CosmoSquig Opublikowano 14 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 14 Lipca 2006 (edytowane) Teoretycznie powinno być w Zlotach, ale dla mnie to była raczej podróż, bo było dość daleko, a już na miejscu bardzo kameralnie. Ale od początku... Wiosną tego roku na forum ADVRiders zaproponowano spotkanie Europejskiej części grupy w Dolomitach. Jako bazę obrano miejscowość Pieve di Cadore (ok. 30km od Cortina d'Ampezzo). Kwatera to hotel o nieco ironicznej nazwie "Progresso". Rzeczywiście, w latach 20-tych mógł być symbolem postępu, ale od tamtej pory niewiele się w nim zmieniło :clap: Plus był taki, że hotel znajdował się na rynku Pieve, a więc fenomenalna lokalizacja. Cała hotelowa kadra to 2 młode kelnerki, 3 babcie-właścicielki (wszystkie po 80tce) i pan staruszek-portier, który śniadanie rozpoczynał od lampki wina i tak mu już zostawało do końca dnia (tj. lampka wina co 10 minut). Tak więc klimat kwatery nieprzeciętny. Grupa ADV była jedynymi gośćmi :icon_evil: Organizatorem całego spędu był Giorgio. Giorgio jest miłym Włochem z solidnym brzuszkiem i brodą. Mieszka w Padwie, ale ma drewnianą chatkę w Maias, czyli wiosce, która leży w okolicy Pieve. W Maias mieszkają 4 osoby, w tym Giorgio i jego syn. Giorgio zajmuje się testowaniem motocykli enduro i opisywaniem swoich wrażeń na łamach włoskiego czasopisma motocyklowego. Jak zgodnie stwierdziliśmy "jest to ciężka i niewdzięczna praca, ale ktoś musi to robić". Co ciekawe, Giorgio nie potrafi przetłumaczyć na angielski składników pizzy, ale jest w stanie płynnie mówić w tym języku o rodzaju zaworów czy wałków równoważących zastosowanych w motocyklu XXX z roku XXXX. Testy motocykli Giorgio przeprowadza na szlakach w Dolomitach, zna je więc (szlaki, choć motocykle również) bardzo dobrze. Chętnie dzieli się swoją wiedzą, co w tym przypadku zaowocowało długimi przelotami po szutrowych drogach (niekiedy po kilkadziesiąt km). Generalnie było po prostu... doskonale. Cała grupa wykazała się świetną dyscypliną, dzięki czemu codziennie o 9 rano 30 motocykli wyruszało spod Progresso na podbój Dolomitów. Po przycieraniu podnóżków i cylindrów (95% ekipy było na BMW RxxxxGS) na asfalcie zwykle przychodziła kolej na szutry, którymi docieraliśmy wysoko w góry (grubo ponad 2000 metrów npm), by tam w schroniskach rozkoszować się polentą, pastą, stekiem z grilla czy po prostu cafe latte. Potem znów kilkadziesiąt/kilkanaście km szutrów, asfalt, powrót do hotelu, 15minut przerwy i wypad do kolejnego schroniska na regionalną kolację. Było też oglądanie finałów MŚ w piłce kopanej. Na rynku Pieve postawiono telebim, na którym emitowano mecz. Przez imprezą Giorgio powiedział "jeśli Włosi wygrają MŚ, to impreza będzie mniej więcej taka, jak po zakończeniu IIWŚ". No i rzeczywiście, po meczu działy się niesamowite rzeczy. Furgonetki jeździły jedna za drugą od wioski do wioski, "na pace" przewożąc fanów z flagami, fajerwerkami, itp. Oczywiście my również się przejechaliśmy :biggrin: Było też palenie gumy na rynku Pieve (auta i motocykle) i 20-letnie skuterki bez tłumików, które do białego rana nie dawały spać absolutnie nikomu. Atmosfera super! Z innych atrakcji warto wymienić tunele pochodzące z IWŚ, wykopane w górach na wysokości 2700m. Zejście tunelami wewnątrz gór kilkaset metrów w dół było niezapomnianym przeżyciem. Nieprzeciętne były także widoki z 'okien snajperskich', a więc otworów, z których w czasie wojny ostrzeliwywano oddziały próbujące zdobyć fragment tego obszaru. Ekipa bardzo dopisała. Z ciekawych osobistości można wymienić np.Vincenta - Francuza, który przejechał motocyklem dookoła świata (70000km w 2 lata - głównie Azja i Ameryka Pd.), Richarda - sterego Niemca, który na R1150GS jest w stanie pokonać niemal każdą przeszkodę terenową (zawsze z papierosem w ustach - po coś powstały otwarte kaski), czy Dave'a - Amerykanina, który przemierza świat mieszkając zawsze tylko u znajomych (to się nazywa redukcja kosztów wyprawy - spanie i jedzenie za free, choć trzeba mieć wielu ziomali rozsianych po świecie :biggrin: ). Mogliśmy także dowiedzieć się, że osłony cylindrów w R1200GS wykonane są z Magnesium i kosztują 650 Euro/sztuka. Taniej było kupić gmole, ale po szkodzie to każdy mądry :D Ogólnie - było super! Z ciekawostek dodam, że następne spotkanie z tego cyklu odbędzie się... prawdopodobnie w Polsce :biggrin: a teraz fotki:http://www.omeko.pl/fot/a1.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a2.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a3.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a4.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a5.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a6.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a7.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a8.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a9.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a10.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a11.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a12.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a13.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a14.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a15.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a16.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a17.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a18.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a19.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a20.jpghttp://www.omeko.pl/fot/a21.jpg I jeszcze link do źródeł: http://www.advrider.com Edytowane 14 Lipca 2006 przez CosmoSquig Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.