Było o babciach, to teraz o dziadkach emerytach, którzy zapominają, do czego służy kierunkowskaz.... Pomykalismy sobie wczoraj do Kazimierza nad Wisłą przez Nałęczów. Jaka tam jest ,,szeroka'' jezdnia, to być może wiecie. Jechaliśmy ok 90km/h, przed nami dziadek emeryt zaczął sobie delikatnie zwalniać - no to ok. On zwalnia, droga pusta, no to można by go wyprzedzić. Nagle dziadziuś miga. Zdążyłam sobie pomysleć ,,co on robi? po co miga?'' i gdy zaczęliśmy go wyprzedzać zrozumiałam - 1 - 1,5 przed nim polna dróżka w lewo, w którą on właśnie się pakuje. Byliśmy wtedy równo w jego lewym bokiem :/zahamował w ostatniej sekundzie a my pomknęlismy dalej. Udało się tym razem. szkoda ze nie wróciliśmy, zeby przypomnieć dziadkowi, kiedy należy zasygnalizować zamiar skrętu. No i stara prawda: trzeba mieć oczy dookoła głowy i myśleć za innnych, zanim będzie za póżno.