Skocz do zawartości

kiedy czaszki stają w oczach...


ggmarquez
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

jechałem z dziewczyną z rajczy do wisły a potem do szczyrku, serpentyny wypasione, często zakręty na 180' i do tego ciasne. pomykam ostrożnie mając na uwadze nerwy plecaczka i swoje;) aż tu za kolejnym winklem 3 samochody jadą 25-35km/h. nie no, myślę bez przegięć. tak za nimi jade troche i w oddali zamajaczyła sygnalizacja świetlna _30m przed ostrym zakrętem. czerwone, samochody zatrzymują się to ja ognia i już jestem pierwszy. przy wymijaniu ostatniej puszki zrobiło się pomarańczowe więc myk i już jadę przed nimi składając się jak trzeba. patrze! aż tu przede mną wyrasta ściana machy stara, o żesz ku!@#$, normalnie śmierć w oczach, udało się na centymetry...

skubaniec musiał już na czerwnonym pojechać a przez ten zakręt nie było widać.

 

dalej jadę twardo pikawka bije nieswojo, zaczynam mieć dość serpentyn...

po paru km przykre wrażenie przeszło, niby mogłem poczekać w ogonku itd itp, drugi raz sie bardziej zastanowie.

:clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz mialem taką sytuacje podczas moich pierwsze off roadowe starcia

 

Jechalem na Hondzie 125 MTX po dosc kamieniestym jak to na połodniowych terenach bywa szlaku, zaraz po deszczu, kiedy droga skręcała do lasu przy jej prawej krawędzi (ktorą jechalem) pojawilo sie piękne błotko.

Okazalo sie jednak ze przejazd przez nie w zakrecie nie bedzie takie łatwe (a jechalem troche za szybko)

 

Oczywiscie wpadlem w ślizg a jeśli nie ma sie doswiadczenia pierwszą reakcją na takie cos jest danie po hamulcu xD co jest głupotą bo jak wiadomo trza przygazowac odpwiednio sie złozyc itd no ale ze wtedy tego nie wiedzialem to bardzo mądrze i prosto pogorszylem swoją sytuacje...

 

w kazdym razie coraz blizej nie był koniec zakretu a drzewa :biggrin: nie mialem wyboru jak katapultowac sie na bok, maszyna gruchnela na bok, ja łamiąc daszek kasku, zatrzymalem sie jakies pól - do metra głową od drzewka xD

 

Co sie potem okazalo skrzywilem geometrie motorka ale udalo sie go naprostowac :evil:

 

-------------------

 

Moge opowiedziec teraz tak na niwelacje grozy w tym temacie taką śmieszną hmm "krakse" :evil:

 

Mały rajd nocny, wyjechałem na polanke Yamahą TT 600, rosa, ślisko - mozna bylo potrenowac zakrety ^^

No ale jedyny problem jaki był to dosc duza mgła ktora pojawiala sie i znikala :clap:

Żeby nie ciagnac tematu, śmigalem sobie tak po 30-40 km/h robiac łostre skrety kiedy to wbilem sie taką "chmure mgły" myslac ze jade przez pole dodalem gazu (nieznacznie) i nagle poczulem takie "puk" amorek dobił leciutko ( wtedy nie wiedzialem ze przejezdzam juz przez polną droge a jak wiadomo pola są odzielane malym rowem i nasypem tak akurat a przednie koło) chwile potem wyhamowalo mnie w miejscu :D

 

ze srodka siedzenie przesunelo mnie do przodu... na bak... (dodam - ślizg po kanapie) potem prawie wylatujac przez kierownice zobaczylem tylko reflektor... a że kobietą nie jestem... ból był straszny ;) chwile potem motorek leżal na ziemi a ja kolo niego na przemian śmiejac sie zwijajac z bolu xD - tydien czulem tego skutki

 

takze morał mamy nastepujący iż śmiganie we mgle nawet na polach bywa o zgrozo niebezpieczne xD

 

pozdrawiam :flesje:

Edytowane przez kuki007
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja miałem do tej pory jedną taką sytuację. Jechałem przez jakąś tam wieś na Mazurach. Na zakręcie w lewo, po środku zakrętu poczułem na kurtce pęd powietrza od lewego lusterka Wartburga. Ja jechałem prawidłowo, nie wykraczając poza mój pas ruchu, natomiast koleś w swojej puszcze walił około 100 km/h i wyniosło go na mój pas. Dobrze, że po terenie zabudowanym poruszam się z pewną dozą nieśmialości i nie tnę zakrętów. Gdybym nie wykonał manewru w prawo to kaplica... Jadąc przez wioski trzeba być przygotowanym na najgorsze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja narazie nie miałem sytuacji pod bramkowych ale to dlatego, że mało jeżdzę.Jak czytam o wypadkach to się boje jezdzić szczerze się przyznaje ;) .Bekriss nie każdy ma na zajebisty ubiór na motor np. ja zawsze jezdze w dzinsach bo nie mam kasy na inny strój i w tej chwili sam zachowujesz się jak burak chwaląc się tym, że masz jakis tam strój na moto a wyśmiewasz się z dzinsów bo kto je ma to burak :biggrin: :clap:

