Gość Anonymous Opublikowano 5 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2005 Czy ktos wie ile sie placi oplat przy sprowadzaniu sprzeta z USA? Ile trzeba zaplacic za transport ?Czy ktos juz to robil i ile wychodzi to w sumie? Bo ceny sprzetow za Oceanem sa duzo nizsze,ale jak to wyglada po sprowadzeniu? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bodzyn Opublikowano 5 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 5 Marca 2005 clo chyba 6% vat 22% i kontener ok 1000$ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Timac Opublikowano 6 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2005 Takze jezeli cos sprowadzac to w wiekszej ilosci bo zecz jasna transport wtedzy dzieli sie na wszystkich. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bodzyn Opublikowano 6 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2005 Tak jak napisal Timac mozna podzielic sie miejscem w kontenerze z kims innym ale nie wiem czy sciaganie motocykli z USA jest oplacalne patrzac po ogloszeniach to w Europie sa ceny podobne.Na bank oplaca sie sciagnac samochod (nawet nowy) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 6 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2005 No wiec motocykle sa tam duuuzo tansze! Wystarczy wejsc na ebay'a i sprawdzic ze cena tych motocykli jest nieporownywlnie nizsza niz w Polsce, nie mowiac o ich stanie i przebiegu! tylko czy ten haracz dla naszego panstwa oblicza sie od wartosci w Polsce ,czy kwoty na fakturze? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Angel Opublikowano 6 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2005 Niestety,ceny biore wg wartosci no chyba ze ma sie znajomosci na UC tak jak niektorzy handlarze z Bialegostoku :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Spidi Opublikowano 6 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2005 Ja całkiem niedawno właśnie z za wielkiej wody ściągnąłem sobie motorek więc wiem już to i owo o tym co gdzie jak i za ile...:) A więc po kolei.Byłem w USA przez cąłe wakacje(najpierw trzeba było zarobić na upragniony sprzecik;) ) a więc przez cały czas orientowąłem sie gdzie warto kupić sprzęt. Byłem w okolicach Bostonu tak więc szukałe w tamtych okolicach. W sąsiednim stanie jest firma www.argocycles.com która handluje motorakmi głównie uszkodzonymi, ceny średnie ale czasem można coś wyrwać za dobrą kase. Pozatym jest tez firma www.copart.com której oddziały rozrzucone są po całych stanach jednak problem w tym że aby tam cos kupić trzeba mieć licencje dilera na te aukcje(to jest firma która sprzedaje pojazdy w imieniu firm ubezpieczeniowych czyli odzyskanych z kradzierzy, uszkodzonych czy po aktach wadalizmu...).na szczeście tak sie złożyło że mam znajomego który za niewielką opłatą udostepnił mi swoje konto i pozwolił na nie wybrac a potem kupić sobie motocykl i poprosttu potem go na mnie przepisał.Tam ceny czasem sa naprawde bardzo atrakcyjne. Dalsze koszty są nastepujące...Wysyłka zaczyna sie od 200$ wzwyż.NIe ma sensu najmniejszego brć całego kontenera- lepiej poszukać jakiejś firmy transportującej wszelkiej maści przesyłki do Polski.Koszt wiadomo zależy od przewoznika ale i od miejsca z którego sie wysyła(wiadomo że z zachodniego wybrzeża bedzie drożej). Ja wysłałem moto przez firmę Polonez Karex(taka nazwa była w USA, w polsce używają nazwy Polspeed- siedziba w częstochowie),Przyjemnośc ta kosztowała mnie w sumie 360$.Liczono to w ten sposób że 100$ za metr sześcienny objętości jaką zajmuje przesyłka czyli motocykl...zależy czy będzie luzem czy w skrzyni- ja owinąłem cąły folią bąbelkową i kartonami grubymi i dzoszedł bez jednej rysy ale moje moto było lekko uszkodzone i bez trudu można było je przeprowadzić na kołach...w każdym razie zajmował ok.2mety