Dziś, parę minut po 10.00, nie pamiętam dokładnie bo byłam w lekkim szoku. Jechałam z kolegą z Piaseczna w stronę Góry Kalwarii w dwa motorki, w miejscowości Łubna (na skrzyżowaniu z Orlenem) Ford Fokus chciał skręcić w lewo (byliśmy zaraz za nim). Wydawało się, że facet jest świadomy tego co robi, bo się zatrzymał, włączył kierunek - czekał, jakby się rozglądał. My chcieliśmy ominąć go z prawej strony. Kolega jechał pierwszy, ja za nim - toczyliśmy się może ze 20 km/h. Mniej więcej kiedy kolega mijał Forda usłyszałam huk i zobaczyłam przewracające się moto kolegi, po czym nagle mnie coś "podcięło" i też poleciałam. Co się stało? Od strony Góry Kalwarii jechała czerwona honda CBR. Ford w pewnym momencie zaczął skrącać w lewo (kierowca twierdził w szoku, że nie widział motocyklisty - podejrzewamy, że może słońce go oślepiło - ale to już spekulacje). Chłopak na motocyklu trzepnął w tylne drzwi fokusa, wykatapultowało go na kolegę i jego motorek - ten stracił równowagę, poleciał na prawą stronę, wypiął mu się kufer, który z kolei mnie "podciął" a potem podłożył się pod moją prawą stronę i przejechałam kawałek "na kufrze". Chłopaka zabrali helikopeterem - był przytomny choć widać było, że stracił dużo krwi. Jest dość mocno połamany. Nie jechał szybko! Kolega go widział - a był za Fordem to i kierowca Forda powinien go zauważyć... Ogromny plus dla służb ratowniczych - byli błyskawicznie! Czekam na informację, czy będzie potrzebna krew. Kierowcę Forda zabrali z rozciętą głową do szpitala - podobno też motocyklista...