Skocz do zawartości

Favor

Forumowicze
  • Postów

    18
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje profilowe

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Skąd
    Olsztyn

Osobiste

  • Motocykl
    XJR
  • Płeć
    Mężczyzna

Osiągnięcia Favor

NOWICJUSZ - macant tematu

NOWICJUSZ - macant tematu (8/46)

0

Reputacja

  1. Dzięki za wszystkie podpowiedzi. Ixon niestety odpada, choć ciuszki dla dziewczyn mają super. Trzeba będzie zakręcić się koło czegoś szytego na miarę - niedługo będziemy w Wawie to do Łomianek zajedziemy. Pozdrawiam
  2. Cześć i czołem. Mam pytanie dotyczące wyboru stroju tekstylnego, a właściwie kurtki, dla mojego plecaczka. Problemem przy znalezieniu odpowiedniej kurtki jest biust w rozmiarze D/E. Mierzyliśmy z 15 różnych kurtek marek Adrenaline, Ixon, Alpinestars i niestety jeżeli jakaś jest chociaż w miarę dobrze dopasowana, to w biuście nie da rady jej zapiąć i na odwrót: jeżeli zapina się w biuście, to ochraniacze w ogóle nie są w miejscach gdzie powinny, że o hektarach zbędnego materiału nie wspomnę. Czy któraś z pań spotkała się z podobnym problemem i znalazła markę odzieży, która szyje takie stroje? Może ktoś z panów szukał dla swojego plecaczka podobnego ubrania? Proszę pomóżcie, bo żonka strasznie lubi ze mną jeździć, a ja już nie mogę patrzeć jak się męczy w moich starych za dużych ciuchach.
  3. Zazdroszczę Ci V12 takiej ekipy do śmigania. Ja nie znam zbyt wielu ludzi jeżdżących na moto,że znajomymi co jeżdżą jakoś ciężko się umówić. Za to spotkałem się kilka razy z ludźmi z miasta na traskę (wszyscy rzędowe czwórki ujeżdżają). Pytam się: "jaką prędkość mniej więcej trzymacie? Bo nie wiem czy jest sens gdzieś z tyłu cała drogę jechać." " - Turystycznie, na pewno dasz radę." Po czym w pierwszej wiosce za miastem ja już ostatniego z ekipy nawet nie widzę... A kolesi jedzie chyba z dziewięciu. Fajne chłopaki, bardzo sympatyczni, ale na taką naukę jazdy pod ich skrzydłami to ja się już nie piszę. Jeżeli tak wygląda doświadczenie, to ja wolę całe życie niedoświadczony jeździć, ale w tempie gdzie jestem w stanie na coś zareagować. Powiedzieliby chociaż, żebym tym endurakiem jazdę z nimi sobie odpuścił, ale nie. Może czują się lepsi czekając na kogoś potem na postoju gdzieś przy drodze.
  4. Ciekawe jak patrzyłby egzaminator na takiego kursanta, który przyszedłby w kombiku i w ogóle całym pełnym ubiorze. "O, cwaniaczek co bez prawka jeździ. Upierdolmy go więc." Taka jest mentalność, ale i po części prawda, także medal jak zawsze ma dwie strony. Jeżeli ktoś natomiast jedzie z przerażeniem w oczach, to może niech dla swego i innych dobra sobie odpuści. Moim zdaniem dzisiejsze egzaminy są i tak dużo lepsze niż to, co jeszcze było niedawno. Uważam tak dlatego, że ucząc się jeździć na 600 zdobywa się realną wiedzę i podstawowe umiejętności do prowadzenia pojazdu, którym i tak zaraz się będzie jeździło. Na moim przykładzie - zdałem egzamin na nowych zasadach, w czasie kursu przeglądając wszelkie ogłoszenia o sprzedaży jednośladów. Plan był taki żeby kupić właśnie jakąś 250 i upalać do upadłego. Niestety rynek wygląda tak, że