak wiadomo, o gustach się nie dyskutuje....

 

Najlepiej spróbuj przymiarki do obu modeli :crossy: :lalag:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy można podróżować we dwoje?

 

Witam, warrior nie nadaje sie do jazdy we dwójke na dalsze odległości z racji tego, że zamiast tylnej kanapy ma tzw. "stringi" na błotniku, czyli mały skrawek skóry nie nadajacy sie prawie doniczego. Podobno modele po 2004r mają juz wygodniejsze siedziska dla pasażera. Druga kwestia przy starcie można łatwo zgubić swój ukochany "plecaczek" jeżeli się mocno nie chwyci Twojego ciała - przydało by sie oparcie. Trzecia sprawa. Podnóżki dla pasażera, sa wysoko umieszczone, co za tym idzie pozycja siedzącego jest bardzo nie wygodna, ale wszytko można przerobic na potrzeby podróżowania. Na weekendzie zrobiłem z pasażerem 100km i zostałem poinformowany, że to była pierwsza i ostatnia tak długa podróż mojej kobiety na tym motocyklu w roli plecaka. Po prostu tyłek jej odpadł z bólu. Przyczyniły sie do tego niewygodne siedzisko i mocne wibracje odczuwalne podczas jazdy na tylnej kanapie. Co jak co, ale warrior to nie jest motocykl stworzony do turystyki zwłaszcza we dwoje.

Edytowane przez Miłek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie, im barzdziej wyprostowana noga (oczywiście skierowana do przodu), tym bliżej ideału - w Warriorze do ideału daleko, a noga pod kątem prawie 90 stopni..... Dla mnie średnio.... Ale, jak wiadomo, o gustach się nie dyskutuje....

 

Najlepiej spróbuj przymiarki do obu modeli :crossy: :lalag:

 

Warrior bardziej mi się podoba , ale z racji trzy osobowej rodzinki zdarza mi się , że ktoś musi za mną siedzieć. A jak jest z turystyką na Intruzie , czy rzeczywiście trzeba pokonywać zakręty przeciwskrętami ?

Jak zachowuje się w koleinach ? Czym i jak długo jeżdziłeś zanim przesiadłeś się na VZR ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak jest z turystyką na Intruzie , czy rzeczywiście trzeba pokonywać zakręty przeciwskrętami ?

Jak zachowuje się w koleinach ? Czym i jak długo jeżdziłeś zanim przesiadłeś się na VZR ?

Aktualnie jestem w trakcie przygotowywania moto na wyjazd do Chorwacji (14 dni). Lecę solo i muszę przyznać, że trudno byłoby spakować się w 2 osoby, na taką eskapadę - trzeba byłoby prać na miejscu.... Jeśli chodzi o krótsze, 3-4 dniowe wypady, to nie ma problemu....

 

Jeśli chodzi o używanie przeciwskrętu, to nie wiem, jak byłoby bez niego, bo używam go zawsze :crossy: :wink: dla większej wygody i kontroli 2oo.

 

Jest to mój drugi sezon na moto - VZR zrobiłem 10 kkm, w zeszłym sezonie dosiadałem Yamahy Drag Star 650 Custom (12 kkm).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

W zeszłym roku również stałem przed takim dylematem. Lecz od początku (gdy juz podjąłem decyzję o powercruiserze) byłem bardziej za hayacruiser :) czyli za M109R w wersji L.E.

Warrior jak dla mnie jest zbyt "zamieszany". Ma zatracone proporcje, z przodu jest filigranowy (cieniutko w porównaniu z resztą wyglądające widełki) a z tyłu taki jakiś płaski. Jest na pewno ładnie wykonany. Ale to tylko moja opinia a każdy z nas ma swój gust.

Był jeszcze VTX1800 oraz meanstrek - lecz te odrzuciłem w pierwszym sorcie. Kawa zbyt nijaka a VTX - no cóż gdzie się nie obróciłem tam stał...

Przy Suzuki zawsze czuje sie ogrom. Wszędzie jest taki, przesadny :) po prostu trzeba to lubić. Może faktycznie trochę plastikowy ale z drugiej strony czyż nie idzie swoim torem stylistycznym? A do tego taka powierzchnia daje duże pole do popisu mistrzom aerografu. Tak czy owak, plastikowy czy nie wykonany jest bardzo dobrze. Przynajmniej nie udaje metalu (jak inni producenci) on wygląda jak plastik bo to jest plastik :/

Co do prowadzenia to.. hmm, jak jest ładna nawierzchnia to jest idealnie. Jak brzydka to dobrze,a jak leśny grunt to tragedia. Piasek, grys czy wąskie głębokie koleiny to nie najlepsze podłoże do podróży intruzem. Niema masakry ale przyjemności też brak. Szerokość tylnej opony na złej nawierzchni na pewno nie pomaga ale jak jest ładnie to bajer że hoo hoo. Mi się jeździ bardzo dobrze a mam oponę 250. Po prostu tym motocyklem trzeba sie nauczyć jeździć. Przeciw skręt i kilka innych sztuczek jest bardzo pomocne, nieuniknione a wręcz obowiązkowe.

Intruz na pewno jest przyjaźniejszy dla pasażera. Jeszcze nikt u mnie nie narzekał. Żona nadal chętnie ze mną wsiada. Co do bagażu, to faktycznie ciężko, ale ile razy tak naprawdę pakujemy się jak na wielbłąda? Ja w tedy zakładam stelaż, sakwy i w drogę. Gorzej wygląda? I co z tego, w tych momentach liczy się bardziej aspekt praktyczny. Potem wracam - 10min i z powrotem oryginał :)

Stelaż wykonaliśmy sami gdyż żaden na rynku nie spełniał moich praktycznych wymagań. Zdjęcie poniżej:

Zdjęcie 1.

