Route66 - 2013

[ks-rider]

.

Gdzie znalazłeś cenę za przelot - 1500PLN ? Chyba że wziąłes pod uwagę tylko lot do Chicago. Ja szukam lotu łączonego czyli Do Chicago i powrót z LA lub San Francisco.

 

W czym problem, bez problemu mozna dokupic lot one way z LA czy Frisco do Chicago. Swego czasz placilem za Chicago - LA - Chicago 99 $

 

loty

 

https://www.google.de/#hl=de&biw=1204&bih=542&sclient=psy-ab&q=fl%C3%BCge+usa&oq=fl%C3%BCge+usa&gs_l=hp.3...7176.13993.1.14633.11.7.2.2.2.0.203.484.0j2j1.3.0...0.0...1c.1.UCXrdbHhZX8&pbx=1&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.r_qf.&fp=23ad95153d476c38&bpcl=38093640

 

swoodu.de

 

 

:crossy:

[bandrze]

Startuje z Katowic. Nie mam bazy noclegowej w Niemczech a to kłopot z dolotem do niemieckich lotnisk.

Cena za bilet łączony Katowice-Chicago i LA lub San Francisco -> Katowice to obecnie ok 650 Euro. Jeśli znajdziesz taniej gdzies z okolicy to byłoby super.

Edytowane 10 Listopada 2012 przez bandrze

[majkelpl]

Bilet za 1500 obczajony w lutym na wyjazd w pazdzierniku ...

Jak sie szuka to mozna znalezc.

A czy ja wiem czy 40 $ na zarcie to duzo ???

Takie byly ceny i takie Wam podaje ...

Jak bede mial kase to sobie pojade i wtedy powiem co i za ile :icon_mrgreen:

[bandrze]

To dobijaj do mnie i sprawdź ;) A na poważnie to jak piszesz 1500 ale wciąż nie wiadomo czy na trase która ja sie wybieram...

[majkelpl]

No tego to Ci nie powiem ....

Ale chyba do jackowa i tam brali motocykle i robili cala 66

[franekfilm]

Bilet za 1500 obczajony w lutym na wyjazd w pazdzierniku ...

Nie ma takich cen. Bilet w obie strony to jakieś 2500zł.

Jedzenie- w motelach jest śniadanie, tzn. płatki na mleku i pączki. Co powoduje, że dwie godziny później zjadamy normalny posiłek, czyli stek, tarte ziemniaki i naleśniki polane syropem karmelowym- koszt ok.10 dolców. Potem obiad, kolejne 10-15 dolców, w ciągu dnia suszona wołowinka, słodycze i woda, kupowane przy każdym tankowaniu. Krótko mówiąc, nie odmawiamy sobie :icon_mrgreen: . Wieczorem wyjście do knajpy, kolejny stek, chinol czy coś innego na ciepło. Jakby nie patrzeć- 50 dolców pęka na samo jedzenie, a przecież wiadomo, że motocyklista nie wielbłąd- coś musi pić.

To tyle, jeśli chodzi o amerykański mit taniego żarcia.

Kolejne sprostowanie- cena motongów. Nawet przy rabatach wynosi grubo ponad 100 dolców za dobę, co powoduje, że dwa dni Harleya kosztuje tyle, co trzy tygodnie jazdy dowolnym SUV-em. Jak ktoś planuje miesiąc turlania, to na własnym sprzęcie- o kupnie i ubezpieczeniu za Oceanem było już pisane- do zrobienia.

Do autora tematu- jak masz pytania- wal śmiało. Wolę odpowiadać niż pisać jakieś dementi, bo ktoś gdzieś słyszał. Taka wyprawa to zajebista sprawa, dasz radę, a jak się tutaj przygotujesz logistycznie to kasa, którą planujesz będzie ok :lalag:

BTW- zdjęcie, które masz w profilu jest chronione prawem autorskim :bigrazz:

[majkelpl]

Nie ma takich cen. Bilet w obie strony to jakieś 2500zł.

 

No wyobraz sobie ze wlasnie trafilem na taka okazje, ale .... mnie to latalo wiec tylko podaje jako informacja ze mozna czasmi trafic tania oferte.

Teraz jest akcja ze sprzedaja bilety po 1900 zeta :icon_mrgreen:

Szukajcie a znajdziecie ....

[amnezja]

I mnie niedawno przemknęła myśl. Barrrrdzo nieśmiele. Mogę polecić książkę "Droga 66" Doroty Warakomskiej. I trzymam kciuki za realizację :buttrock:

[franekfilm]

I trzymam kciuki za realizację :buttrock:

 

Ja też, bo zabawa jest przednia :crossy:

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=BVGJaO1dPmU&feature=relmfu

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=E90g_WjE3Mk&list=UUxq9rUgVZAqCZWd16_9h9Qw&index=2&feature=plcp

[ks-rider]

Ja też, bo zabawa jest przednia

 

 

Nooooo, nawet trzy zakreciki byly :icon_mrgreen:

 

:crossy:

[franekfilm]

Tak. I o takim wydarzeniu znaki drogowe uprzedzają z daleka. Z magicznych 50 mil trzeba zwolnić do 30, znaczy będzie się działo. Lekki przeciwskręt, rzut oka przed siebie- kolejna prosta po horyzont i można wrócić do przerwanych myśli...Kolejny raz wpłynąłem na suchego przestwór oceanu, więc jedźmy, nikt nie woła. Czas wolny tylko dla siebie, bez rankingów, udawania czy biegania w kółko. W końcu nie po to wymyślono prostą, żeby lawirować.. ;)

[ks-rider]

Tak. I o takim wydarzeniu znaki drogowe uprzedzają z daleka. Z magicznych 50 mil trzeba zwolnić do 30, znaczy będzie się działo. Lekki przeciwskręt, rzut oka przed siebie- kolejna prosta po horyzont i można wrócić do przerwanych myśli...Kolejny raz wpłynąłem na suchego przestwór oceanu, więc jedźmy, nikt nie woła. Czas wolny tylko dla siebie, bez rankingów, udawania czy biegania w kółko. W końcu nie po to wymyślono prostą, żeby lawirować.. ;)

 

Peknie ujete, nie trawe prostych , wole lawirowanie

 

:crossy:

[franekfilm]

Też wolę, ale tamtejsze proste są bardziej skomplikowane niż ich nazwa. Prowokują do zadawania pytań, na które nigdy nie ma czasu lawirując. Powodują, że nasze półkule zaczynają znowu ze sobą współpracować szukając odpowiedzi. Nie ma zdawkowego "tak, nie, nie wiem, weź mnie nie denerwuj, o co tobie chodzi.". Czasu jest dużo, przestrzeni jeszcze więcej, nie ma gdzie się schować. I nagle okazuje się, że największym ograniczeniem na tej prostej nie jest znak drogowy a ja sam. Musiałem pojechać za Ocean, żeby to zrozumieć. I chwała tym kilometrom, od których zamiast prędkości dostałem wolność..

 

[bandrze]

Franek, Dzięki za informacje i podpowiedzi. Czytałem o Twoich wyjazdach i stamtąd czerpałem trochę inspiracji. Mój plan to z założenia typowy dla mnie solo trip, w poszukiwaniu tego co zgubiłem czyli jak napisałeś "stanu w którym obie półkule ze sobą współpracują. To zdarza mi się wyłącznie trasie.

Co do "avatara", to autor nie obraził się. Tzw. niekomercyjne użycie ;)

[bandrze]

Jak widze brak planów na USA 2013 ;)