sensowne, nowoczesne, 250 są przynajmniej 2x droższe niż w przyzwoitym stanie starsze motocykle 600+, a na dodatek są to pojedyncze sztuki. Ostatecznie kupiłem spokojne 650 i sobie latam - ale wiedziałem przynajmniej jak to ugryźć i czego oczekiwać od pojazdu. Poniekąd dostosowali nieco egzaminy do naszych realiów. Może i przypadkiem im to wyszło, ale jednak. Natomiast samego kursanta, który zginął w wypadku, oczywiście żal jest. Poniósł go ten gladius niechybnie. Też na kursie przejeździłem takim chyba z 4 godziny po mieście i jak dla początkujących, takich jak ja, to ma nieziemskie pierdolnięcie. Szczegółów nie znam, może gościu poprzednie godziny robił na rzędówce i całkiem dobrze szło, to sobie podkręcił tempo i go V-ka agresywna zaskoczyła... Może. Był egzamin jeden, było źle. Jest stopniowanie pojemności, jest źle. Nigdy wszystkim nie dogodzisz. Nie może jednak być tak, że kolejne restrykcje i ograniczenia będą dokładać, zabraniać nam coraz to kolejnych rzeczy. Idąc tym tokiem myślenia zaraz będą mandaty za jazdę rowerem bez kasku! Wszystko napędzane sztucznie przez unię dla "naszego dobra i bezpieczeństwa", a tka naprawdę dla tworzenia sztucznie wywołanego popytu na różne towary. wku**ia mnie to strasznie, bo mam wrażenie, że ludzie tego nie widzą. Przykłady można mnożyć. Tak off topic - czy może mi ktoś wyjaśnić dlaczego płacimy kary za wykorzystywanie węgla w energetyce, a będziemy płacić jeszcze większe, a nam nikt nie płaci za największą w europie produkcję tlenu?? Zielone płuca europy, lasów zatrzęsienie, gdzie w pozostałych państwach jak na lekarstwo, ale o tym już nikt nie mówi. Ja na swojej niewielkiej działeczce mam, i nie mogę nic z tym zrobić (oczywiście bez płacenia grubego hajsu), dwie potężne brzozy i siedem wielkich dębów. Sprzątam po tym syf przez cały rok, zapie**alam poświęcając swój czas i pieniądze, więc poniekąd prowadzę produkcję tlenu, a na dodatek jeszcze muszę płacić kary za produkcję dwutlenku. Moje drzewa zjadają na śniadanie wszystko co ja i moja rodzina przez tydzień naprodukuje. Gdzie tu jakakolwiek logika? Nie ma. Są tylko pieniądze. Unia to jedne wielkie, śmierdzące, zakłamane i dążące po równi pochyłej szambo do robienia kasy. Mam nadzieję, że się wkrótce rozpier****. Przepraszam, trochę mnie poniosło.
  5. Ja posiadam namiot Campus Vail3 i raczej bym firmy nie polecał ze względu na precyzję wykonania. Namiot uszyty nie do końca dobrze - zamki w sypialni od samego początku były w jednym miejscu zawsze mocno napięte niezależnie od ustawienia i naciągu linek, co po kilku latach skutkuje iż zaczynają się "rozjeżdżać" przy zapinaniu, ale ciągle się trzymają nieźle. Do tej pory nie doszedłem co jest z nim nie tak. Może ja jakoś pechowo trafiłem, może nowsze modele są lepiej szyte. Natomiast sam namiot super. Nigdy mi nie przemókł, wytrzymał kilka porządnych wichur, do przedsionka wchodzą wszystkie graty plus dwa rowery. Niezależnie od firmy polecam wybierać namiot z dwoma wejściami - nawet w upał można się kimnąć otwierając oba wejścia bo pojawia się przyjemny przewiew (no chyba że nic nie wieje ;)). Edit: W kontekście "mój Hi-Tec się wreszcie skończył" Campus ma taką wadę, że poza tymi zamkami nie dzieje się z nim nic, i nie bardzo mam pretekst żeby go zmienić ;)
