ot taka historyjka .Klijent naszego warsztatu wybral sie na moto bazar ,chodzi ,chodzi i co widzi leza jego plastiki na jednym ze stoisk,sprawdza czy aby jego (podklejane byly przez niego osobiscie) nie chce byc inaczej ,jego.Wychodzi szukac organizatora,ale tu slyszy,ze go to nic nie obchodzi ,facet zaplacil za stoisko to moze sprzedawac co chce.Idzie do ochrony ,ci tylko sa od pilnowania,a nie sprawdzania .Zdesperowany dzwoni na policje ,nie wziol pod uwage,ze niedziela i nie ma komu pracowac(wez pan wszstkie namiary na goscia i przyjdz pan w poniedzialek rano ).Tak robi,jest problem,facet nie z tego miasta,trzeba do drugiej komendy.Mija tydzen,dostaje wezwanie ,jedzie jest przeciez szansa na odzyskanie przynajmniej czesci motora i co slyszy, ze interes jest legalny, zarejestrowany wlasciciel sprowadza wszystko z Niemiec ,a on sie napewno pomylil,na jego doniesienie prokurator nakazu przeszukania nie da.Zbiera ekipe jedzie sam ,a tam jakby na niego czekali ,zadnych plastikow zadnych czesci.Wlasciciel z usmiechem stwierdzil ze do jego modelu wszystko juz sprzedal,ale nie ma problemu moze wszstko zamowic ,za tydzien do odbioru.I tak wlasnie znikla by nastepna czyjas ukochana szlifierka.Pozdrowienia dla tych co wtej sprawie dali d.py,zwlaszcza organizatorowi bazaru. :) :) Ps. nie moge podac adresu sklep bo legalny,a za pomowienia nie mam zamiaru byc szarpany.