Ja transportowałam moto (gixa) kilka razy w góry tez na zwyklej przyczepce, nawet nie drgnął o centrymetr a był i objazd przez lasy ;)
Najważniejsza zasada to rozłożyć siły rownomiernie, inaczej moto się będzie przechylać. Dlatego motocykl stał prosto - akurat mieścił sięna styk.
Przednie koło było dociśnięte do burty na wprost, z przodu dwa pasy (może być jeden przełożony) złapane za półkę. Pasy ściągają w dół na skos, do narożników i tak żeby motong przysiadł trochę na lagach. Ja miałam pasy przypięte za resory przyczepki, chociaż wiele ludzi z wiadomych względów odradzało, ale sprawdziło się. Jedyny minus to taki, że kiedy resory się trochę ruszają to mogą przepiłować pas o burtę, więc dobrze mieć jakiś porządniejszy, 3-5ton.
No i z tyłu też go trzeba trochę rozciągnąć na boki, najlepiej po skosie ale to mnie ważne. Moto nie ma szans! ;-)