Zdjęcie 2.

i raptem Intruz zaczyna być praktyczny :)

Zdjęcie 3.

Zdjęcie 4.

 

Co do silnika, to gdyby nie skrzynia to bym sie nie czepiał. Mogła by być bardziej "delikatna". Ale w takim motocyklu można to przeżyć. Frajdę jaką daje ten motor jest nie do opisania. Już same suche dane 160Nm i 125km daję pogląd na to co się będzie działo po uruchomieniu. A dzieje się bardzo dużo.

 

Na pewno motocykl wymaga twardej ręki. Czy doświadczenia... to juz pozostawiam indywidualnemu rozsądkowi. Dużymi japończykami jeżdżę od '98 (w tym czasie miałem cztery - 750ccm, 1000ccm, 1000ccm i teraz intruza) a i tak czułem przed nim respekt. Teraz mam juz za sobą kilka ładnych tysiaków km i jest dla mnie bardziej przewidywalny.

 

Reasumując, pomimo kilku wad i tak nie zamienił bym go na Warriora. Ale ciężko jest słuchać osoby która w danej chwili posiada taki motocykl. Nigdy do końca nie jest bezstronna.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

W zeszłym roku również stałem przed takim dylematem. Lecz od początku (gdy juz podjąłem decyzję o powercruiserze) byłem bardziej za hayacruiser :) czyli za M109R w wersji L.E.

Warrior jak dla mnie jest zbyt "zamieszany". Ma zatracone proporcje, z przodu jest filigranowy (cieniutko w porównaniu z resztą wyglądające widełki) a z tyłu taki jakiś płaski. Jest na pewno ładnie wykonany. Ale to tylko moja opinia a każdy z nas ma swój gust.

Był jeszcze VTX1800 oraz meanstrek - lecz te odrzuciłem w pierwszym sorcie. Kawa zbyt nijaka a VTX - no cóż gdzie się nie obróciłem tam stał...

Przy Suzuki zawsze czuje sie ogrom. Wszędzie jest taki, przesadny :) po prostu trzeba to lubić. Może faktycznie trochę plastikowy ale z drugiej strony czyż nie idzie swoim torem stylistycznym? A do tego taka powierzchnia daje duże pole do popisu mistrzom aerografu. Tak czy owak, plastikowy czy nie wykonany jest bardzo dobrze. Przynajmniej nie udaje metalu (jak inni producenci) on wygląda jak plastik bo to jest plastik :/

Co do prowadzenia to.. hmm, jak jest ładna nawierzchnia to jest idealnie. Jak brzydka to dobrze,a jak leśny grunt to tragedia. Piasek, grys czy wąskie głębokie koleiny to nie najlepsze podłoże do podróży intruzem. Niema masakry ale przyjemności też brak. Szerokość tylnej opony na złej nawierzchni na pewno nie pomaga ale jak jest ładnie to bajer że hoo hoo. Mi się jeździ bardzo dobrze a mam oponę 250. Po prostu tym motocyklem trzeba sie nauczyć jeździć. Przeciw skręt i kilka innych sztuczek jest bardzo pomocne, nieuniknione a wręcz obowiązkowe.

Intruz na pewno jest przyjaźniejszy dla pasażera. Jeszcze nikt u mnie nie narzekał. Żona nadal chętnie ze mną wsiada. Co do bagażu, to faktycznie ciężko, ale ile razy tak naprawdę pakujemy się jak na wielbłąda? Ja w tedy zakładam stelaż, sakwy i w drogę. Gorzej wygląda? I co z tego, w tych momentach liczy się bardziej aspekt praktyczny. Potem wracam - 10min i z powrotem oryginał :)

Stelaż wykonaliśmy sami gdyż żaden na rynku nie spełniał moich praktycznych wymagań. Zdjęcie poniżej:

Zdjęcie 1.

Zdjęcie 2.

i raptem Intruz zaczyna być praktyczny :)

Zdjęcie 3.

Zdjęcie 4.

 

Co do silnika, to gdyby nie skrzynia to bym sie nie czepiał. Mogła by być bardziej "delikatna". Ale w takim motocyklu można to przeżyć. Frajdę jaką daje ten motor jest nie do opisania. Już same suche dane 160Nm i 125km daję pogląd na to co się będzie działo po uruchomieniu. A dzieje się bardzo dużo.

 

Na pewno motocykl wymaga twardej ręki. Czy doświadczenia... to juz pozostawiam indywidualnemu rozsądkowi. Dużymi japończykami jeżdżę od '98 (w tym czasie miałem cztery - 750ccm, 1000ccm, 1000ccm i teraz intruza) a i tak czułem przed nim respekt. Teraz mam juz za sobą kilka ładnych tysiaków km i jest dla mnie bardziej przewidywalny.

 

Reasumując, pomimo kilku wad i tak nie zamienił bym go na Warriora. Ale ciężko jest słuchać osoby która w danej chwili posiada taki motocykl. Nigdy do końca nie jest bezstronna.

 

Pozdrawiam.

 

Dziękuję wszystkim za udzielone mi informacje. Zdecydowałem i od piątku śmigam już nowym VZR-em.

Przez dwa dni zrobiłem 400 km i nie mogę się od niego odlepić . Jest wspaniały , jedyny mankament to skrzynia biegów strzelająca jak ruski karabin, ale co tam-jest na gwarancji .

Pozdrowienia i do zobaczenia na trasie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...