sześcienne bo liczone maxymalne wymiary(długość,szerokośc i wysokość).Do tego dodatkowe opłaty ok 60$ i 100$ za dostarczenie w Polsce motocykla z Częstochowy do Białegostoku(nie opłacało sie brać żadnego busa i samemu drałowac taki kawał bo oszczędność nie wielka albo żadna...). Pozatym opłaty.Cło 6% i Vat 22%.Jeżeli masz fakture to te opłaty naliczane są od niej i nikt nie kwestionuje wartości(oczywiście jeśli nikt nie robi sobie jaj i nie pisze za dwuletni motor 100$ :)). Jeżeli to nie jest faktura tylko jakaś umowa, oświadczenie to wartość naliczają wg. eurotxu i oceny rzezoznawcy(w zależności czy jest uszkodzony czzy nie korygują to wartość).A co do samych formalności to załatwiła je w moim imieniu ta firma(Polsped) bo nie opłacoało mi sie jechać do częstochowy a mogłem załatwić wszystko tylko tam gdyż tam stał motocykl- tam celnicy otwierali kontener pierwszy raz w polsce i tam na składzie celnym motocykl czekał na załatwienie papierów.Firma przysłała mi dokumenty dające im upoważnienie, wypełniłem je, dołączyłęm oryginały dokumentów na motor(certyfikat własności "Title" i fakture)i wysłałem do tej firmy. Kilka dni później zadzwonili żebym zrobił przelew na odpowidnią kwote i załatwii wszystko za mnie. Prowizji za to wzięli jakieś 100-200zł nie pamiętam. Potem motrek przyjechał do mnie. Musiałem zrobić przegląd(120zł niecałe), przetłumaczyć dokumenty(ok.100zł ale ja dałem 150 bo nie tak jak trzeba mi zrobili tłumaczenie ale to wina mpań w urzedzie bo nei to kazały tłumaczyć...) i rejestracja jakieś 650zł(karta pojazdu obowiązkowa). Na koniec jeszcze OC(koniecznie w dniu rejestracji bo jeśli zrobisz to później to jeżeli kiedykolwiek jakiś policjant sie tego dopatrzy będzie bieda bo zmieniły sie przepisy...). W telegraficznym skrócie to wszystko... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 7 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2005 Dzieki bardzo wszystkim za odpowiedzi ,a w szczegolnosci Tobie Spidi :) Moze mi jeszcze zdradzisz tajemnice czy to sie oplaca, tzn czy duzo taniej wyszlo Ciebie moto niz bys je kupil w Polsce ? No i jak tam traktuja sprzety?Bo wiekszosc w ofertach ma minimalne przebiegi, tylko jak to wyglada w rzeczywistosci? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Spidi Opublikowano 7 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2005 W praktyce ze stanem bywa róznie. Faktycznie w większości motorki sa bardzo zadbane, olej zmieniają bardzo czesto, stać ich na oryginalne części i akcesoria ale wiadomo od reguły są odstepstwa i niektóre sprzety są zaniedbane ale może nie tyle że zapuszczone tylko czasem brak im odpowiedniego serwisu, regulacji na czas... ale tak jak mówie generlanie jest dużo lepiej niż u nas.Pozatym jest taka prawidłowość że jak motor ma dużo extra bajerów i dodatków(jakies akcesoria w postaci innego wydechu, inne szyby, polerka, power comandery itp...) to cena znacząco rośnie. Co do opłacalności to musisz przekalkulowac konkretny egzemplarz motocykla.Jeśli kupisz maszynke w stanie igła po norlmalnej giełdowej cenie(a wiadomo że takie sprzęty sie cenią) to po dolicznieu wsyzstkich kosztów wyjdzie Ci cena zbliżona do polskiej.Najlepiej poprostu oszacować jaka kwota za dany pojazd jest akceptowalna... przykładowo wybierasz motocykl marki X model Y z danego roku i patrzysz ile by wyniosło CIe wszystko gdybyś dał za niego powiedzmy 3500$ i przeliczasz potem jakto wygląda w stosunku do polskiej giełdowej ceny.Tak czy siak warto pokombinować bo kurs dolara jak najbardziej zachęca do importu czegoś z USA. W moim wypadku wyszło nieźle, po dolicznieu wsyzstkich kosztów dodatkowych do ceny zakupu motocykla(łącznie z rejestracją i naprawą) wychodzi przy cenach motocykli w sezonie(a nie zimowych) kilka tysięcy oszczędności(nie