Skocz do zawartości

Leon XXIII

Forumowicze
  • Postów

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Leon XXIII

  1. Zaprawdę, powiadam Ci - dopóki Ty nie kupisz, dopóty my nie będziemy wiedzieli!! :icon_mrgreen:
  2. Szukam serwisówki do BMW R1100R'98r.... tylko "po polsku", bo po niemiecku mam...
  3. W kwestii zapominania o blokadzie wiszącej na tarczy - dobrze wyrobić sobie taki odruch, jaki ja stosuję: siedząc na moto z odpalonym silnikiem nigdy nie daję z kopyta zanim nie cofnę lub zapodam sprzęt do przodu choć o 3/4 obrotu koła w tył lub przód, a najlepiej pełny obrót. Powód? - może się zdarzyć, że jakiś powodowany wrodzonym lub nabytym kundlizmem rodzimy, nadwiślańskiej odmiany skunks wsadzi nam w otworek tarczy hamulcowej śrubkę czy inną przeszkodę - i tragedia gotowa, bo kto z nas ogląda tarcze zanim ruszy, no kto?! A tak zawsze delikatnie cofając np. spod marketu, wyczujesz, czy coś ci motka nie klinuje podczas cofania na luzie... :icon_evil: :icon_evil: Co do blokady z alarmem lub bez: rzadko nad wyraz ją stosuję, ale kiedy już, to przy breloku mam uwieszony zgrabny kawałek zelówkowej elastycznej pianki (do dostania za darmola w pierwszym z brzegu warsztacie szewskim, z odpadu). W tym kawałku mam wykonaną minifrezem dentystycznym wąską szparę-wcięcie, w które - ilekroć stosuję blokadę na tarczę - wciskam dość ciasno... kluczyk stacyjki!I tylko tego nie wolno mi zapomnieć zrobić!! Siłą rzeczy więc nie odpalę moto i nie ruszę z blokadą łamiacą mi tarczę i okolice, bo wpierw muszę wyjąć kluczyk z miejsca nietypowego, więc sygnalnego, w którym na codzień on nie tkwi! Jeszcze mnie, pomimo sklerozji, ta metoda nie zawiodła: widząc gdzie tkwi kluczyk wpierw zawsze odłączałem blokadę, potem siadałem na moto itd... Osobnym tematem w kwestii zabezpieczenia sprzętu przed odpałem przez osobę nawet mającą nasze kluczyki jest wykonanie obwodu zapłonowego tylko przez nas do załączenia, i nikogo poza nami niewtajemniczonego! Jak? Wystarczy że powiem, iż bezpilotowo i w ogóle nic z tych rzeczy... Na to każdy musi sam wpaść, bo rozpropagowanie sposobu dezawuuje niestety pomysł, i z naprawdę oryginalnego czyni go banalnym... Alarm - cichy - zrobiłem sobie sam z... Alana CT 145 uwieszonego na 2 neodymach przy ściance w jednym z kufrów, i okrytego przed ew, kurzem foliową "prezerwatywą". Przechyłowy czujnik (rtęciowy...) wystarczy że przez moment poda napięcie na cewkę przerywacza migaczy (od Malucha, tu w roli "pulsatora" napiecia w obwodzie alarmu dźwiękowego...) kiedy to zaczynają wyć dwa ukryte w moto piezo-alarmy napadowe zastosowane jako syreny + trąbi klakson motonga. Złodziej w takiej syt. odruchowo puszcza moto z powrotem na boczną, ale to nie kończy sprawy. Moment - takie "draśnięcie" napięciem :icon_biggrin: - wystarcza, by naładowaniu uległy dwa kondensatory (sumarycznie ~17 000 mF) wlutowane w obwodzie cewki miniprzekaźnika (kosteczka ~1cm x ~2cm), która to mikrocewka na zgromadzonym w kondensatorach ładunku "utrzymuje" kotwę przekaźnika przez - bagatela - ~15sekund, a ta, cały czas przyciągnięta - podaje prąd pracy z akumulatora na Alana w kufrze i zasila też zblokowany z nim (wtykiem typu Jack wetkniętym w gnieździe mikrofonowym) multiwibrator-syrenę (z demobilu z gazika ŻW). Multiwibrator podaje sygnał roboczy na tor nadawczy, a Alan z mocą max. 4W emituje go w eter na wybranej, tylko mnie znanej frekwencji. Sygnał alarmowy odbiera... drugi