  6. U mnie było tak, że zakupione auto po tygodniu zgasło i nie chciało odpalić (na zimno potem palił). Czując pismo nosem pojechałem do autoryzowanego serwisu gdzie okazało się, iż padł TPS czyli pierdoła - używana do kupienia za grosze. Ale przy okazji chłopaki trochę po znajomości obejrzeli wszystko dokładnie i okazało się, że uszczelki pod głowicami są do wymiany (silnik V6) czyli już konkretna kasa. Z pismem z serwisu pojechałem do gościa, wyjaśniliśmy sobie wszystko i zwrócił mi pieniądze za naprawę uszczelek. Tak po prostu, bez kręcenia choć wiadomo że niechętnie.
  7. Kolega zbych47 zapytał co można zrobić jeśli wykryje się jakieś wady już po kupnie, więc mu odpowiedziałem. I tyle. Bez filozofii, bez mądrzenia się typu 'ale takie rzeczy to przed kupnem'. Oczywistym jest, że takie rzeczy robi się przed zakupem, jednak (szczególnie w przypadku aut) łatwo jest coś przeoczyć nawet dla doświadczonych i na takie sytuacje przewidziana jest rękojmia. Dlatego też napisałem, że jeśli ma się wątpliwości co do już kupionego sprzętu najlepiej od razu walić do porządnego serwisu, bo wtedy jest jakaś podstawa dla sądu w razie w. Miałem taką sytuację i zwrócono mi pieniądze na naprawę auta. Może miałem szczęście ale są jeszcze uczciwi ludzie i obeszło się bez wieloletnich przepychanek w sądzie.
  8. No Panowie. Forum czytam od dawna, nawet się zarejestrowałem jakiś czas temu. Ale naprawdę zaczynam wątpić w jakikolwiek sens pisania i udzielania się tutaj. Naprawdę jesteście takimi ignorantami? W podobnym wieku jesteśmy to wiem, że uczyli jeszcze wtedy w szkole czytania ze zrozumieniem: I wielkie G mnie obchodzi, co myślicie o egzekwowalności takiej rękojmi. Ja np. problemu nie miałem. Kolega zadał konkretne pytanie. Chce konkretnej odpowiedzi. Nie masz nic do powiedzenia to milcz. Wszyscy się doje bali do mojej odpowiedzi a tylko jeden jeszua odpowiedział coś w temacie. :banghead:
  9. Witaj, sprzedawcę w komisie (zresztą nie tylko, ale to już bardziej zawiłe jest) obowiązuje rękojmia. Do roku czasu możesz żądać zwrotu pieniędzy (lub pieniędzy na ewentualną naprawę) jeśli okaże się, że moto ma wady ukryte. Jeśli, dajmy na to na drugi dzień po kupnie pojedziesz na warsztat, gdzie powiedzą Ci, że rozrząd do wymiany to możesz rościć sobie prawo do pieniędzy które ową naprawę pokryją (oczywiście jeśli sprzedawca nie poinformował o takiej konieczności). Jeśli sprzedający twierdzi, że sprzedaje sprzęt bezwypadkowy a po, dajmy na to nawet 10 miesiącach, okaże się że rama spawana masz prawo żądać zwrotu pieniędzy. Najlepiej od razu po kupnie podjechać do porządnego warsztatu na kompleksowy przegląd i jeśli ewentualnie coś wykryją nie powinno być problemu z odzyskaniem kasy (bądź jej części na naprawy). Oczywiście może się zdarzyć, że sprzedawca będzie kombinował ale w przypadku przekazania sprawy do sądu nie ma on szans. Podobna sytuacja zresztą jest w przypadku sprzedawców prywatnych - rękojmia też obowiązuje - jednak mało osób o tym wie. Można tak samo żądać zwrotu pieniędzy. Kupujący może się nie znać, nie mają znaczenia zapisy typu "zapoznałem się ze stanem pojazdu" etc. To sprzedający odpowiada za stan przedmiotu, może nawet nie wiedzieć że uszczelka pod głowicą do wymiany jednak pokryć koszty takiej naprawy (oczywiście o ile występowała w momencie sprzedaży) będzie musiał. Tylko tutaj niestety bez oparcia się o sąd może być ciężko, bo ludzie nawet nie wiedzą jakie mają obowiązki.
