Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek zawitam osobiście w tym temacie ;/
Cóż sprawa prosta - gość jechał w tym samym kierunku, co ja - tyle, że lewym pasem. Oczywiście wymuszenie, próbowałem jeszcze uciekać i to mnie uratowało, bo przeleciałem przez maskę, a nie zatrzymałem się na budzie, zaliczając jednak w ten sposób plecami krawężnik.
Tomografia i usg nic nie wykazały, aczkolwiek pozostaje uczucie, jakby przejechał po mnie walec :D w zasadzie to każdy mięsień jestem w stanie wymienić w moim ciele :)
Konkluzje:
- niby mała prędkość, bo dopiero co przejechałem 30m od świateł, a było niebezpiecznie
- kask shoei xr1100 uratował moje dupsko i nigdy w życiu nie zawacham się przy zakupie tej klasy szpeju
- ciuchy jak ciuchy, modeka finn - mimo to myślę, że ochraniacze pomogły, bo żaden staw mnie nawet lekko nie boli.
- SVka ma rozwalone amorki, chłodnicę, kolektor i wiadomo - plastiki. Tyle na szybko co zdążyłem obadać po wypuszczeniu ze szpitala :) Ułamana klamka hebla zostaje na pamiątkę :)
Do domu miałem 200 metrów... co nie zmienia faktu, że tak nagły manewr w każdej sytuacji by mnie zaskoczył.
Uważajcie na siebie i lewa w górę!