Skocz do zawartości

maciejb4

Forumowicze
  • Postów

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maciejb4

  1. Odbyłem jazdę próbną tym motocyklem. Nie chciałbym go mieć nawet gdyby daliby mi go za darmo. Po 5 km jazdy zacisnęło klocki na tylnej tarczy. Nie wiem dlaczego, ale zacięła się pompa hamulcowa przy hamulcu nożnym. To jest dramat. Nie wyobrażam sobie takiej usterki w żadnym innym motocyklu, a już zwłaszcza w nowym, który ma 490 km przebiegu. Bajaj ma u mnie bana, ale nie ten model tylko cała marka. Wydaje się, że na 100 lat wystarczy. Oczywiście, jeżeli ktoś nie ma żadnych wymagań od motocykla i zależy mu tylko na przemieszczaniu się po mieście z pkt. A do pkt. B to może komuś się podobać, natomiast uważam, że nie warte to 15 tys. i dużo lepszy sprzęt można kupić za 10 tys, porządnej marki, używany.
  2. Pozwolę sobie coś napisać. Nigdy nie wziąłbym NSR i jej podobnych :icon_rolleyes: Jest to w 2t, chodzi jak moja kosiarka do trawy, pali dużo... Za to byłem w posiadaniu VARADERO XL125V :wub: Do dzisiejszego dnia, żałuję, że musiałem sprzedać... Piekny motocykl, duży, komfortowy 4t. Spalanie na poziomie 3.5 litra/100km bez względu na to gdzie i jak jeździłem. Duży 17 litrowy bak = rzadkie tankowanie, moto turystyczne. Na trasie prędkość przelotowa 90-100km/h, moto płynie po drodze. Wygodne i bezawaryjne - przez 2 lata nie wymieniłem nic oprócz oleju, łańcucha i zębatek. Jest duże jak na 125, do tego silnik V2 - może 5 osób na 100 wiedziało o co chodzi, reszta uważała iż jestem dawcą i jeżdżę na co najmniej 600cm3 :icon_mrgreen: Przez 2 lata użytkowania zrobiłem ponad 15 tys. km i sprzedałem kilkaset złotych drożej niż kupiłem. W porównaniu z NSR - Varadero przegrywa pod względem osiągów, ale nie o prędkość tylko chodzi...We wszystkich innych aspektach Viaderko gniecie inne 125(spalanie, bezawaryjność, komfort, wygląd). Miałem te same problemy i wątpliwości przed robieniem A1, jednak wybrałem Viadro, nie żałuje i wszystkim polecam :icon_razz: pzdr
  3. Miałem spotkanko z jeżem podczas nocnej jazdy. Za czasów poczciwego skuterka, w którym to przednie zawieszenie było mocno zardzwiałe, czyli w ogóle nie pracowało :icon_mrgreen: Efekt był taki, że nie dało się nie poczuć przeszkody i prawie wyskoczyłem z pierdzipęda. Jeż taki mięciutki raczej nie jest :icon_razz: Dlaczego go rozjechałem? A coś mnie podkusiło odkręcić manete do końca i leciałem prawie 60km/h :icon_eek: przy nieustawionych prawidłowo światłach. pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...