  10. Wczoraj zakupiłem Suzuki DR650 RSE z 1993r. z przebiegiem/stanem licznika 34kkm. Motocykl wydaje się być w niezłym stanie - jedyne co udało się stwierdzić z nieprawidłowości to lekko cieknąca laga. Na moje oko akumulator też nie jest pierwszej świeżości, ale może wystarczy go podładować bo coś mało ochoczo kręci przy zapalaniu, aczkolwiek działa. So far, so good... Ostrzegali mnie co niektórzy przed tym modelem (masa, a co za tym idzie hamulce) jednak od zawsze mi się podobał wizualnie i wydaje mi się, że kupiłem go w całkiem niezłej cenie. Dałem 4500,- za moto z wyglądu prawie jak nówka, wszystko proste, żadnych luzów etc.; do naciągnięcia przy wymianie oleju łańcuszek od wałków wyrównoważających (oby było co naciągać ;)) + prawie nowa kurtka i spodnie w moim rozmiarze. Trzymajcie za mnie kciuki :) Pozdrawiam.
  11. MarcinLawyer - tak jak pisałem Tobie już wcześniej: zależy na jakiego egzaminatora trafisz. Mój przed obydwoma przejazdami szybkiego slalomu i omijania przeszkody mówił mi przez interkom: "tylko nie za szybko; nie odkręcaj tak!; wolę żebyś przejechał 3km/h wolniej, ale bezpiecznie". Trzeba mieć w tym wszystkim trochę szczęścia. Także bądź dobrej myśli i do dzieła! :)
  12. Takie rzeczy jak światła, sygnał czy np. płyn hamulcowy, chłodniczy losujesz już w trakcie egzaminu (2 rzeczy do pokazania). Łańcuch obowiązkowo sprawdzasz zawsze - to istotne, bo jak egzaminator będzie miał gorszy dzień, to na odprawie PRZED egzaminem o tym nie przypomni, a potem... do zobaczenia za dwa tygodnie...
  13. Dzięki za zainteresowanie i podpowiedzi. Najbardziej skłaniałbym się w kierunku jaki proponuje Hun996. Na początek taki singiel 650 da mi sporo możliwości jazdy w różnych warunkach (różnym terenie) a nie powiem, żeby mnie w ogóle nie ciągnęło w błoto :blush: TDM bardzo fajny motocykl, jednak chyba tak jak i Super Tenera na początek byłby za mocny, a i zapędy "pozaasfaltowe" miałbym dodatkowo utrudnione masą. Yamaha WR450, którą jeździłem, miała podobno coś pod 70KM i jak na trzecim biegu zaczynała z gazu iść na koło to było trochę strasznie. Wiem, że to inna kategoria wagowa, ale respekt pozostał. Czas zacząć rozglądać się po okolicy w poszukiwaniu czegoś godnego uwagi :) Pozdrawiam.
  14. Do Hondy CB500 nie miałem okazji się przymierzyć, może i faktycznie byłaby trochę mała. Gabarytowo CBF600 czy NC700 były jak dla mnie całkiem fajne. Transalp ma jedną wielką wadę - w cenowo akceptowalnych rocznikach jest po prostu paskudny. Natomiast Super Tenerą wcześniej się nie interesowałem. Czytałem głównie o modelach do 650cm3. Tak jak na szybko poczytałem zdaje się, że ma wszystko czego mi potrzeba! :) Szkoda tylko, że podaż starszego modelu jest znikoma (planuje wydać na motocykl maksymalnie 8-9 tysięcy PLN). Muszę bardziej zgłębić ten temat. Przyznam, iż ta Super Tenera ze zdjęć bardzo przypadła mi do gustu. Dzięki za pomoc. Pozdrawiam.