Alan: albo w mojej kieszeni albo - nocą - w domu czuwający nad moto pod zasilaniem... I nie na 100mb, ale na setki metrów, jeśli nie dalej - w końcu 4W to nie w kij dmuchał... I tylko warunki wnętrza kufra (kotłuje się tam niestety fala odbita...) sprawiają, że zasięg takiego alarmu może spaść np. do 2-3km w otwartym tertenie, a jego słyszalność zależy głównie od... stopnia zaciągnięcia w odbiorniku blokady szumów dość upierdliwej dla ucha bo "szumiącej" modulacji FM... W sumie - choć złodziej puszczając moto powoduje, że kombinowany alarm dźwiękowy przestaje hałasować - do nas na znaczną nawet odległość dociera ciche powiadomienie radiowe, o którym skunks nie ma pojęcia, i być może właśnie próbuje odciąć kabelek klaksonu... Że z pozostałymi, ukrytymi w środku motka np. 2 piezo-syrenami sobie nie poradzi - nawet nie wie, bo ich zadziałania - przestraszony i zgłuszony klaksonem - pewnie nawet nie usłyszał. A my nieuchronnie, z porządną montówką w rękawie, z każdą sekundą się do skunksa zbliżamy, i jeśli się za chwilę po pachi ze strachu nie osra - to będzie pierwszy w jego skunksim żywocie cótt... i powód do pieszej (ja bym stawiał, że jednak na wózku...) dziękczynnej pielgrzymki, np. do Lurdes! :icon_mrgreen:
  4. Tak - choroba ta to narkolepsja. Pracowała u nas suwnicowa chora na tę przypadłość, potrafiła zasnąć "zawsze, wszędzie, nagle", np. zarówno w momencie silnego skupienia podczas podnoszenia elementu bądź... cofania suwnicy na poz. krańcową. Ile razy mało mi i kolegom maszyn nie wyrwała z fundamentów, ile razy walnęła z całą siłą w odboje gumowe, aż cała hala - prefabrykaty wczesnych lat '70- "chodziła" jak harmoszka, trudno policzyć...A co jak taka osoba usiądzie za kierownicę?
  5. Nic wielkiego - gość z siedzenie pretenduje w dół, z siedzenia spada i na karuzelę wsiada:icon_mrgreen: :icon_mrgreen: A tak na poważnie - nic się stać nie może, najwyżej zatrzyma się te zestaw luf, ale CKM nie przestanie "strzelać" dopóki kluczyk w stacyjce, a chłopaki latają po cylindrach i tłuką... :icon_mrgreen:
  6. Dziwne, bo w mojej R1100R - '98r. osie przepustnic są na łożyskach... Może za szybko, zaraz po zarechotaniu, zamykasz dźwignię "ssania"? Boksera się nie rozgrzewa, tylko od razu po odpale siada i w drogę, i też nie rekomenduje się po ruszeniu zamykania tej dźwigni, a to z uwagi na... skłonność do gaśnięcia zimnego silnika w czasie wpinania biegów wyższych, gdy nagle zamykasz przepustnicę potrafi zgasnąć i można się nieźle przejechać, gdy moto po wpięciu biegu i puszczeniu klamki nagle odpala - na 2-ce!!! -... "na pych"!! Gdy sonda i silnik złapią temperaturę po nagłym ujęciu gazu na luzie czy też podczas redukcji biegów prawidłowo wyregulowane moto nie powinno gasnąć - powinno "gulgotać" na wolnych obrotach, gdzieś w okolicach 1100-1200 obr/min.Dlatego po odpaleniu dźwigni "ssania" nie należy od razu zamykać bo isnieje ryzyko zgaśnięcia. Nasze motki (850 i 1100)mają wtrysk i gdyby nie podwyższone napięciem dźwigienki wolne obroty po nagrzaniu - można by tej dźwigni w ogóle nie zamykać, jako że podczas jazdy nie ma ona wpływu na zużycie paliwa - ona jedynie wpływa na rollwag, a ten b. delikatne "unosi" przepustnice do rozruchu, innymi słowy to takie ściśle kontrolowane, zsynchronizowane, ręcznie trudno niewykonalne "mikrododanie" gazu w fazie początkowej uchyłu przepustnic.:icon_biggrin:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...