No właśnie mnie się dziwne wydało, że panowie nie powiedzieli o patrzeniu tam, dokąd się jedzie, bo szczególnie przy wolnych manewrach to mi ratuje dupsko. Głowa do góry i patrzymy możliwie najdalej w zakręt (ósemkę :biggrin: ). To u mnie działa i zdaje się Lisia też oświeciło, jak zaczął.
Jak napisał przedpiśca, brakowało im troszkę umiejętności przekazania wiedzy, było po wojskowemu, co ma też swoje zalety, bo nikt się nie cyckał, tylko mówili co mieli powiedzieć.
Przy okazji pozdrawiam Panów Instruktorów (na pewno szef ogląda te wpisy) - była to doskonała okazja, żeby w bezpiecznych warunkach poćwiczyć coś, czego normalnie nie da się na drodze zrobić (tor) i pod okiem zawodowca pomanewrować.
Krzysztof Rychter