U mnie było podobnie - kurs na ETZ150, egzamin na Yamce SR250. To dwa zupełnie różne motocykle - Yamaha jest sporo cięższa, inaczej "leży" i składa sie w zakręt (MZ-ka jest bardziej zwinna - mogę porównać, co teraz śmigam ETZ251 i też w manewrach bliższa jest ETZ150 niż SR-ce). Nie wiem jak w "gienku", ale w yamaszce dodatkowo dochodził luz w układzie napędowym, powodujący szrpanie przy dodawaniu/ujmowaniu gazem. Kręcąc 8ki MZką łatwo było jechać w pochyleniu, utrzymując tor jazdy balansem gazu. Na SR-ce przy tej technice albo udawało sie od razu dobrze ustawić i utrzymac ten balans przez cały manewr, albo wylatywałem poza tor (ew. podparcie nogą - na egzaminie efekt ten sam, tzn niezaliczone). Najlepsza rada: poćwicz na takim samym moto, na jakim będziesz zdawał egzamin (i raczej nie pół godziny, ale ze dwie). Jeśli nie masz takiej mozliwości - ósemki kręć bez gazu i bez pochylania sprzęta (nieeleganckie, ale skuteczne) - przy rozgrzanym moto na wolnych obrotach pierwszym biegu pójdzie. Yamaha (suzi pewnie też) ma taki promień skrętu, że trochę z bólem, ale się zmieścisz. Nawiasem mówiąc - nawet pojeżdżenie takim samym (ale nie tym samym) sprzętem nie jest gwarancją sukcesu. Egzamin zdawałem na SR250, wcześniej na takiej samej SR-ce wyjeziłem prawie 6 godz. - i zdziwiłem się, jak bardzo te dwa motocykle różniły sie zachowaniem, zwłaszcza w manewrach. Przed egzaminem masz prawo przez chwilę "wjeździć się" w podstawiony motocykl - wykorzystaj to!! I powodzenia, daj znać jak poszło! ;-)