Najpierw e36, co prawda 316, poszło na żyletki, ruda podwozie zjadła (było kupione po dachowaniu o czym nie wiedziałem, ale 4 lata bez awarii śmigała). Silniczek bezawaryjny i 300k km, jeśli wierzyć że nie był cofany z większego przebiegu. Teraz e46 320d i co miesiąc jakaś naprawa od początku zakupu. Na szczęście sam większość rzeczy w nim robię, więc tylko części kosztują. Pomimo tego faktu, następna to chyba bedzie e39 523i. I kolejne też BMW. Zostanę przy tej marce póki co :-) Swoją drogą, to trochę żal, że e36 się pozbyłem... Wysłane z mojego Nexus 4 przy użyciu Tapatalka