sprawa wygladala tak ze gdy odbieralem ja z serwisu to nie zapalalem jej,a po drugie zauwarzylem to dzisiaj gdy sie dopiero porzadnie zagrzala.Sek w tym ze ja ja juz odbieralem z tzw. gwarancji,bo prendzej tak gdzies w polowie grudnia dawalem moje moto do tego uw serwisu, i mieli w nim zrobic taki rzecz jak : synhronizacja gazników i ich czyszczenie,wymiana lancuszka rozrzadu,wymiana zestawu napedowego.Koles po 4 dniah zadzwonil ze moto jest do odebrania,wiec przyjehalem,odpalil yamaszke i ......... tu moje zdziwienie ,co tak wali w tym silniku? wytlumaczyl mi ze lancuszek musisi ulozyc,i ze po 500km mam sie zglosic na jego powturne naciagniecie,pomyslalem sobie OK w sumie silnik byl zimny,zaplacilem i pojehalem.Na drugi dzien nie dawalo mi to spokoju i po zagrzaniu silnika zrobilem jazde prubna,moto zbieralo sie poprawnie na obrotach nic nie skakala wskazowka obrotosciomierza,tylko ze te waleni w okolicah glowicy przy 100kmg bylo nie do zniesienia myslalem ze ten silnik sie rozpadnie,wiec pierwsze co zrobilem jak wrucilem to zdemontowalem napinacz i stwierdzilem ze......on nie ma regulacji(jest samoregulujacy) a jego stan byl OK tzn.nie byl zurzyty zabki nie byly wyrobione czyli dzialal prawidlowo.Wiec dzwonie i przetstawiam kolesiowi z serwisu sytuacje a on na to "nie mam problemu prosze przywiesc motorek wrzystko usuniemy(naprawde bylem zdziwiony,przygotowalem kolesiowi porzadna zj**e a tu nic) no to im przywiozlem yamahe ,powiedzieli ze to nie bedzie dlugo trwac ze zadzwonia. I tak czas mijal a ja yamahy nie mialem az do tej pory czyli do srody 11 grudnia. Odebralem motorek i juz na drugi dzien stwierdzilem ze "co za niehluje" wyglodalo to tak jak by ten motor phali przez las drutu kolczastego(gdy go odbieralem bylo juz ciemno,poniewarz puzno koncze prace) owiewka porysowana,mnustwo malyh rys na ramie.wgniecenie na baku. Walenie w silniku usuneli (dodam ze gdy dawalem ja na reklamacje to dalem im wydrukowana ksiarzke serwisowa). Stat moja niehec do tego opoolskiego serwisu Mysle ze mnie rozumiecie. W sumie zostawilem u nih 1450zl w tej cenie byla jeszcze przednia opona oraz klocki tylnie. [ Dopisane: 15-01-2006, 22:22 ] zauwarzylem tesz ze te skakanie znika tak przy 4000rpm gdy trzymam manetke gazu.ponizej czyli nawet gdy mam 2500rpm jest wstwnie skorzyc na hwile do 3000, jak sie to ma do jazdy to niwie bo narazie nie idzie tego sprawdzic. Gdy naprzyklad przegazuje ja tak gdzies powyzej 5000rpm i puszcz gwaltownie gaz,to obroty shodza do 2500rpm a dopiero po momencie do przepisowyh 1200rpm i potem zaczyna znowu skakac, z tym puszczanim gazu jest za karzdym razem tak samo,nie zauwarzylem zeby byl jakis wyjatek shodzi do 2500 ,trzyma, i dopiero potem znowu spada. POZDRO DLA WSZYSTKICH