Witam! Na wstępie muszę się przyznać, że "na poważnie" zacząłem myśleć o zakupie motocykla po zmianie prawa, zezwalającego kierowcom puszek dosiadać 125-ek. Zanim stanę się (przynajmniej dla niektórych) obiektem hejtu, napiszę jeszcze, że zawsze "kręciły" mnie motocykle, ale ograniczone fundusze i czas nie zawsze pozwalają na zrobienie prawka, zakup "poważniejszej" maszyny i odpowiedniego stroju, szczególnie, kiedy się nie wie, "jak to jest" w praktyce. I teraz pytanie właściwe: Wiem, że o chinolach opinie są różne, jednak model z tematu jest w takiej cenie, że bez szczególnego bólu można stać się posiadaczem nowego motocykla. Nie oczekuję cudów, jeśli chodzi o kulturę pracy silnika, jakieś drobniutkie usterki itp. jednak chciałbym, żeby zakupiony sprzęt był względnie niezawodny (czyli bez poważniejszych samoistnych awarii) i żeby dało się nim nawinąć parę tysiaków kilometrów ;) I zastanawiam się: Czy warto inwestować w nową 123, czy jednak odpuścić sobie i poszukać używek w podobnej cenie? Tylko tu pojawia się problem tego, jak są nieraz jeżdżone 125-ki... Jeśli używki Waszym zdaniem będą pewniejsze od nowego chińczyka, to jakie są warte uwagi? Chodzi mi o spalanie na poziomie +/- 3l, gdyż motocykl ma być przyjemniejszą, ale i oszczędniejszą alternatywą dla samochodu, nie musi rwać i pędzić jak średnia 500, ale miło by było te 90km/h wyciągnąć. I kolejna ważna dla mnie kwestia - miło by było, gdyby dało się przejechać te 100 - 150km bez wrażenia złamania tyłka i przykurczu nóg, ponieważ chciałbym czasem wyskoczyć gdzieś trochę dalej i nie dochodzić do siebie przez resztę dnia po podróży ;)