jest to napewno 6 czy 8 tysie ale też i nie tysiac czy 2...:) ). Aha- prawidłowość jest taka ze najbardziej opłaca sie ściagac maszyny świeże, czyli nie starsze niż 2001rok...chyba że trafi sie jakaś okazja to wtedy zmienia postac rzeczy...Moja kawa jest 99 ale cena była atrakcyjna a ja dodatkowo duzo pieniędzy wydałem na zwiedzanie,zakupy i imprezy także nie stać mnie było na nic lepszego i ogólnie jestem bardzo zadowolony ze wszystkiego. jakbys coś jeszcze potrzebował to wal śmiało- postaram sie pomóc.Może jakieś konkretne sprzety Cie interesują? Moze akurat będe znał orientacyjne ceny...:roll: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 7 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2005 Dzieki bardzo! Chodzi mi glownie o Fazere 1000(tam sie to nazywa FZ 1). Jest ich troszke na Ebay'u i jedna na tej stronie co podales linka. Druga opcja to VFR 800. Wiekszosc tych sprzetow byla po jakichs przygodach(albo do zrobienia, albo naprawiona i z jakims tam certyfikatem-o co z tym chodzi?). Ceny na te sprzety sa dosc atrakcyjne, tym bardziej ze u nas cenia bardzo te sprzety i ich ceny sa duzo wyzsze. Interesuje mnie czym te sprzety sie roznia, tzn czy poza nazwami i detalami cos jeszcze je rozni od wersji europejskich.Czy nie bedzie problemu z jakimis pierdolami, ktorymi sie roznia od naszych wersji? Bo tam podobno uzywaja benzyny o nizszej liczbie oktanowej. Czy przez to konstrukcja ukladu zasilania paliwem nie jest troszke inna? I jeszcze jedna kwestia-czy tam handel prywatny istnieje, czy zajmuja sie tym glownie firmy handlujace motocyklami? Bo wiadomo ze taka firma tez pobiera kilkanascie procent od wartosci motocykla. I jak to jest z kupowaniem z tzw Salvage-czy nie ma problemow z zarejestrowaniem sprzeta? Sorki za tyle pytan, ale rynek USA jest dla mnie tajemnica a planuje cos stamtad zwiezc-wiec lepiej wiedziec cos wiecej :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Spidi Opublikowano 7 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2005 OK po kolei... Zapomniałem Ci napisac bardzo ważnej rzeczy apropo Ebay'u.Faktycznie nieraz można znaleźć tam coś naprawde w dobrej jak nie rewelacyjnej cenie(to samo jest w gazetach ogłoszeniowych gdzie są prywatne oferty...). Czasem motorek jest po przejściach a czasem w tzw. "Mint Condition" czyli u nas stan igł- perfekcyjny. Ale jest w tym jeden haczyk- to że goście mają mnóstwo pozytywnych komentatrzy nie zminia faktu że w tych naprawde atrakcyjnych ofertach czai sie mea wałek a najśmieszniejesze że ludzie dją sie wkręcić. Wiem bo sam sie na to omal nie nadziałem ale byłem dośc podejrzliwi że rozgryzłem tych gości.Zbierają komentarze żeby wzbudzić zaufanie a potem robią rewelacyjny interes i znikają.Ide o zakład o co chcesz ze 99% tych okazyjnych sprzetów jeślinapiszesz że jesteś poważnie zainteresowany poważnie kupnem będą chcieli sprzedać z tą samą bajką. Wyślą fotki, napisza dużo różnych dziwnych rzeczy zeby jak najbardziej potwierdzić swoją wiarygodność i potem wyskauja z tekstem: "...jednak jest mały problem. Otóż aktualnie nie jestem w USA tylko gdzieś tam(najczęscie wymieniają Europe- Wielką brytanie albo francje, czasem Hiszpanie ale znalazłem gościa co i o Austarlii gadał :) ) Motocykl mam ze sobą ale nie ma najmniejszego problemu żebyś dokonali transakcji na odległość. Wystarczy wpłacić pieniązki np. przez Western union na wskazane konto a on wyśle motorek np. samolotem(spawdzałem- koszt wysyłki jest kosmiczny...) i dojdzie w ciągu 4-5 dni roboczych. jesli Ci sie nie spodoba to w ciagu kilku dni dasz znać, odeślesz go zpowrotem aja zwróce Ci pieniążki potracając jedynie koszt wysyłki... sprzedaje tak tanio b jestem zmuszony, mam problemy rodzinne albo nie mam czasu jeździć a nie opłaca mi sie clić i sprzedawać w