Nie rozumiem jak jazda z instruktorem plecaczkiem może być trudniejsza :/ wiem, że wtedy inaczej prowadzi się motocykl. No nie czuję tego, nie czuję, nie czuję... Przed pierwszą jazdą na miasto miałam obawy, że z plecaczkiem nie dam sobie rady, ale poźniej to już nawet nie odczuwałam, że wiozę kogoś. Może dlatego, że byłam chyba cięższa od instruktora, albo instruktor lżejszy ode mnie? :D
Wiem, tylko ja napisałam ten post jeszcze przed informacją, że chłopak zmarł.
Tak, takie zakończenie przygody przed jej rozpoczęciem jest okrutne. :(
Wcześniej Tomek napisał, że kursant stracił panowanie nad pojazdem. Czy uważacie, że gdyby jechał z instruktorem plecaczkiem, doszłoby bo do takiej sytuacji? Bo ja uważam, że jednak instruktor mógłby jakoś zadziałać.