Dzień dobry wszystkim forumowiczom.
Od dwóch lat jestem "szczęśliwym" posiadaczem KLR'y 250d, rok 1990. Moto szło jak szatan po szutrach, do czasu gdy raz wyjeździłem całą wachę i musiałem wracać do domu na rezerwie.
Od tego czasu zauważyłem że motocykl traci moc oraz "krztusi" się między ~4 a ~6tyś obrotów. Obroty co prawda wzrastały ale motocykl zwalniał. Potrafił nawet zgasnąć na średnich obrotach. Powyżej 6-6,5tyś zyskiwał na mocy i żwawo przyśpieszał.
Gaźnik (Keihin cvk) czyściłem już wcześniej, zawsze zapisując sobie obroty zaworku składu mieszanki, aby ustawić jak było i w miarę potrzeby trochę wyregulować. Moto przestało w ogóle palić, świeca czarna chociaż śruba regulacji mieszanki wkręcona na maxa. Zauważyłem że ssanie jakby nie domykało i kupiłem drugi gazior. Moto odpaliło od kopa ale nie idzie wyregulować obrotów jałowych. Albo kręci na 3k, albo gaśnie. Świeca dalej czarna, a śruba mieszanki wkręcona na max. Po dodaniu gazu trzyma obroty i powoli schodzi, czyli chyba za bogata mieszanka? Nie jestem mechanikiem i jest to moje pierwsze moto. Filtr powietrza i oleju wymieniane jeszcze przed awarią, na motorze zrobiłem max 1000km. Po wyjęciu filtra powietrza, lub nie włożeniu gaźnika do airboxa widzę poprawę w kolorze świecy, ale dalej nie mogę wyregulować jałowych. Świeca nowa. Zestaw naprawczy do gaźnika również kupiony i wytestowany, ale na starym zaworku mieszanki lepiej chodzi. Gaźnik nowy i stary czyszczone wielokrotnie.
Czy to możliwe że poprzez nasączenie nowego filtra powietrza przytkało go i za mało powietrza dostaje?
Dodam tylko że airbox wyczyszczony, wężyki od paliwa nowe, filtr paliwa w baku czysty + dodatkowy zewnętrzny, zaworek od ssania domyka prawidłowo.
Proszę bardziej doświadczonych o radę co to może być, oraz jak temu zaradzić. Motocykl już był u "czarodzieja" z polecenia i po pół roku wrócił w tym samym stanie, tylko bez paru elementów gaźnika, co zmusiło mnie do zakupu drugiego.
Z góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie forumowiczów.