kraju gdzie jestem tylko bardziej korzystne będzie wysłanie zpowrotem do USA i sprzedanie go tam..." Tak więc jak widzisz mocno śmierdzaca sprawa a powtarza sie nagminnie(kilkanaście ofert tak sprawdziłem).Trzymaj sie zdala od mega okazji... poprostu takie prawie nie istnieją. Wymienione przez Ciebie motorki sie faktycznie zdarzają ale nie są jakoś bardzo popularne- trzeba poszukać...niestety nie znam ich przykładowych cen ale jak będe przeglądał aukcj copart to zerkne. Co do certyfikatów... najcżęsciej spotkasz sie z określenieami "Clean Title"(oznacza motorek z czystymi papierami, oficjalnie nigdy nie bity ale nie wyklucza sie małych gleb naprawionych po cichu bez pobierania kasy z ubezpieczalni...), "Salvage Title"(to jest tytuł własności jednak motocykl po przygodzie który jest obecnie nie dopuszczony do ruchu ze względu na uszkodzenia jednak naprawialny...) albo "Rebuild Title"(tytuł który moto dostaje jeśli miało Salvage Title i zostało naprawione a potem ponownie dopuszczone do ruchu i zarejstrowane). Co do problemów dodtakowych. Wiadomo że troche sprzety różnią sie oświetleniem. Czesto mają kierunki przednie z dwu włóknowymi żarówkami które świecą cały czas co u nas jest zabronione ale to mały problem). Inna jest przednia lampa(symetryczne oswietlanie drogi i brak postojówki w tym odpowiedniego przełącznika nakierownicy bo światła działają cały czas) ale jak masz jakąś zaprzyjaźnioną stacje diagnostyczną jest to bez trudu do obejścia.Elektronicyne licyniki(y czfrowzmi wzĂ°wietlacyami) bez problemu chyba w wikszosci jak nie wszystkich przypadkach spoko da sie przełączyć na tryb kilometrów zamiast mil.Reszta o ile mnie pamięć nie myli jest już nie istotna i np. paliwem nie masz sie co przejmować. Aha- jeśłi moto jest z Salvage Title na obecną chwile bez trudu rejestrujesz w Polsce i nigdzie nie jest odnotowane ze motocykl był uszkodzony. Handel prywatny owszem istnieje ale nie jest bardzo popularny bo wiadomo albo trzeba pofatygowac sie osobiście albo mieć w USA kogoś bardzo zaufanego. Dodatkowo żeby naprawde sie opłacało trzeba albo wyrwać okazje albo mieć dojście do dobrego sprżetu za dobra kase. Ja podejrzewam że następny motorek tez chyba ściągne sobie z USA i tak jak gadaliśmy z kumplami to poprostu pojade i kupie maszynke sobie(jak będe miał forse to kupie jeszcze jakąś na handel) i jeszcze z jeden czy dwa motorki dla kumpli żeby maxymalnie wykorzystac wyjazd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bodzyn Opublikowano 7 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2005 Ale jest w tym jeden haczyk- to że goście mają mnóstwo pozytywnych komentatrzy nie zminia faktu że w tych naprawde atrakcyjnych ofertach czai sie mea wałek a najśmieszniejesze że ludzie dją sie wkręcić. Wiem bo sam sie na to omal nie nadziałem ale byłem dośc podejrzliwi że rozgryzłem tych gości. Zbierają komentarze żeby wzbudzić zaufanie a potem robią rewelacyjny interes i znikają. Ide o zakład o co chcesz ze 99% tych okazyjnych sprzetów jeślinapiszesz że jesteś poważnie zainteresowany poważnie kupnem będą chcieli sprzedać z tą samą bajką. Wyślą fotki, napisza dużo różnych dziwnych rzeczy zeby jak najbardziej potwierdzić swoją wiarygodność i potem wyskauja z tekstem: "...jednak jest mały problem. Otóż aktualnie nie jestem w USA tylko gdzieś tam(najczęscie wymieniają Europe- Wielką brytanie albo francje, czasem Hiszpanie ale znalazłem gościa co i o Austarlii gadał ) Motocykl mam ze sobą ale nie ma najmniejszego problemu żebyś dokonali transakcji na odległość. Wystarczy wpłacić pieniązki np. przez Western union na wskazane konto a on wyśle motorek np. samolotem(spawdzałem- koszt wysyłki jest kosmiczny...) i dojdzie w ciągu 4-5 dni roboczych. jesli Ci sie nie spodoba to w ciagu kilku dni dasz znać, odeślesz