 

 

 

Ja jezdze od listopada zeszlego roku. :D Poza normalnymi uslizgami na lodzie zaliczylam powazny poslizg na piach. Zakrecik byl srednio ostry, predkosc 60km/h i moje niezbyt zaawansowane umiejetnosci i strach przed zakretami. Kiedy kladlam Er-a w zakret tylne kolo posliznelo sie na piachu. Podnioslam motocykl i tym samym stracilam szanse na pokonanie zakretu. Kiedy motocykl poszedl prosto i asfalt sie skonczyl puscilam maszyne i polecialam obok niej. maszyna lekko poobijana (miekka trawka) i ja be zubytku na zdrowiu. Ale od tamtej pory panicznie boje sie piachu.

Druga nieciekawa sytuacja, kiedy jechalam na Zlot do polanowa. Kolega przede mna wyprzedzal tir-y. Ja za nim. Jakie bylo moje zdziwienie (jechalam pod slonce) kiedy nagle przede mna pojawil sie srebrny mercedes bez swiatel calkowicie wtapiajacy sie w tlo a mojej maszynie zabraklo mocy.... Oj nieciekawe bylo. Od tamtej pory bardziej uwazam.

 

Pzdr wszystkich poczatkujacych (i zaawansowanych tez) :flesje:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maj 2006

Bardzo się śpieszyłem. Leciałem v max-em :icon_razz: (65km/h)

Skrzyżowanie.

W pewnym momencie usłyszałem pisk opon. Zielonkawy ford fokus zatrzymał się 40cm od mojego boku.

Nie widziałem go kamienica zasłanaiała widoczność. Niezdążył bym nawet nacisnąć hebla.

Teraz zwalniam nawet jak mam pierszeństwo i patrze czy jakiś katamaran nie chce mi wyjechać w boczek.

Ciepełko zrobiło się dopiero potem jak się wszystko przemyślałało i wyobraziło sobie skutki :icon_razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem dziś nieciekawie i przyznaję bez bicia, że wina moja. Jechałem prawy zakręt po wewnętrznej bo z naprzeciwka leciały samochody. Nagle, niewiadomo skąd na moim pasie znalazł się samochód. Nie wiem skąd się wziął. Nie zdążyłem nawet zatrąbić (zrobiłem to dopiero jak się wymijaliśmy).

 

Mój błąd. Nie mam pojęcia skąd babka się tam wzięła. Widocznie jechałem szybciej niż pozwala moja percepcja...

 

Swoją drogą mam pewną refleksję na temat przesuniętego apeksu zakrętu, omawianego w książce "Motocyklista doskonały". Na naszych drogach można spotkać wielu kierowców, którzy nie tyle wylatują z zakrętu, co celowo biorą swój lewy zakręt po wewnętrznej (wjeżdżają na mój pas gdy ja robię zakręt w prawo). Żadna technika, kamizelka, światła, klakson czy głośny wydech nie pomoże, jeśli na ślepym zakręcie nie pojedziesz wtedy całkowicie po wewnętrznej (od początku do końca zakrętu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak narazie to miałem chyba tylko jedną taką bardzo niebezpieczną sytuacje.Szeroka,w miarę równa droga przez las,podłoże twarde,lece sobie jakieś 100 km/h,a że niedawno padał deszcz więc gdzieniegdzie były kałuże.Akurat jednej nie zauważyłem no i wjechałem w nią z całym impetem.Nie była zbyt duża,ale wystarczyło aby pęd wody zerwał mi nogi z podnóżków.Zakołysało mną,motorem,naprawdę nie dużo brakowało abym z niego zleciał.Na szczęście jakoś wyszedłem z opresji :) Do dziś pamiętam spojrzenie dwuch panów stojących parenaście metrów od kałuży na poboczu.Miny mieli conajmniej dziwne ;)

nowadeba.com.pl- tor motocross/ATV-zapraszamy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat dobry, można z niego wyciągnąć wnioski na przyszłość. Moje dwie najgorsze sytuacje:

 

1. Olej na drodze. Jakimś cudem się nie wyłożyłem, na szczęście była to prosta. Miałem pecha, bo olej wyciekł świeżo z jakiegoś samochodu przede mną. DO tego stopnia, że schlapałem sobie silnik od spodu tym gównem.

2. Naprawdę niebezpieczna sytuacja - wyprzedzanie ciągu samochodów naraz. Ja wyprzedzałem 5 aut, gdy nagle samochód drugi z przodu zaczął też wyprzedzać, dokładnie jak byłem na wysokości jego tylnych drzwi. Po drugiej stronie miałem duuuuże drzewo, prędkość ok. 100 km. Gość mnie w ogóle nie widział, nie zdążyłem zatrąbić, ale jakimś cudem się zmieściłem. Od tej pory generalnie unikam wyprzedzania więcej niż jednego samochodu, jeśli nie mam "pewności", że żaden z nich nie chce wyprzedzać pojazdu jadącego przed nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...