Witam wszystkich po bardzo długim czasie :) Mam problem z moim Suzuki GS 650 GT z 1981 roku. Usterka dotyczy mokrej i okopconej świecy zapłonowej na drugim cylindrze. Motocykl posiadam od czterech lat i bez najmniejszego problemu zrobiłem nim ponad 10 tys/km. Motocykl przeszedł jakiś czas temu renowację i po remoncie wszystko działało jak w zegarku. Silnik posiadał odpowiednie sprężanie oraz właściwe luzy zaworowe itd. Wszystko działało tak dobrze, że postanowiłem "klamota" ściągnąć do Irlandii aby sobie zwiedzić ten niewielki kraj. No i jak na złość po przejechaniu 300km coś się rozpieprzyło. Motocykl pali bez problemu jednak drugi cylinder zaczął się zalewać do tego stopnia, że po kilku kilometrach świeca traci iskrę i jest cała mokra od benzyny (nie oleju). Dodatkowym objawem jest to, że kolanko wydechowe nawet podczas pracy drugiego cylindra jest letnie, można je dotknąć a świeca jest czarna od suchej sadzy. Aby wykluczyć problem z zapłonem (cewka, przewód) zamieniłem przewody zapłonowe miejscami, bez rezultatu. Kolejna myśl to nieszczelny zawór pływaka - też jest ok. Poziom paliwa identyczny w każdym z gaźników. Tłoczek ssania wygląda idealnie, powinien być szczelny. Kolejną usterką, którą biorę pod uwagę jest podparty lub uszkodzony zawór. Czy problem z zaworami dał by takie objawy jak te, które opisałem???? Gdybym posiadał tutaj manometr to pewnie pomiar sprężania sporo by wyjaśnił :( Czekam na wszelkie sugestie. Pozdrawiam