go zpowrotem aja zwróce Ci pieniążki potracając jedynie koszt wysyłki... sprzedaje tak tanio b jestem zmuszony, mam problemy rodzinne albo nie mam czasu jeździć a nie opłaca mi sie clić i sprzedawać w kraju gdzie jestem tylko bardziej korzystne będzie wysłanie zpowrotem do USA i sprzedanie go tam..." tez sie z czyms takim spotkalem tylko ja pytalem sie o Audi S6 - koles chcial mi wmowic ze auto 4 letnie ma tylko 9000 km przejechane :laughing: Napisalem mu ze pojade do USA i jesli to co napisal bedzie prawda to biore to auto od reki - do tej pory czekam na odp a maila wyslalem do niego 2 miechy temu (auto kosztowalo 6500$) Najlepiej jak chcesz cos kupic, to musisz pofatygowac sie tam osobiscie lub wyslac znajomego. :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 7 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2005 Dobrze ze mowisz o tych przekretach,ale jednak trudno byloby mi zaufac komus na tyle zeby wyslac taka kase w ciemno-wiec na mnie i tak nie zrobiliby interesu :)Co do tych problemow dodatkowych, to ja swoje moto zwiozlem z Anglii-takze znam te przypadlosci anglosaskich wersji. Z lampa nie ma problemu(bo moja swieci na lewy pas :), do licznika w milach juz sie przyzwyczailem, takze nie ma problemu. Co do kupowania-to na pewno nie na telefon czy internet, kumpel bedzie tam w wakacje to ma sie tym zajac. Dzieki za wszystkie info jeszcze raz! Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Spidi Opublikowano 7 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2005 Spoko nie ma sprawy- ciesze sie że mogłem pomóc. Amerykanie jednak zupełnie inaczej rozumuja, tam generealnie ludzie tak nie kantuja i nie oszukują jak w Polsce i cała kultura kupowania jest zupełnie inna(nikomu nie przeszkadza zwrot towaru po kilku dniach o ile masz paragon/rachunek i nic nie jest zniszczone...).Poprostu inna mentalość dlatego są ludzie którzy sie na to łapią. A kupowanie przez internet bywa ryzkowne(nawet jeśli źródło jest pewne) bo ja byłem gotów licytować GSXRa 1000K2 bo na zdjęciach wyglądał nieźle a uszkodzenia wydawały sie banalne ale znajomi przekonał mnie żebyśmy sie pofatygowali ot choćby na wycieczke bo zakup i tak miał odbyć sie drogą internetową. Na miejscu przeżyłem duże rozczarowanie bo uszkodzenia były nieco powazniejsze(poprotu poleciało dużó nawwet drobnych rzeczy co mocno podnosiło koszt naprawy choćby z racji konieczności zakupu większości plastików gdyz nie sądze by były naprawialne...poza tym okazało sie że moto widocznie po wypadku zostało skatowane, guma spalona do wystrząłu, cąłe zafajdane olejem...tak więc trzeba uważać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 7 Marca 2005 Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2005 Cale szczescie nasza wrodzona(z koniecznosci ) nieufnosc wobec rzeczy ktore nabywamy pomaga nam w unikaniu walkow :) W Anglii tez niby rynek nie jest tak dziki jak w Polsce-a ja przejechalem sie pol Anglii do "lekko przerysowanej" XJ 900 z 2002 roku, wysiadlem z auta,spojrzalem na nia i wracalem-bo okazala sie totalna padaka. A sprzedajacy(koles z Salvage Garage) zapewnial telefonicznie o bardzo lekkich uszkodzeniach. A jak kupowalem mojego sprzeta to gosciu ktory mi go sprzedawal bardzo mi sie dziwil ze sprawdzalem czy sprzet prosto jezdzi :) Nie chcial mi wierzyc, ze u nas nie wszystkie maszyny chca jechac w zamierzonym kierunku po puszczeniu kierownicy.Poza tym jedno jest przez nas zle pojmowane- jestesmy pewni ze na Zachodzie wszyscy szanuja sprzety, jezdza z nimi do serwisu, nie katuja, a na koncu oddaja prawie za darmo. A jak sie tam troche pobedzie to dopiero czlowiek sie przekonuje ,ze trzeba byc rowniez ostroznym, bo tak jak powiedziales "mega okazje nie istnieja" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.