  15. Witam. Jest to mój pierwszy post na forum więc chciałbym serdecznie pozdrowić wszystkich forumowiczów i forumowiczki! Zwracam się z prośbą o poradę. Wiem, że tematów co na pierwszy motocykl jest jak psów. Przeczytałem chyba wszystko w tym temacie co tylko można znaleźć na necie (tak, zajęło mi to ze trzy lata ;) ), lecz moje wątpliwości nie zostały rozwiane. Może trochę o mnie i moich doświadczeniach: mam 32 lata, 182cm wzrostu i ważę ok. 85kg. Dwa tygodnie temu zdałem prawo jazdy kat.A. Autami jeżdżę od siedemnastego roku życia i przejechałem nimi kilkaset tysięcy km. Na rowerze przejechałem ponad 50 tysięcy km i choć pewnie podśmiewacie się pod nosem, że w ogóle o tym wspominam, to ja uważam, że dało mi to dużo do jazdy na motocyklu jeśli chodzi o wyczucie przyczepności – kiedy motocykl zaczyna „płynąć” w zakręcie, albo zaczyna ślizgać się koło przy hamowaniu. Moja przygoda z motocyklami zaczęła się w dzieciństwie od dziadkowego Ogara. Wtedy wpadłem. Nigdy nie miałem już zapomnieć o tej radosze jaką daje jazda. Później ujeżdżałem jakieś pożyczone WSK czy Jawę 350TS. „Nowożytne” maszyny, na jakich jeździłem to: na kursie – 15h na Hondzie NC700N i 5h na Suzuki Gladius. W sumie od początku nie miałem jakichś problemów z jazdą i instruktor nawet dziwił się, że wcześniej na niczym poważnym nie jeździłem. Na egzaminie trafiła mi się CBF600 i też poszło gładko. Poza tymi motocyklami były jeszcze (niedalekie przejażdżki 10-15 km pożyczonymi sprzętami) Kawasaki KLR250, Yamaha WR450, Yamaha R6, Kawasaki GPZ500. Cały obecny rok przejeździłem na skuterze Hondy 70 cm3. Ale przejdźmy do pytania, z powodu którego w ogóle to wszystko piszę: Co na pierwsze moto ;) Mieszkam w Olsztynie i nie ma w okolicy zbyt wielu dróg szybkiego ruchu, za to pełno jest dróg asfaltowych prowadzących przez lasy i dobrej jakości szutrówek. Chciałbym jeździć głównie solo w celach rekreacyjnych na niedalekie przejażdżki , jednak wraz z nabraniem doświadczenia chciałbym móc zabrać ze sobą żonkę i robić traski rzędu 200km w jedną stronę. Z tego względu zastanawiam się nad dwoma modelami – Honda CB500 oraz Suzuki XF650. Bardzo kusi mnie Freewind, bo ze wszystkich motocykli na jakich jeździłem najlepiej czułem się właśnie na Suzuki. Ma on dla mnie dużą zaletę, że śmiało mógłbym polatać po drogach szutrowych. Jednak nigdy nie jechałem motocyklem enduro po asfalcie, a tym bardziej w trasę i to jest właśnie moja największa rozterka – ludzie piszą, że jak w trasę, to singiel wymięka, męczy jeźdźca, i w ogóle po co. Tutaj pojawia się CB500. Ta z kolei na szutrze i szosowej oponie będzie leżała jak złoto co drugi dzień. I nie wiem. Czy naprawdę jazda na singlu ze stałą prędkością na szosie jest tak uciążliwa? A może jest jakiś sprzęt, który da mi możliwość komfortowego śmigania po szosach, z zarazem raz na jakiś czas zjechania do lasu? Proszę pomóżcie!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...